Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pracownicy inowrocławskiego szpitala idą na L4. To prawdopodobnie protest, a placówka ma duży problem

Dominik Fijałkowski
Dominik Fijałkowski
Protestujący pracownicy inowrocławskiego szpitala. Migawka ze spotkania, które zorganizowano w październiku 2018 roku
Protestujący pracownicy inowrocławskiego szpitala. Migawka ze spotkania, które zorganizowano w październiku 2018 roku Dominik Fijałkowski
- To była tylko kwestia czasu - tak o nagłym wzroście przejść pracowników Szpitala Wielospecjalistycznego w Inowrocławiu na zwolnienia lekarskie mówi dr nauk med. Eligiusz Patalas, dyrektor tej placówki.

W poniedziałek (14 stycznia) rozchorowało się nagle kilkudziesięciu pracowników różnych oddziałów szpitala. Do mediów dotarły informacje o całkowitym paraliżu pracy lecznicy. Według nich na zwolnieniach znaleźli się pracownicy apteki szpitalnej, laboratoriów, rehabilitacji, rejestracji, działu zaopatrzenia, działu napraw i sekretariatów oddziałowych.

- Trudno powiedzieć co jest przyczyną tych nagłych zachorowań. Mogę jedynie domyślać się, że to jakaś forma protestu. Nikt jednak oficjalnie o nim nie informował - dodaje dyrektor Patalas.

Szef szpitala przyznaje, że sytuacja jest trudna. Konieczne było wprowadzenie zarządzania kryzysowego. Tam gdzie można było, dokonano przesunięć personalnych. Jednak w niektórych działach przebywających na zwolnieniach lekarskich pracowników zastąpić się nie da. Tak jest w rejestracji. Obecnie zamiast 12 stanowisk obsadzone są tam tylko cztery.

Czy dyrekcja szpitala spodziewa się kolejnych przypadków zachorowań wśród pracowników? Eligiusz Patalas zaznacza, że nie chce na ten temat dywagować. Zauważa, że to co obecnie dzieje się w szpitalu, było tylko kwestią czasu. Podwyżki otrzymały pielęgniarki. Dostali je także ratownicy. - Cierpliwość pozostałych grup zawodowych skończyła się. Nie dziwię się, że tak się właśnie stało. Niestety, nie mam wpływu na podwyżki płac. Środki na ten cel idą innym strumieniem - przyznaje dyrektor.

Warto przypomnieć, że w październiku ub. r. w inowrocławskim szpitalu wznowiona została akcja protestacyjna. Jej inicjatorem był Samorządny Niezależny Związek Zawodowy Pracowników Medycznych, do którego dołączyły jeszcze trzy organizacje związkowe działające na terenie szpitala, reprezentujące m. in. pracowników technicznych i administracyjnych. Celem protestu była walka o podwyżkę płac.

W tej sprawie związkowcy spotkali się z dyrekcją szpitala i przedstawicielami starostwa także dwa tygodnie temu. Rozmowy nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.

- Jako organizacje związkowe chcieliśmy doprowadzić do referendum strajkowego, ale widać pracownicy mają już dość i stąd właśnie taka ich reakcja - komentuje Beata Gruszczyńska - Rak z Samorządnego Niezależnego Związku Zawodowego Pracowników Medycznych.

Przy okazji zostaliśmy poinformowani, że oficjalne stanowisko związków zawodowych dotyczących sytuacji w inowrocławskim szpitalu zostanie wydane we wtorek (15 stycznia). Już wiadomo, że związkowcy będą chcieli doprowadzić do referendum strajkowego.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pracownicy inowrocławskiego szpitala idą na L4. To prawdopodobnie protest, a placówka ma duży problem - Gazeta Pomorska

Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto