Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Agnieszka Święcicka: w rok od dziewczyny do kobiety [wywiad, zdjęcia]

Mateusz Stępień
Agnieszka Święcicka, inowrocławianka, finalistka Miss Polski 2016, opowiada, jak zmieniło się jej życie w rok, od pierwszego castingu do konkursu. - Na casting w Inowrocławiu szłam, jako dziewczyna. Po 11 miesiącach, schodząc z finałowej sceny w Krynicy Zdroju, byłam już kobietą - mówi.

Minął rok od pierwszego castingu w Inowrocławiu do konkursu Miss Polski 2016. Co zmieniło się w twoim życiu od tamtego czasu?
Chyba nie przesadzę, jak powiem, że wszystko. Ja sama bardzo się zmieniłam. Wcześniej byłam niezorganizowaną, trochę szaloną dziewczyną, żyłam chwilą. Nawet o tym castingu dowiedziałam się przez przypadek, bo przeglądając Facebooka.

Jaka jesteś dzisiaj?
Poznałam mnóstwo nowych osób: dziewczyny z kilku etapów, koordynatorów konkursu, doradców od makijażu, strojów, wizerunku, ogromną ekipę techniczną i dzięki temu bardziej otworzyłam się na ludzi. Nie jestem już tak skryta w sobie i nieśmiała. Teraz nie mam problemów z nawiązywaniem nowych znajomości. Żeby daleko nie szukać przykładem jest nasze spotkanie. Umawiając się wymieniliśmy kilka wiadomości i wszystko mieliśmy ustalone. Jeszcze rok temu najpierw próbowałabym się jakoś wymigać, a na końcu pewnie i tak poprosiłabym o przesłanie pytań mailem. Nie byłam tak pewna siebie.

W takim razie musiałaś bardzo się denerwować idąc na pierwszy casting.
To prawda, stres był duży, ale - czym też trochę siebie zaskoczyłam - w miarę szybko udało mi się go pokonać. Dużo większy był podczas późniejszych egzaminów w szkole. Rok 2016 był dla mnie naprawdę pracowity. Kilka etapów konkursu do Miss Polski, ostatnia klasa technikum i egzaminy: maturalne, zawodowe, brałam też udział w kursie prawa jazdy. Wszystko to działo się od stycznia do początku wakacji. Później - do konkursu, w którym cały czas przechodziłam kolejne etapy, doszła praca, a w weekendy zajęcia na uczelni.

Powiedziałaś, że na informację o Miss Polski trafiłaś przez przypadek. Nie myślałaś wcześniej o podobnych konkursach?
Każdy konkurs piękności oglądałyśmy razem z mamą w telewizji. To był czas, gdy chodziłam do szkoły podstawowej i gimnazjum. A wtedy, wiadomo, w głowie od razu pojawiały się myśli, że też chciałoby się być, jak te panie: pozować do zdjęć, prezentować na dużych wybiegach. Tak było też u mnie, ale to bardziej w kategorii marzeń, niż czegoś, co jest do zrealizowania. Potem, jak to ja, o wszystkim zapomniałam. Do pomysłu modelingu wróciłam po kilku latach. Najpierw robiłam sobie zdjęcia używając samowyzwalacza w aparacie. Później z mojej inicjatywy stanęłam przed obiektywem profesjonalnego fotografa. Najlepsze ujęcia wysłałam do kilku agencji z branży foto i modelingu. To było trzy lata temu.

Jaki był efekt?
Dostałam kilka zaproszeń na sesje fotograficzne do agencji w Warszawie. W żadnej jednak nie wzięłam udziału. Będąc w drodze na jedną z nich, samochód, którym jechałam, wpadł w poślizg. Doszło do kolizji, auto nie nadawało się do dalszej jazdy.

Co było najtrudniejsze podczas castingu w Inowrocławiu?
Powiedziałam wcześniej, że w miarę szybko udało mi się wtedy pozbyć stresu. I fakt, to nie był problem. Gorsze było to, co po castingu przeczytałam w komentarzach.

Rozumiem, że masz na myśli te negatywne.
Nie mogłam zrozumieć, dlaczego niektórzy używają takiego języka. Na casting przyszły dziewczyny, które tak samo zresztą, jak ja, miały marzenia, plany o pracy w modelingu, chęć zaistnienia w branży, pokazania się szerszej publiczności. Nie chcę używać zbyt górnolotnych słów, ale na potrzeby tej rozmowy powiem tak: myślę, że w zeszłym roku w konkursie pokazałam się z dobrej strony, zasmakowałam innego świata, można powiedzieć, że mi się udało itd. Komentarze przeczytałam, ale jako, że awansowałam dalej, szybko o nich zapomniałam. Ale co z dziewczynami, którym nie udało się przebić. Czy to tutaj - w Inowrocławiu, czy podczas innych wstępnych castingów w kraju. Każdy z nas ma uczucia. Niektórzy takie komentarze biorą do siebie, inni zlekceważą. Ale przeczytają i coś sobie pomyślą. Naprawdę, najlepiej jest o tym szybko zapomnieć i robić swoje, nie patrzeć na innych.

Nie wydaję mi się, żebyś niewłaściwe dobierała słowa. Powiedzmy wprost: to twój bardzo duży sukces, byłaś w finale konkursu Miss Polski, stałaś na ogromnej scenie wśród 24 najpiękniejszych kobiet w kraju. O czym wtedy myślałaś?
Szczerze? Żeby nie pomylić kroków i choreografii (śmiech). To było wtedy dla mnie najważniejsze. I chyba trochę za bardzo się na tym koncentrowałam. Zauważyłam to, gdy później oglądałam powtórkę finału w telewizji. Ale o kamerach też pamiętałam (śmiech). Bo podczas każdego wyjścia: indywidualnego i grupowego, w odpowiednim momencie trzeba patrzeć w dobrą stronę i kamerę. Emocje puściły po zejściu ze sceny. Wśród publiczności była moja najbliższa rodzina, od razu rzuciłam się mamie w ramiona. Nie żałuję niczego z tej przygody. Nie rozpaczałam, gdy nie weszłam do finałowej dziesiątki. Ten konkurs, to nie koniec świata. Wręcz przeciwnie - dla mnie to początek czegoś fajnego, ciekawego. Na casting w Inowrocławiu szłam, jako dziewczynka. Po 11 miesiącach, schodząc z finałowej sceny w Krynicy Zdroju, byłam już prawdziwą kobietą.

Jakie są Twoje najbliższe plany?
Myślę o udziale w konkursie Bursztynowej Miss Polski. Poza tym zaczęłam studia o kierunku finanse i rachunkowość na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu. Nie wybrałam ich przez przypadek, interesuje mnie to. Oczywiście, dalej będę chciała rozwijać się w kierunku modelingu i fotomodelingu. Na pewno będę na to ciężko pracować. Ale mam na uwadze to, że gdyby nawet mi się udało, nie będzie to trwać wiecznie. Kariera modelki czy fotomodelki nie trwa długo. Później, bez dobrego wykształcenia, może być ciężko z wejściem na rynek pracy. Dlatego staram się to połączyć. Częściej myślę o przyszłości, o planach. Wszystko dzięki konkursowi Miss Polski.


od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto