Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Damian Kuffel zamierza zostać mistrzem Europy

Mateusz Stępień
Saiyan Fitness Freak
Kulturysta, trener personalny, inowrocławianin Damian Kuffel - sportowo i zawodowo - realizuje się w Toruniu.

Mateusz Stępień: Kiedy pierwszy raz poszedł pan do siłowni?
Damian Kuffel, kulturysta, trener personalny: Dziewięć lat temu, było to następstwem innych treningów i korzystnego zbiegu okoliczności. Ale od początku. Do sportu ciągnęło mnie od dziecka. Wcześnie zapisałem się do piłkarskiej sekcji Goplanii, trenowałem od najmłodszego rocznika, jaki był w klubie. Później ćwiczyłem też odmianę piłki nożnej - freestyle football. To prezentowanie technicznych umiejętności, wykonując sztuczki i triki z piłką. W tym samym czasie regularnie chodziłem na zajęcia ze sportów walki. Wysiłek był duży, a ważyłem mało i byłem szczupły. Sylwetka zaczęła mi przeszkadzać. W tamtym czasie zadzwonił do mnie znajomy z informacją, że chce otworzyć siłownię i szuka chętnych do zainwestowania w nią, chodziło o zakup podstawowego sprzętu. Od razu w to wszedłem. Zebraliśmy się w kilka osób, każdy wniósł coś od siebie. Za pomieszczenie na siłownię służył nam strych, wyposażyliśmy go w sprzęt i zaczęliśmy trenować. Wszystkiego uczyliśmy się od nowa. Mieliśmy dużo chęci, ale żaden z nas nie posiadał doświadczenia w tej dziedzinie. Wiedzę czerpaliśmy z fachowych czasopism i od starszych kolegów. Z czasem, do tej - nazwijmy to - zabawy z ciężarami, doszła rywalizacja. Każdy chciał pokazać się z jak najlepszej strony, w takiej sportowej rywalizacji biliśmy swoje pierwsze rekordy. Po dwóch latach skład się posypał. Część chłopaków odpuściła, pozostali - w tym ja, kontynuowali ćwiczenia w profesjonalnej siłowni. Tam nauczyłem się więcej, z czasem zacząłem pomagać innym - tak od siebie, bezinteresownie. Kiedy później te osoby zaczęły mi dziękować za dane im wcześniej rady, oprócz wewnętrznego zadowolenia, zrozumiałem, że chcę robić to na poważnie w życiu. Zacząłem inwestować w siebie i w specjalistyczną wiedzę. Zrobiłem kurs trenera personalnego, szkolenia z anatomii, biomechaniki, żywienia, dietetyki, suplementacji i wiele innych. Chciałem pomagać ludziom w dojściu do osiągnięcia wymarzonej sylwetki i powrocie do zdrowia np. po wypadkach, przebytych schorzeniach. Od trzech lat pracuję jako trener personalny w jednym z toruńskich klubów fitness. Realizuję to, co sobie założyłem.

Na czym dokładnie polega pana praca?
Można ją podzielić na trzy części - godziny floorowe, zajęcia grupowe oraz treningi personalne. Te pierwsze poświęcam osobom, które zaczynają przygodę z ćwiczeniami siłowymi. Skupiam się na podstawach, pokazuję, jaki mamy i do czego konkretnie służy sprzęt, mówię o przygotowaniu do, dobrym i zdrowym prowadzeniu się, proponuję treningi. W trakcie zajęć dbam o bezpieczeństwo klientów, odpowiednia realizacja ćwiczeń i asekuracja to podstawa. Zajęcia grupowe prowadzę w dwóch klubach, są to treningi funkcjonalne, wykonywane na mięśnie całego ciała. Pozwalają spalić kalorie, wyszczuplić sylwetkę, poprawić kondycję, wypracować wzorce ruchowe niezbędne w codziennym życiu, żeby zapobiec urazom i kontuzjom. Treningi personalne z podopiecznymi zaczynam od analizy składu ciała, szczegółowym wywiadzie i ustaleniu celów, jakie mają być zrealizowane poprzez trening. To czas poświęcony tylko jednej osobie, moja uwaga jest w pełni skoncentrowana na tym konkretnym kliencie od kwestii merytorycznych po praktyczne. Jestem wtedy psychologiem, dietetykiem i mentorem w jednym. Wspólnie radzimy sobie z trudnościami i cieszymy z sukcesów.

Pochodzi pan z Inowrocławia, obecnie mieszka i pracuje w Toruniu. Dlaczego akurat to miasto?
Do Torunia przeprowadziłem się ze względu na pracę. Powstawał nowy klub fitness, szukano trenerów personalnych. Z 30 kandydatami wziąłem udział w rekrutacji. Zostało nas czworo. Przez pierwsze tygodnie codziennie dojeżdżałem z Inowrocławia, ale było to uciążliwe i czasochłonne. Przeprowadziłem się więc do Torunia.

Skąd pomysł na taka nazwa pana strony na Facebooku Saiyan Fitness Freak?
Łączy pracę, pasję do kulturystyki i zamiłowanie do anime Dragon Ball. „Saiyan”, to rasa wojowników, z jakiej wywodzi się główny bohater mojego ulubionego anime. Son-Goku to mój idol i wzór, z którego czerpię motywację, a najcenniejsze wartości przekładam na siebie. Podążam swoją drogą i ciężko pracuję, żeby tak jak on dziś dla mnie, tak ja w przyszłości mógł być wzorem dla innych.

Jakie są pana najbliższe plany?
Warto walczyć, dążyć do osiągnięcia celów i realizacji marzeń - to moja dewiza. Staram się tak żyć i spełniać w mojej dziedzinie. „Jeśli czegoś pragniesz, to nic nie jest w stanie Cię powstrzymać!”. Nie przez przypadek te słowa znajdują się w widocznym miejscu na mojej stronie. Niedawno zostałem ambasadorem dużej firmy suplementa-cyjnej Fitness Authority. Przez lata treningów miałem poważną kontuzję kręgosłupa, która wykluczyła mnie na dwa lata. Po operacji lekarze zabraniali mi dalszej aktywności, tym bardziej na siłowni. Udowodniłem, że nie można się poddawać i trzeba walczyć o swoje marzenia. Przeszedłem rehabilitację i liczne samodzielne ćwiczenia. Nakręciłem film o swojej historii, opublikowałem go na stronie na Facebooku. Obejrzało go ponad 400 tys. osób, otrzymałem po nim setki wiadomości, w których były opisane historie ludzi, którzy wcześniej zrezygnowali ze sportu, ale po obejrzeniu tego filmu, wróciły do wcześniejszej aktywności. Ja też wróciłem do pełni zdrowia. Dowodem na to jest mój pierwszy startowy sezon i dojście w nim do półfinału mistrzostw Polski w kulturystyce klasycznej. Do wejścia do finału zabrakło mi punktu. W 2018 roku chcę zdobyć tytuł mistrza Europy w kulturystyce.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto