Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chcą dobrze wiedzieć co się dzieje w ich gminie

Dominik Fijałkowski
Władze gminy twierdzą, że Sławomir Woźniak zgłaszając liczne wnioski destabilizuje pracę urzędu.
Władze gminy twierdzą, że Sławomir Woźniak zgłaszając liczne wnioski destabilizuje pracę urzędu. Dominik Fijałkowski
Sławomir Woźniak wraz z grupą mieszkańców gminy Inowrocław powołali do życia Stowarzyszenie "Nasze Prawo". Kieruje ono do lokalnych władz liczne zapytania dotyczące działalności instytucji samorządowych.

Uważam, że każdy obywatel, ma prawo zabiegać o dostęp do informacji publicznej w zakresie istotnym dla swojej gminy. Od drugiej połowy ubiegłego roku zacząłem więc występować do naszego urzędu o takie informacje - mówi Sławomir Woźniak, mieszkaniec gminy Inowrocław.

Nasz Czytelnik złożył już kilkadziesiąt wniosków o udzielenie informacji na temat działania Urzędu Gminy Inowrocław.
- Pan Woźniak chwilami destabilizuje naszą pracę - komentuje Marek Karólewski, zastępca wójta gminy Inowrocław i jako przykład podaje, że w okresie od 5 stycznia do 11 lipca br. mieszkaniec złożył blisko 50 pism. Każde z nich zawierało po pięć i więcej zapytań.

Oczekuje prostych odpowiedzi

- Gdyby odpowiedzi merytoryczne i rzetelne udzielane były na czas, to wniosków byłoby z pewnością mniej - ripostuje pan Sławomir.
Jednocześnie twierdzi, że urząd w każdy możliwy sposób ogranicza udzielanie mu odpowiedzi. - Informację prostą traktuje się jako przetworzoną, by jej nie udostępnić, czy też kieruje się do mnie dodatkowe pytania, które nic nie wnoszą, by tylko zwlekać z odpowiedzią - dodaje mieszkaniec.

Zaś wicewójt zauważa: - Trzeba się sporo nagimnastykować, żeby udzielić odpowiedzi panu Woźniakowi. Koszty takich działań są duże. Niedawno przygotowaliśmy dla niego 500 sztuk dokumentów. Etatowy pracownik urzędu i stażystka musieli poświęcić na to aż cztery dni.

- To prawda. Zasypuję gminę wnioskami. Stawiam jednak proste pytania, na które oczekuję prostych odpowiedzi. Nieprzetworzonych, bo tylko wtedy informację publiczną można uznać za ważną - jasno stawia sprawę Sławomir Woźniak.

O co pyta władze? Przede wszystkim chce wiedzieć, w jaki sposób użytkuje się gminne pojazdy?
- Wpierw była odmowa. Potem otrzymywałem odpowiedzi na zasadzie kopiuj, wklej. Tymczasem chciałem poznać dokładnie, ile gminę kosztuje utrzymanie pojazdów, bo jako jej mieszkaniec mam do tego prawo i chcę być poważnie traktowany - podkreśla Sławomir Woźniak.

Skoro odpowiedzi były wymijające, mieszkaniec wystąpił do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
- Doszedłem do wniosku, że być może zostanie uznane to za złośliwość, ale urzędnicy muszą poczuć, że obywatel ma rację - zauważa nasz Czytelnik.

W sprawie pojazdów SKO przyznało rację Sławomirowi Woźniakowi. Jak podkreśla zainteresowany, urząd dał sobie jednak aż dwa miesiące na udostępnienie danych.
- Nasz mieszkaniec chciał, abyśmy przygotowali mu koszty ewidencji pojazdów, faktury za ich obsługę i za zakupione paliwo od 2012 roku. Na dziś mamy dwie corsy i sześć innych pojazdów. A to, po przeliczeniu, oznacza ponad dziesięć i pół tysiąca dokumentów. Aby udzielić odpowiedzi panu Woźniakowi, trzeba te dane przetworzyć - tłumaczy Janusz Radzikowski, szef Gminnego Zakładu Komunalnego.

Zauważa on też, że mieszkaniec gminy nie wskazał formy (elektroniczna lub papierowa), w jakiej chciał otrzymać dane, o które wystąpił. Dodaje, że sąd jednoznacznie określił ją na papierową, zaś ustawa o informacji publicznej dopuszcza w takiej sytuacji pobór opłaty za usługę. Urząd mógł pobrać w tym przypadku nawet ponad 6 tys. zł.
Sławomir Woźniak nie zgadza się z takim stawianiem sprawy. Uważa, że każda informacja, o którą występuje jest prosta, nie trzeba jej przetwarzać, a na dodatek może być wygenerowana w normalnym cyklu pracy jednostki. Dodaje, że wskazał formę przekazania dokumentów. Chciał otrzymać je drogą elektroniczną, poprzez skopiowanie na swoją pamięć przenośną. Janusz Radzikowski jednak odmówił.

- Wykazujemy dobra wolę. Chcemy w ramach dostępu do informacji publicznej przygotować wszystkie dokumenty, o które zwraca się mieszkaniec gminy. Musi się to jednak odbywać zgodnie z prawem. Konieczne jest więc na przykład zasięganie opinii radcy prawnego. Nie możemy też przenosić z naszych komputerów danych na czyjeś prywatne urządzenia - argumentuje kierownik GZK.

A Sławomir Woźniak kontruje. Twierdzi, że urzędnik nie powinien wykazywać dobrej woli, tylko kierować się jasno sprecyzowanymi przepisami i udostępnić informację w terminie 14 dni lub jeżeli nie jest to możliwe, poinformować wnioskodawcę o przyczynie zwłoki.

Z kolei Janusz Radzikowski przypomina zasadę występowania o dostęp do informacji publicznej. - Każdy, kto chce go uzyskać, musi wykazać, że jest to szczególnie istotne dla interesu publicznego. Cały czas wzywamy pana Woźniaka, aby to uczynił - dodaje.

Sławomir Woźniak zauważa natomiast, że nie zawsze trzeba udowadniać interes publiczny. Informacja należy się mieszkańcom, więc zadaje kolejne pytania o to, na jakich zasadach zatrudnia się pracowników Urzędu Gminy Inowrocław?

Zatrudnienie pod lupą

- Chcę się dowiedzieć, czy odbywa się to zgodnie z prawem. Docierają do mnie różne informacje na ten temat. Słyszałem nawet o niszczeniu dokumentów. Niestety, urząd gra sobie ze mną w kotka i myszkę. A ja wiem, że mam rację, a więc mam też prawo pytać. Urząd powinien przedstawiać rzetelną informację o tym, ile osób startowało w konkursie na konkretne stanowisko, ile przeszło do kolejnego etapu i tak dalej. Tymczasem zasłania się ochroną danych osobowych, co poczytuję jako kolejną próbę ograniczenia dostępu do informacji publicznej - zauważa Sławomir Woźniak.

Również w tym przypadku mieszkaniec skierował skargę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. To jednak uznało, że postępowanie gminy jest zgodne z prawem. Sprawa trafiła więc do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

Tymczasem wicewójt Marek Karólewski tłumaczy: - W formie informacji publicznej zamieszczamy postępowania w trybie naboru. Można bez problemu prześledzić całą procedurę od ogłoszenia naboru po jego wynik. O tym, że działamy zgodnie z przepisami świadczy choćby to, że nigdy nie było żadnych odwołań po zakończonym naborze ze strony osób starających się u nas o pracę. A zdarzało się, że starało się o nią dwadzieścia, a nawet trzydzieści kandydatów.

Sławomira Woźniaka nie do końca przekonuje taki komentarz. - W różnych naborach jest to różnie podawane. Biorąc pod uwagę nawet najpełniejsze informacje, obywatel i tak nie jest w stanie wyciągnąć z nich odpowiednich wniosków - dodaje.

Pod egidą stowarzyszenia

Wraz grupą mieszkańców gminy Inowrocław Sławomir Woźniak utworzył Stowarzyszenie „Nasze Prawo”. To ono jest obecnie podmiotem kierującym zapytania do Urzędu Gminy Inowrocław.
- Ale i tak mówi się, że to Woźniak stoi za wszystkim i jest złośliwcem - zauważa nasz czytelnik.
Jego słowa potwierdzają się. W Urzędzie Gminy pada komentarz: - Działanie stowarzyszenia nie jest ukierunkowane na dobro interesu publicznego, a tylko i wyłącznie na zdobycie jakiejkolwiek popularności medialnej w związku z przyszłymi wyborami samorządowymi.

Lider „Naszego Prawa” nie zgadza się z tym komentarzem. Podkreśla, że stowarzyszenie powstało między innymi po to, by zadawać władzy niezręczne pytania, a nie dla medialnego poklasku. Jego zadaniem jest nagłaśnianie spraw, o których mieszkańcy gminy powinni wiedzieć.

Jednym z działań „Naszego Prawa” było przygotowanie ankiety dla radnych gminy Inowrocław. Dotyczyła ona znajomości ustawy o dostępie do informacji publicznej. Samorządowcy nie mali zamiaru uczestniczyć w takim sprawdzianie. Czyżby bali się, że słabo wypadną?

Stowarzyszenie wystąpiło też do wójta gminy Inowrocław o nieodpłatne wynajęcie sali w urzędzie, na potrzeby wykładu w zakresie dostępu do informacji publicznej. Przygotowuje też spotkanie z udziałem mieszkańców. Dotyczyć ma ono opłat za wodę na terenie Kruśliwca.

Działalność „Naszego Prawa” nabiera tempa.

Czytaj także: Kujawskie nuty wyróżnione pod Tatrami

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto