Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie wychowamy sierot z Haiti, adopcje tylko na odległość

Redakcja
Jestem zainteresowana adopcją tych biednych dzieciaczków - to jeden z wpisów na forum poświęconym haitańskim sierotom. - Ciekawe, czy ci wrażliwi ludzie zdecydowaliby się na dziecko z wirusem HIV? - pyta Danuta Cholewa z Krajowego Ośrodka Adopcyjnego. Czy adopcja małego Haitańczyka w Polsce jest realna? - sprawdza Marta Żbikowska.

W Poznaniu adopcjami zajmują się dwa ośrodki. Żaden jednak nie ma licencji na przeprowadzanie adopcji zagranicznych. - Mali Haitańczycy? To na pewno nie jest prosta sprawa - mówi Romana Chruszcz, dyrektor Chrześcijańskiego Centrum Mediacyjno-Adopcyjnego "Pro Familia" w Poznaniu. - Wszędzie istnieją bowiem procedury chroniące dzieci danego kraju.

W Polsce prawo do przeprowadzania zagranicznych adopcji mają trzy ośrodki. Wszystkie są w Warszawie. W Katolickim Ośrodku Adopcyjno-Opiekuńczym o przysposobieniu małych Haitańczyków nikt nic nie wie. - Nasz ośrodek jest powołany do poszukiwania zagranicznych rodzin dla polskich dzieci, których nikt nie chce w kraju - udziela odpowiedzi pracownica warszawskiego ośrodka. - Gdzie w takim razie ma udać się osoba, która chciałaby adoptować sierotkę z Haiti? - Nie wiem - pada szczera odpowiedź.

Ocean dokumentów

Realna adopcja na odległość jest bardzo trudna. W każdym bowiem kraju działają organizacje zajmujące się sprawdzaniem kompetencji potencjalnych rodziców. Jeśli rodzice w Polsce chcieliby legalnie adoptować dziecko za pośrednictwem ośrodka adopcyjnego, czekałaby ich długa i żmudna droga.

- Przysposobienie Haitańczyka jest teoretycznie możliwe, ale doprowadzenie do niego to minimum kilkanaście miesięcy załatwiania formalności - przyznaje Danuta Cholewa, kierownik sekcji ds. adopcji zagranicznych w Krajowym Ośrodku Adopcyjno-Opiekuńczym w Warszawie. - Przede wszystkim, zgłaszająca się do nas para musi na początku spełnić nasze wymagania.

W większości ośrodków adopcyjnych rodzice, obok podania o adopcję, muszą złożyć szereg dokumentów. Na początek powinni sporządzić swój życiorys, czyli historię życia każdego z małżonków. Musi on zawierać: okres dzieciństwa (miejsce zamieszkania, wykształcenie rodziców, dom rodzinny, kontakty z rodziną, rodzeństwo), młodość (szkoła, okres przedmałżeński, kontakty z rówieśnikami), małżeństwo (historia znajomości, relacje małżeńskie), opis pracy i zainteresowań. Bardziej formalne dokumenty, które należy złożyć to odpis aktu małżeństwa, a w przypadku osób samotnych odpis aktu urodzenia. Należy też dołączyć zaświadczenia o wysokości zarobków i drugie - o niekaralności (Krajowy Rejestr Karny). Potrzebne będą również informacje o stanie zdrowia obojga małżonków, czyli opinia lekarza rodzinnego o ogólnym stanie zdrowia (formułowana w celu wykluczenia zdrowotnych przeciwwskazań do adopcji, np. chorób przewlekłych, które uniemożliwiają lub w znacznym stopniu utrudniają opiekę nad przysposabianym dzieckiem).

Konieczne będzie również zaświadczenie z poradni zdrowia psychicznego o braku przeciwwskazań do adopcji ze względów psychiatrycznych (badanie przez lekarza psychiatrę) oraz diagnoza ginekologiczna lub andrologiczna wskazująca przyczynę niemożności posiadania przez małżonków dzieci biologicznych. To tyle w kwestii zdrowotnej. Wśród składanych papierów powinny znaleźć się również opinie o postawie etyczno-moralnej obojga małżonków. Potrzebna będzie także wspólna fotografia. Wydawać by się mogło, że zgromadzenie tych dokumentów to już spora część sukcesu. Tymczasem to pierwszy z dziewięciu elementów składających się na całą procedurę adopcyjną.

W kolejce na szkolenie
Kolejnym krokiem w drodze do adopcji są szkolenia. W Poznaniu jest to cykl ośmiu spotkań, na które zapisywać się trzeba z rocznym wyprzedzeniem. Po szkoleniach czekają rodziców testy psychologiczne, a potem indywidualne spotkania rodziny z pedagogiem i psychologiem. Po trzech lub czterech spotkaniach w miejscu zamieszkania rodziców zostanie przeprowadzony wywiad społeczny. Po posiedzeniu komisji kwalifikacyjnej rozpocznie się poszukiwanie dziecka dla rodziny. Jeśli dziecko miałoby być z Haiti, od tego momentu rodzice powinni wziąć sprawy w swoje ręce.

- Najlepiej polecieć na Haiti i tam nawiązać kontakt z organizacją zajmującą się adopcjami - radzi Danuta Cholewa. - To rodzina sama musi się zorientować, jakie są procedury i wymagania tam, na miejscu. Do polskiego ośrodka kandydaci na rodziców powinni zgłosić się z kompletem dokumentów wymaganych zarówno przez jeden, jak i drugi kraj.

- To jest niesłychanie trudne, ale adopcja w ogóle nie jest prosta - przyznaje Danuta Cholewa. - To musi być głęboko przemyślana decyzja podjęta z pełną świadomością. To nie może być chwilowy zryw serca.

Odruch litości czy świadoma decyzja?
Internauci mają pretensje do polskiego rządu, że wzorem innych krajów nie uprościł procedur adopcyjnych w przypadku osieroconych dzieci z Haiti. Tymczasem UNICEF i organizacje humanitarne wezwały, by wstrzymać adopcje haitańskich dzieci, bo może podczas nich dojść do nadużyć. - Obecnie wszystkie dzieci opuszczające Haiti powinny posiadać dokumenty o adopcji podpisane przez premiera kraju - ogłosił w sobotę Jacques Boyer, reprezentujący UNICEF w biurze ONZ w Port-au-Prince.

Celem działających na Haiti organizacji pomocowych jest obecnie odnalezienie rozbitych przez kataklizm rodzin. Wprawdzie serwisy podają, że na Haiti może być nawet milion osieroconych dzieci, ale członkowie organizacji charytatywnych mają nadzieję, że rodzice wielu z nich żyją i szukają swoich dzieci.

- Decydując się na adopcję dziecka na odległość, trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że sytuacja prawna i zdrowotna tych osób jest nam zupełnie nieznana - przestrzega Danuta Cholewa. - Tymczasem mało mówi się o tym, że na Haiti od lat szaleje wirus HIV. Nikt nie wie, ile zakażonych dzieci może trafić do adopcji. Nam w kraju nie udało się znaleźć ani jednej rodziny dla dziecka z HIV-em, więc wątpię, żeby Polacy byli chętni adoptować zakażonego Haitańczyka.

Na forach internetowych Polacy deklarują chęć przysposobienia często całych rodzeństw haitańskich. Niektórzy poszli jeszcze dalej. Twierdzą, że są gotowi przygarnąć matkę z gromadką dzieci. Tymczasem do Krajowego Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego nie zadzwoniła ani jedna osoba naprawdę zainteresowana przysposobieniem dziecka z Haiti. - Na razie z pytaniami o możliwość adopcji małego Haitańczyka dzwonili do nas tylko dziennikarze - przyznaje Danuta Cholewa.

Adopcja na odległość
Za 20 dolarów miesięcznie będzie można wziąć udział w programie "Adopcja na odległość", przygotowywanym na rzecz haitańskich dzieci i realizowanym za pośrednictwem Caritas Haiti. Jak mówi wicedyrektor Caritas Polska ksiądz Marcin Brzeziński, w ramach adopcji dziecko będzie miało zapewnione wyżywienie i edukację oraz pomoc medyczną. Realizacja programu "Adopcja na odległość" na rzecz haitańskich dzieci rozpocznie się w połowie lutego.

Caritas Polska od pięciu lat realizuje program "Adopcja na odległość", którym objęte zostały sieroty po tsunami w 2004 roku. Obecnie pod opieką polskich rodzin uczestniczących finansowo we wspieraniu finansowym małych mieszkańców Indii i Sri Lanki jest 3500 dzieci. Caritas Polska równocześnie informuje, że nie uczestniczy w żaden sposób w fizycznej adopcji dzieci.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na augustow.naszemiasto.pl Nasze Miasto