Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Do sądu za brak....szczepień

Renata Napierkowska
Sławomir Kowalski
Rodzice trzymiesięcznej dziewczynki dostali wezwanie do sądu rodzinnego, bo nie wyrazili zgody na zaszczepienie noworodka, ponieważ ich starsza córeczka miała powikłania po podaniu szczepionki. Temida wszczyna z urzędu postępowanie o ograniczenie im praw rodzicielskich.

Pani Iwona jest matką dwóch dziewczynek. Starsza ma dwa lata, młodsza trzy miesiące. Odmówiła szczepienia młodszej córeczki, ponieważ starsza po podaniu szczepionki, jak twierdzi, doznała ciężkich powikłań.

Dziewczynka po szczepionce DTP na całym ciele dostała wysypki, NOP (niepożądane odczyny poszczepienne - przyp. aut.) nie został zgłoszony do sanepidu przez lekarza pediatrę.

- Córka zaczęła chorować, zaczęły się ostre zapalenia uszu, była co półtora miesiąca na antybiotykach. W trakcie choroby dostała kolejna szczepionkę, mimo ze starałam się przesunąć termin szczepienia – opowiada pani Iwona.

Kolejne szczepienie, tym razem na WZW B szczepionką Euvax wywołało jeszcze większą falę niepożądanych objawów. Dziewczynka miała gorączkę, mdlała, cierpiała na bezdechy. Takie stany powtarzały się, a okresy bezdechu i utraty przytomności były coraz dłuższe. Dziewczynka trafiła do szpitala, jednak lekarze nie doszukali się związku pomiędzy szczepieniami, a stanem dziewczynki, jednak wszelkie szczepienia zostały odroczone do końca roku. Pani Iwona napisała skargę do ministra zdrowia.

- Ministerstwo odpowiedziało, gdzie należy zgłaszać NOP oraz stwierdziło, że lekarz ma obowiązek poinformować mnie o wszystkich możliwych skutkach działań medycznych. Złożyłam więc skargę na lekarza do Izby Lekarskiej - opowiada pani Iwona.

Kiedy urodziło drugie dziecko, rodzice nie zgodzili się w szpitalu na podanie mu szczepionki, a pani Iwona została wezwana na policję, gdzie musiała się tłumaczyć, dlaczego odmówiła podania dziecku szczepionki. Kilka dni temu odebrała wezwanie na posiedzenie sądu rodzinnego o ograniczenie praw rodzicielskich….

- Boję się, ale się nie poddam. Upominałam się o zdrowie i dobro mojego dziecka, zadawałam pytania i ujawniałam wątpliwości. Zamiast wyjaśnienia sprawy i wyciągnięcia konsekwencji wobec winnych, zderzam się z urzędniczą machiną i jestem za to karana – twierdzi kobieta.

Lekarze z inowrocławskich przychodni nie chcą oficjalnie wypowiadać się na ten temat, choć przyznają, że powikłania poszczepienne zdarzają się, a około 20 procent rodziców uchyla się od dopełnienia tego obowiązku.

- Naszym zadaniem jest, by dopilnować, żeby dzieci zostały poddane szczepieniom. Jeśli rodzice uchylają się, zgłaszamy wtedy sprawę do sanepidu. Z jednej strony rozumiem obawy matki, a z drugiej, jeśli przestaniemy stosować szczepionki, to grożą nam epidemie chorób zakaźnych – twierdzi jeden z inowrocławskich pediatrów, chcący jednak zachować anonimowość. Sprawą pani Iwony zainteresowało się Ogólnopolskie Stowarzyszenie Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP. Rozprawa w Sądzie Rodzinnym w Inowrocławiu ma się odbyć 14 czerwca. Do tematu niebawem wrócimy.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto