Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ubrania Second-hand - kicz czy tani sposób na bycie modnym i oryginalnym?

Ewelina Jagodzińska
W second-handach asortyment jest spory.
W second-handach asortyment jest spory. Ewelina Jagodzińska
Ubrania Second-hand - kicz czy tani sposób na bycie modnym i oryginalnym? W Inowrocławiu sklepy z używaną odzieżą mają się dobrze i na brak klientów nie narzekają.

Lumpeks, szmateks, ciucholand, grosik, second hand - sklepy z ubraniami z „drugiej ręki” doczekały się wielu potocznych nazw. Nic dziwnego, wciąż są niezwykle popularne, choć ich zwolenników jest mniej więcej tyle samo, co zagorzałych przeciwników.

Ci drudzy brzydzą się używanej odzieży i ciucholandowego zapachu. Warto jednak zauważyć, że dzisiejsze second-handy wyglądają zupełnie inaczej niż te kilkanaście lat temu.

Ubrania porozwieszane są na wieszakach, pogrupowane kolorystycznie i rodzajowo, wyprasowane, wypachnione. Nie znajdziemy tu zniszczonych, poplamionych, spranych czy dziurawych rzeczy. Buty poukładane są na regałach, a w przymierzalniach wiszą wielkie lustra.

Kto lubi lumpeksy?

Zmieniła się też klientela. Lumpeksy odwiedzają dziś już nie tylko starsze panie.

- Do sklepu przychodzą lekarki, prezeski, liczna grupa nauczycielek, panie z banku - mówi Magdalena Sajna, pracująca w jednym z second handów w centrum Inowrocławia. - Klientów jest wielu z różnych sfer. Często widać, że są to osoby z majętnym portfelem. W czwartek, kiedy mamy nowy towar, ludzi jest bardzo dużo, czekają w kolejce już od 8 rano, niektórzy przyjeżdżają markowymi samochodami, więc to nie jest tak, że lumpeksy są tylko dla biednych osób - dodaje.

Czy warto kupować odzież w second-handach?
TVN Style

Choć zakupy w second-handach stały się, zwłaszcza wśród studentek, blogerek modowych i gwiazd, modną metodą kupowania czegoś oryginalnego, markowego i ponadczasowego za tanią cenę, to w Inowrocławiu nadal wiele osób wstydzi się przyznać, że kupuje ubrania „z drugiej ręki”.
- Tutaj na Rąbinie ludzie nadal wstydzą się chodzić do lumpeksów - mówi Radosława Skibińska z second-handu przy al. Niepodległości i ul. Wojska Polskiego.

- Nie twierdzę, że wszyscy, ale wiem, że są osoby, które tutaj, do osiedlowego second handu nie przyjdą, a pojadą do miasta, z obawy przed tym, że zobaczy ich sąsiadka. Mamy klientów, którzy chcą, aby pakowano im towar w nieprzeźroczyste torby. Na pewno wstyd jest już mniejszy niż kiedyś, ale z drugiej strony, ludzi kupujących w second handach też jest trochę mniej niż dawniej, ale na brak klientów nie narzekamy - dodaje Radosława Skibińska.

Zakupy dla całej rodziny

Oczywiście „buszowanie po lumpeksach” jest domeną kobiet. To one najczęściej odwiedzają tego typu sklepy, ale kupują w nich nie tylko dla siebie. Prawda jest taka, że „okupują” całą rodzinę.

- Szukam ubrań nie tylko dla siebie, najczęściej kupuję dla dzieci. Dla nich ubranka są lekkie, więc niewiele kosztują, poza tym dzieciaki tak szybko rosną, że kupowanie nowych ubrań w takich cenach, jak w zwykłych sklepach, jest bez sensu, bo na przykład za bluzeczkę z długim rękawem trzeba wydać 40 czy 50 zł, a tutaj za taką cenę kupuję 5 bluzek - mówi Agnieszka, która systematycznie zagląda do inowrocławskich ciucholandów.

- Lumpeksów nie odwiedzają za to 15-16 latki - mówi pani Radosława. - Gimnazjalistki absolutnie nie chcą ubierać się w ciuchy z lumpeksu i nie ma tu znaczenia czy dana rzecz mogłaby im się podobać. Po prostu uważają, że to obciach. Wiem co mówię, bo sama mam siostrę w tym wieku.

Jest taniej

Dlaczego mieszkańcy Inowrocławia i okolic kupują w second handach?
Bo jest taniej. To najważniejszy argument przemawiający za kupowaniem w lumpeksach. Można tu nabyć odzież (często markową o wysokiej jakości wykonania) w bardzo korzystnych cenach.

W second handach można kupić ubrania nawet kilkakrotnie taniej niż na wyprzedażach w tzw. normalnych sklepach. Jest zdecydowanie taniej niż na bazarach i targowiskach, gdzie królują głównie rzeczy sygnowane metkami „made in China”.

- Wielu klientów ogląda ciuchy w galerii, patrzy na cenę, potem przychodzą do nas i okazuje się, że to są praktycznie te same ubrania, tyle, że o połowę tańsze - mówi pracownica rąbińskiego ciucholandu i dodaje, że mimo znacznie niższej ceny i tak wiele osób próbuje targować się ze sprzedawcą.

- Niestety, zazwyczaj targują się właśnie ci, którzy mają pieniądze. Ludzie, którzy widać, że są biedniejsi, nigdy się nie targują, płacą co do złotówki, natomiast ci bogatsi są wyjątkowo nieustępliwi. Na przykład za bluzkę, która kosztuje 7 czy 8 zł, bo to przecież dość lekki towar, pani chce zapłacić 5 zł i koniec - opowiada z przekonaniem inowrocławska ekspedientka.

Odzież na wagę

- Sprzedajemy wszystko na wagę - mówi Magdalena Sajna. - Zaczynamy od 70 zł za kilogram i z każdym kolejnym dniem schodzimy o 10 złotych w dół. Także w piątek kilogram jest już za 60 zł, w sobotę za 50 zł itd. W środę jest tzw. wyprzedaż, czyli kilogram towaru za jedyne #10 zł. Niestety, często w środę nie ma już tych ubrań, które panie upatrzą sobie wcześniej, zresztą również w środę ustawia się pod sklepem kolejka - dodaje.
Wbrew nazwie w sklepie z odzieżą używaną można zaopatrzyć się nie tylko w odzież, są również inne artykuły jak: pościel, prześcieradła, torebki, ręczniki, bielizna, a nawet firanki czy talerze.

Kupują bieliznę

- Bielizna jest u nas w zasadzie prawie nowa, często widać, że jest w ogóle nienoszona, bardzo czysta, więc tak, klienci kupują bieliznę. Schodzą też skarpetki, może dlatego, że mają stałą cenę - 20 zł za kilogram, tak jak i pościel, bo ona jest bardzo ciężka i przy 70 zł za kilogram byłaby bardzo droga. Mamy też zabawki dla dzieci, biżuterię, torebki i buty oczywiście - wylicza Radosława Skibińska.

W Inowrocławiu fenomen lumpeksów nadal trwa i nie zanosi się na to, aby mieszkańcy szybko z niego zrezygnowali.
- Czasem mam wrażenie, że przychodzi do nas pół miasta - mówi z dumą pracująca w lumpeksie Magda.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto