Wszystko jest w tym samym miejscu, gdzie wytapiali żelazo pierwsi u podnóży Gór Świętokrzyskich hutnicy. Dymarki otoczone opieką muzeum w Nowej Słupi stanowią jedynie część odkrytego ośrodka starożytnego hutnictwa. Obszar, na którym naukowcy znaleźli setki tysięcy śladów po dawnych piecach, ma około ośmiuset kilometrów kwadratowych.
Skąd się tego tyle wzięło? To robota Celtów, przybyłych na te ziemie z północy. Żelazo produkowali na polach usłanych stożkowatymi paleniskami z glinianych cegieł. W dymarce warstwami układane były okruchy rudy, węgiel drzewny i wapienie. Temperaturę topnienia rudy uzyskiwali starożytni hutnicy napowietrzając palenisko miechami. Produkcja trwała cały dzień i noc. Kiedy dymarka wystygła, można było taki prymitywny piec rozbić i wydobyć z niego łupki żelaza. Po dymarce pozostawały bryły żużla. Możemy je oglądać dzisiaj w muzeum. A żelazo? Było źródłem dobrobytu i przedmiotem handlu zagranicznego. Wydobyte podczas prac wykopaliskowych monety świadczą o kontaktach handlowych mieszkańców tych ziem z Cesarstwem Rzymskim.
Muzeum zwiedzać można od wtorku do niedzieli, w godzinach 9.00-16.00.
Muzeum Starożytnego Hutnictwa Świętokrzyskiego im. prof. Mieczysława Radwana, ul. Świętokrzyska 59, 26-006 Nowa Słupia, tel. 41 317 70 18
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?