Nastolatek jechał do Torunia z zamiarem utrzymania prowadzenia w klasyfikacji generalnej cyklu. Plan ten wykonał i to ze sporą nawiązką.
Reprezentant ACR/MK-Speed Racing Teamu zwyciężył we wszystkich odsłonach rywalizacji - począwszy od treningów, zwanych regulacją gaźników, poprzez tak zwane oficjalne treningi pełniące rolę kwalifikacji, a skończywszy na biegach finałowych.
Tak było zarówno podczas pierwszego, jak i drugiego dnia zawodów. Na zakończenie wyścigów jego przewaga nad zawodnikami przewodzącymi reszcie stawki dochodziła nawet do sześciu sekund.
Bezapelacyjne zwycięstwo zawodnika Automobilklubu Kujawsko-Pomorskiego w dziewiątej i dziesiątej rundzie ROK Cup Poland 2015 umocniło go na pozycji lidera całego cyklu.
Jest to tym bardziej cenne, że w Toruniu kartingowcom przyszło ścigać się w iście ekstremalnych, tropikalnych warunkach.
Z niemalże bezchmurnego nieba lał się żar. W cieniu temperatura powietrza dochodziła do 37 stopni Celsjusza. Na torze była zdecydowanie .
- Warunki faktycznie były trudne, ale na szczęście dla wszystkich równe - podkreśla Michał Kasiborski. - Pomimo tych upałów jeździło się w ten weekend bardzo dobrze. Jestem bardzo zadowolony z tych zawodów.
W podobnym tonie wypowiada się również szef zespołu, w którym ściga się czternastolatek z Inowrocławia. - Jesteśmy zadowoleni, bo przy tych wynikach i czasach osiąganych przez Michała na torze trudno, żeby było inaczej - stwierdził Mikołaj Kasiborski, ojciec Michała.
- Zrealizowaliśmy wszystkie nasze wcześniejsze założenia. Wszystko w obydwa dni zagrało, zarówno jeśli idzie o formę samego zawodnika, jak i pod kątem sprzętowym. Czasu na odpoczynek i jakiekolwiek świętowanie rzecz jasna jednak nie ma, bo teraz przed nami kluczowa część sezonu, taki swoisty maraton, zawody za zawodami, w trakcie których dojdzie do najważniejszych rozstrzygnięć - podkreślił Artur Chmielewski, szef zespołu w barwach, którego ściga się Kasiborski.
Wcześniej Michał triumfował na Torze "Poznań". Sukces nie przyszedł jednak tak łatwo, jak mogłoby to wynikać z końcowej punktacji. W każdym z wyścigów od początku do końca trwała zacięta walka o zwycięstwo, a różnice pomiędzy czołowymi zawodnikami były doprawdy minimalne, wynoszące nawet po dwie setne sekundy!- Ten tor jest dosyć specyficznym obiektem, na którym bardzo trudno wypracować sobie jakąś bardziej znaczącą przewagę nad rywalami - wyjaśnia Chmielewski. - Na tym obiekcie, jadąc w tunelu aerodynamicznym wytwarzanym przez zawodnika poprzedzającego, sporo się zyskuje. Stąd też te minimalne różnice.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?