Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fotografie Patrycji Wegner-Keiling mają w sobie ładunek emocji [zdjęcia]

Jagoda Kasprzyk
Patrycja Wegner-Keiling
Patrycja Wegner-Keiling stworzyła markę, która broni się sama w sobie. Własny charakter, technika i ładunek emocji, o którym fotografka nie zapomina, to cechy wyróżniające jej zdjęcia. We wtorek odbył się wernisaż jej wystawy „Korozja”.

Choć jest tradycjonalistką, do pracy nie używa torby fotograficznych gadżetów oraz uwielbia swoje przytulne i małe atelier, miłośników swoich fotografii zyskuje coraz więcej.

- Z niektórymi rodzinami jestem przy każdym ich ważnym wydarzeniu. Sesje ciążowe, porodowe, następnie chrzciny, pierwsze komunie, śluby członków rodziny. Wpuszczają mnie do bardzo intymnych momentów swojego życia. Bez zaufania się po prostu nie da - opowiada Patrycja.

Piękna Korozja

Pod taką samą nazwą w Bibliotece Miejskiej w Inowrocławiu można podziwiać wystawę fotografii Patrycji. Choć powtarza, że talent to jedynie 50 procent sukcesu, a druga połowa to po prostu szczęście, nie można fotografce braku uzdolnienia zarzucić. Tak jak jednego dnia stwierdziła, że fotografią będzie zajmować się zawodowo, tak pomysł sesji na złomowisku pojawił się jak impuls.

- Zawsze chciałam zrobić sesję w takim miejscu. Może dlatego, że kręcą mnie stare przedmioty, które kiedyś miały jakieś swoje życie - tłumaczy pasjonatka. Doza tajemniczości, która wciągnęła Patrycję w ten świetny pomysł, szybko prysła. Jednak… do czasu. - Dojechaliśmy na miejsce i cały mój pomysł legł w gruzach. Miałam zupełnie inną wizję całej sesji, a popsuła mi ją… pogoda - mówi.

Fotografka wyznaje, że w głowie miała plan, aby nadać zdjęciom zamglenia i pewnej nieprzejrzystości. A okazało się, że tego dnia zamiast chmur, na niebie świeci jasne słońce, które zakłóciło całą robotę. I dobrze!
- Słońce nadało magii wszystkim zdjęciom. Super odbijało się od metalowych przedmiotów, do tego lekko prześwietlone twarze dziewczyn, to wszystko dało niesamowity efekt finalny - mówi zachwycona.

Wystawy nie będzie

Przy dobrych projektach zazwyczaj tak bywa, że coś jednak pójdzie nie tak. Nikt się nie spodziewał, że to właśnie końcowy rezultat nikogo nie zainteresuje.

- Odbyła się świetna sesja i następnie wszystko umarło - zdradza Patrycja. - Dziewczyny miały do mnie duży żal. Obiecywałam im wielkie wow, a nic z tego nie wyszło. Zaangażowałam w projekt ludzi, którzy żadnych korzyści z tego nie wyciągnęli. Stylistki, wizażystki, modelki, nawet złomowisko zostało specjalnie dla nas otwarte w niedzielę. Okazało się, że sponsor jednak nie przeznaczy budżetu na wystawę. Skrzydła mi opadły. Sama nie miałam środków, aby taką wystawę zorganizować. Szczęśliwym trafem spotkałam dobrych ludzi w bibliotece w Inowrocławiu.

Piękna Korozja może cieszyć oko inowrocławian do 18 kwietnia w Saloniku Artystycznym w miejskiej bibliotece.

Pasja zrodziła się nagle

- W domu zawsze były dwie klisze. Na wycieczkach do dyspozycji miałam trzydzieści pięć klatek, kiedy inni mieli tylko szesnaście - opowiada fotografka. Ale tak naprawdę nie ma w tej historii niczego nadzwyczajnego, ponieważ Patrycja zgodnie ze swoją krnąbrnością wybrała się na politologię. Studiów jednak nie ukończyła, a kiedy w wieku 23 lat wyszła za mąż i urodziła pierwsze dziecko, wróciła na uczelnię. Kolejnym wyborem było dziennikarstwo. W czasie drugiej ciąży postanowiła, że zajmie się fotografią. - Zaczęłam od robienia zdjęć kwiatom, a pierwszą furtką do fotografii była platforma modelingowa. Zgłaszały się do mnie modelki amatorki i po dwóch czy trzech sesjach stwierdziłam, że chcę robić to zawodowo. Następnie ogłosiłam się, że zrobię sesję rodzinną. Odezwało się do mnie małżeństwo z dzieckiem. Mam z nimi kontakt do dziś, ale jeśli chodzi o samą fotografię… cóż zdjęcia nie były dość dobre technicznie.

W podszkoleniu warsztatu pomogły jej lekcje u takich osób jak Alex Lambrechts czy Filip Ćwik. Jednak podstawy wyciągnęła z książek, a w tym… z instrukcji obsługi aparatu, która, jak mówi artystka, jest pierwszą obowiązkową lekturą. Teraz dużo rzeczy robi intuicyjnie. A profesjonalny aparat?

- Dużo dobrych zdjęć zrobiłam sprzętem, który w ogóle nie był profesjonalny - przekonuje.

Warsztaty

Patrycja posiada dużą wiedzę i pod swoim okiem chce szkolić młodych fotografów. Przygotowuje się do warsztatów, które tworzy dla najmłodszych, i które mają ruszyć od września. Zapytana, czy osoba, która chce zarabiać na życie robiąc zdjęcia powinna mieć talent, odpowiada, że taka osoba przede wszystkim powinna obserwować. - Ja na przykład obserwuję wiele dyskusji w Internecie. Czynnie nie biorę w nich udziału, raczej stronię od wypowiadania się. Ale uważam, że nie ma nic złego w tym, że jest moda na dopisywanie sobie do nazwiska „fotograf”. Nie ma nic złego w tym, że najpierw tworzy się swoje logo, a potem dopiero szkoli warsztat. Niech fotografowie rosną jak grzyby po deszczu! Obronią się, jeśli ich zdjęcia będą miały jakość - radzi pasjonatka.

Emocje

- Na początku uważałam siebie za najlepszą, a złe opinie na temat moich prac były po prostu wyssane z palca! Teraz podchodzę do siebie bardzo krytycznie - opowiada Patrycja.

Mówi, że jest otwarta na to co przyniesie życie lecz stanowczo podkreśla, że nie wyobraża go sobie bez fotografii. Na sesjach jest bardzo emocjonalna i nie raz zdarzyło jej się płakać. Z uśmiechem stwierdza, że jest Zosią Samosią, jednak z wielką przyjemnością angażuje się we wszelkie współprace i projekty.

- Jest to praca bardzo odpowiedzialna. Trzeba uchwycić ten odpowiedni moment, emocje i uczucia, bo bez nich nawet wzorowo technicznie zdjęcie jest bez wyrazu.


od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto