Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pan Janek z Solanek od waty cukrowej

Ewelina Jagodzińska
Ewelina Jagodzińska
Kiedy nadchodzi sezon letni pan Jan Jakubowski, 63-latek z Inowrocławia, pakuje do przyczepki swoją magiczną maszynę, solidny zapas cukru i butlę z gazem i przyjeżdża do inowrocławskich Solanek.

W każdy słoneczny weekend można spotkać go przy wejściu na mostek. Znają go i starsi, i młodsi. Uśmiechają się, pozdrawiają, zagadują. I kupują watę cukrową, białą, niebieską, czerwoną, ogromną i słodką.
- U mnie jest ruch, bo jest wybór. 16 smaków, m. in. cola, banan, smerf, jabłuszko, jagoda, karmel, a nawet rabarbar. Dzisiaj najlepiej idzie niebieska wata, czyli ta o smaku smerfowym - mówi pan Jan.

Nie tylko dzieci

U solankowego „waciarza” watę kupują nie tylko dzieci.

- Bardzo dużo starszych osób kupuje watę. Mówią, że chcą sobie przypomnieć smaki z dzieciństwa - opowiada.

Bez wątpienia, kilkadziesiąt lat temu taka wata cukrowa była nie lada wydarzeniem, a niedzielny spacer nie mógł się bez niej obyć. Stawało się w długiej kolejce, niecierpliwie wyczekiwało się na swoją puszystą porcję cukru i z fascynacją zerkało się na magiczny proces tworzenia tego cudu na patyku.

- Przez te lata sama produkcja zmieniła się odrobinę. Maszyny były trochę inne, może wyglądały podobnie, ale wtedy cukier zbierał się po bokach, a teraz głowica podaje watę do góry. Ale to co zmieniło się najbardziej, to, o proszę, to właśnie - pan Jan wskazuje na kasę fiskalną. - Kto to wymyślił? - pyta oburzony. - Zresztą, i tak na tym nie da się za bardzo zarobić. Ja jestem rencistą, więc nie płacę całego ZUS-u, ale gdybym miał płacić cały, to - dziękuję za uwagę.

Niestety, w dzisiejszych czasach wata cukrowa nie cieszy się zbyt dobrą sławą. Wielu dorosłych, choć w dzieciństwie daliby się za watę „pokroić”, dziś odmawiają jej sobie i swoim dzieciom.

- Proszę pani, nie raz widzę, jak dziecko prosi mamę, żeby kupiła mu tej waty, zalewa się łzami, ale mama mówi, że wata niezdrowa, że sam cukier, że szkoda pieniędzy. Ja wtedy czasem sam od siebie taką watę dzieciakowi daję, ja od tego od razu nie zubożeję, a zobaczyć radość dziecka to nie ma nic milszego - podkreśla inowrocławianin.

Zdrowa czy nie?

Jak z tą watą jest naprawdę? Czy rzeczywiście jest taka niezdrowa? Bez wątpienia wata to sam cukier, ale do jej zrobienia wystarczy go naprawdę niewiele - średnio 4 łyżeczki, czyli 20 gramów białych kryształków. Łyżeczka cukru (5 gramów) to 20 kcal, czyli cała wata to 80 kcal.

Wata cukrowa składa się głównie z powietrza wypełniającego przestrzenie między słodkimi nitkami. Wsypany do bębna maszyny cukier jest podgrzewany i zmienia się w karmel.

Siła odśrodkowa wyrzuca cukrowe nitki, a zimne powietrze powodujące nagłe ochłodzenie karmelu, sprawia, że w tej postaci zastygają one owijane na drewnianym patyku. Nie jest to jednak aż takie proste.

- Nie jest tak, że ktokolwiek podejdzie do takiej maszyny, to będzie umiał zrobić watę, to nie takie łatwe - przekonuje pan Jan. - Poza tym są tutaj ostrza, które obracają się bardzo szybko i o obcięcie palca nie trudno - dodaje.

Nieodłącznymi towarzyszami pana Jana podczas kręcenia waty są pszczoły i osy, które niczego się nie boją i krążą natrętnie wokół straganiku. Jak radzi sobie z nimi nasz „waciarz”? - Żyjemy w wielkiej przyjaźni. One siadają mi na nosie, brodzie, i uchu. I nic. Lubimy się -zapewnia.

Pan Jan pytany o to, jak długo już sprzedaje watę, odpowiada:

- Tak długo, że już nie pamiętam. Wcześniej pracowałem w Niemczech, i w budownictwie, i w rolnictwie też pracowałem. I kiedyś mój syn podsunął mi taki pomysł, żeby kupić maszynę do robienia waty cukrowej i kupiliśmy, jedną, drugą, i tak to się kręci. Lubię to, miło mi, że dzieciaki o mnie pytają, szukają mnie, na różnych miejskich imprezach mnie wypatrują. Gdzie nie pójdę, to słyszę dzień dobry, to wszystko jest bardzo miłe.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto