Smak porażki, czyli kilka słów o wyborach do europarlamentu [komentarz]

Nie pomogło poparcie Kmicica ani zaklejenie banerami całego województwa. Wizerunkową wpadką okazało się wyborcze zdjęcie z Aleksandrem Kwaśniewskim, gdy wyszło na jaw, że były Prezydent RP "od zawsze" popiera europosła Janusza Zemke z SLD, a nie Krzysztofa Brejzę z PO.

Kandydat z miasta na soli uzyskał o 45 tys. głosów mniej od zwycięzcy w naszym okręgu wyborczym - byłego senatora RP wybranego z listy PiS w 2005 roku. Drugi mandat objął dotychczasowy europoseł Prawa i Sprawiedliwości.

Mieszkańcy naszego miasta - sympatycy Koalicji Europejskiej - wrzucili do urn 15 862 głosy. Spośród nich 4225 wyborców nie postawiło znaku "x" przy nazwisku kandydata z inowrocławskim adresem, a 2445 inowrocławian wybrało Radosława Sikorskiego jako swojego reprezentanta w europarlamencie.

Inowrocławska absencja w Parlamencie Europejskim została podtrzymana, ale coś się zmieniło dla formacji, której ogólnopolską twarzą został ostatnio poseł z miasta na soli.

Platforma Obywatelska wygrała wybory europejskie 10 lat temu uzyskując 15 mandatów. Jej główny polityczny konkurent zdobył wtedy 7 miejsc w europarlamencie. 5 lat później uzyskała remis w walce z Prawem i Sprawiedliwością o głosy wyborców. Obie formacje zdobyły po 19 mandatów. W 2019 roku Koalicja Europejska przegrała z PiS. Zwycięzca wyborów zdobył 27 miejsc w Parlamencie Europejskim, a pokonany - 22.

W styczniu 2001 roku odbyła się konwencja założycielska Platformy Obywatelskiej w hali Olivia w Gdańsku. Jako uczestnik tego wydarzenia doskonale pamiętam przesłanki jej powstania, odrzucające pewien styl uprawiania polityki, który symbolizowała wtedy Akcja Wyborcza Solidarność oraz Unia Wolności.

Kolejna europejska szansa dla kandydata z inowrocławskim adresem już za 5 lat...