Gus Simon, znany pod przybranym nazwiskiem Edwards, jak można wyczytać w licznych opracowaniach biograficznych jemu poświęconych, przyszedł na świat w Inowrocławiu 18 sierpnia 1879 r. w rodzinie - jak się akcentuje - pruskich poddanych wyznania mojżeszowego.
Siedem lat później wyruszyli oni stąd do Ameryki. Wraz z innymi emigrantami trafili do Nowego Jorku i osiedli w Brooklynie, zarabiając na życie prowadzeniem niewielkiej trafiki z papierosami i cygarami. Mały Gus pomagał w rodzinnym interesie i chodził do szkół, do czasu jak - będąc już młodzieńcem - został piosenkarzem. Początkowo śpiewał w rozmaitych hotelach, teatrzykach i rewiach. Wtedy też zmienił nazwisko z Simona na Edwardsa, zachowując imię Gus. Do historii muzyki przeszedł jednak nie jako piosenkarz, a… prekursor disc jockeyów!
Gus - disc jockey!
W opracowaniach poświęconych historii muzyki rozrywkowej Gus Edwards występuje w tej roli. Miało to jakoby swój początek w 1893 r. w jednym z nowojorskich teatrzyków, podczas przedstawienia wodewilowego „Hurting of Seamon”. Nagle wstał ze swego miejsca chłopiec - a to był „nasz” 12-letni wówczas Gus - i zaczął głośnym zaśpiewem powtarzać refren piosenki, którą właśnie śpiewali aktorzy. Podchwycili to zachowanie inni widzowie. Fakt ten uważa się za początek „song-pluggingu”, czyli popularyzacji i reklamy piosenek. Okazało się to chwytliwe, a zajęciem tym nie gardzili nawet znani później kompozytorzy (np. Irving Berlin). Chodzili po ulicach śpiewając refreny różnych piosenek i płacono im za to po kilka dolarów.
„Son-plugging” był jednym ze skuteczniejszych sposobów reklamy aż do czasów szerszego rozpowszechnienia gramofonu i płyty gramofonowej. A w końcu w latach 50. i 60 XX w. narodził się nowy zawód disc jockeya radiowego i dyskotekowego, czerpiący właśnie wiele z doświadczeń takiego reklamowania muzyki.
3 mln kopii!
Edwards szybko jednak zrezygnował z bycia zwykłym piosenkarzem i objawił swój talent jako kompozytor muzyki rozrywkowej. Jego kariera potoczyła się odtąd w niebywałym tempie. Komponował dziesiątki piosenek, a spod ręki wyszły liczne znakomite szlagiery, jak „The Singer and the Song”, „In Zanzibar”, „If I Was a Millionaire” i „School Days”. Tę ostatnią piosenkę napisał w 1907 r. i przez następne lata sprzedano ją w niewyobrażalnej na owe czasy liczbie 3 mln kopii!
Tworzył nie tylko sam, ale i pracował w spółkach kompozytorskich, m.in. z Edwardem Maddenem napisali słynne przeboje „By the Ligght of the Silvery Moon” i „Jimmy Valentine”. Z jego porad i doświadczeń kompozytorskich korzystali m.in. Groucho Marx i Eddie Cantor. To wszystko działo się w Ameryce, zatem tak utalentowany muzyk siłą rzeczy musiał prędzej czy później trafić do Hollywood, do światowego centrum przemysłu filmowego…
Zagrał Bing Crosby!
Edwards w Hollywood pojawił się w 1928 r. Pracował tam m.in. z Joe Goodwinem i razem komponowali muzykę do filmów. Te głośniejsze z nich to: „Orange Blossom Time” i „The Doll Shop”. Po kilku latach Edwards jednak niespodziewanie zrezygnował z pracy w przemyśle filmowym i ponownie zajął się pisaniem piosenek na potrzeby rewii i estrady..
Jego sława jednak nie przygasła. Jeszcze pod koniec lat 30. wytwórnia Paramount Picture nakręciła film biograficzny o jego życiu i karierze („The Star Maker”) w reżyserii Roya Del Rutha, w którym główną rolę grał młody wtedy, ale wkrótce już uznany aktor i piosenkarz Bing Crosby.
Uwieńczeniem kariery Edwardsa było umieszczenie jego nazwiska w słynnym wykazie kompozytorów Hall of Fame. Ostatnie lata życia spędził w Los Angeles i tam też zmarł 7 października 1945 r.
Czytaj także: Dzień Stomika w Inowrocławiu
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?