Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Włodzimierz Wasilewski opiekuje się nimi zarówno w pracy, jak i w domu

Dariusz Nawrocki
Warto odwiedzić palmiarnię, gdy kwitną kaktusy. Pan Włodzimierz długo może o nich opowiadać.
Warto odwiedzić palmiarnię, gdy kwitną kaktusy. Pan Włodzimierz długo może o nich opowiadać. Dariusz Nawrocki
Roślinami egzotycznymi pasjonuje się od kilkudziesięciu lat. Od dwóch lat opiekuje się inowrocławską palmiarnią. W pewnym sensie się do tego przyczyniliśmy.

Gdy Włodzimierz Wasilewski miał 18 lat, od swojego wujka otrzymał około 50 szczepek, odrostów kaktusów. - Wszystkie zmarnowałem. Bardzo mnie to wówczas bolało. Miałem potworne wyrzuty sumienia. Długo zastanawiałem się, czym ja się teraz wujkowi pochwalę - wspomina pan Włodzimierz.

Po maturze udało mu się wyhodować palmę daktylową z małego nasionka. Potem różnymi drogami zaczął zdobywać szczepki kaktusów i tworzyć swoją kolekcję. - Był to przełom lat 70. i 80. Wówczas ciężko było o literaturę na ten temat - wyznaje. Był jednak ambitny. Kaktusów przybywało. W pewnym momencie w domu miał aż tysiąc dorodnych okazów.

Z czasem jego zainteresowania przeniosły się też na inne rośliny, w tym palmy i draceny. - Jak się dopracowałem swojego ogrodu, rozpocząłem różnego rodzaju eksperymenty - zdradza. Próbował z granatami w gruncie. Nie wytrzymywały jednak temperatur niższych niż minus 15 stopni. - Mam je jednak w uprawie kubłowej. Właśnie kwitną i owocują - tłumaczy. Od czterech lat uprawia też figi w gruncie. Kilka dni temu zjadł pierwszy dojrzały owoc z tego drzewka.

Udało mu się też zdobyć nasiona takich egzotycznych roślin, jak hibiskus hawajski. Na wiosnę wysiane egzemplarze mają około pół metra, a kwiaty - ponad 20 centymetrów średnicy. Będąc na wycieczce w Niemczech dostał w prezencie piękny okaz bambusa. To najnowszy nabytek w jego ogrodzie. Ma nadzieję, że zimą nie zmarznie.

- Ogród robi się coraz mniejszy, bo coraz mniej tu wolnej przestrzeni. Gdy coś nowego wpada w moje ręce, staram się znaleźć miejsce, by to ładnie wyeksponować - wyznaje pan Włodzimierz.
Dlaczego aż tak bardzo zaangażował się w uprawę roślin egzotycznych? - Może była to tęsknota za wędrówkami po obcych krajach. Może chciałem ściągnąć trochę tej egzotyki do mojego otoczenia - odpowiada z uśmiechem.

Gdy jego eksperyment kończy się sukcesem, gdy wreszcie zakwita mu rzadko spotykany kwiat, wszystkim o tym opowiada. - Nie potrafię kryć tego, że coś pięknego u mnie zakwitło. Bardzo dużo ludzi przechodzi obok mojego domu. Zatrzymują się, podziwiają, chwalą. Jak mam coś w nadmiarze, lubię ofiarować innym. W ten właśnie sposób popularyzuję hibiskusa syryjskiego, z którego płatki kwiatów znajdują się w herbacie - opowiada.
Jakiś czas temu w ogrodzie po raz pierwszy zakwitła mu juka słoniowa, wyhodowana z nasionka, które przywiózł mu kolega z Krymu. Postanowił pochwalić się tym również Czytelnikom "Gazety Pomorskiej". Po kilku latach pojawił się kolejny artykuł z Włodzimierzem Wasilewskim i jego roślinami w rolach głównych. Opowiadał nam w nim również o biodynamicznej uprawie roślin.

Na co dzień pracował w mieszkaniówce w PGKiM. Pewnego razu artykuły na jego temat wpadły w ręce dyrektora przedsiębiorstwa. Kilka miesięcy później zaproponował panu Włodkowi pracę w nowo otwartej palmiarni w inowrocławskich Solankach. Pan Włodzimierz zdradził raz swojemu szefowi, iż zawsze marzył o tym, by mieszkać w Poznaniu i pracować w tamtejszej palmiarni. Wówczas dyrektor słowa te podsumował żartem: - Miasto wybudowało panu palmiarnię, by nie wyprowadzał się pan z Inowrocławia.

Nie ukrywa, że spełniły się jego marzenia. Ze swoimi ukochanymi roślinami przebywa niemal 24 godziny na dobę: najpierw sw domu, potem w pracy.

Niektórzy żartują, że jak pan Włodek wsadzi trzonek od miotły w dziurę w betonie, to ukorzeni się i zakwitnie. Nie da się ukryć, że ma rękę do roślin.

Zaprasza do palmiarni. Można tu podziwiać między innymi kaktusy, palmy, bambusy, drzewa cytrynowe. - Mamy też aloes, który kwitnie zwykle tylko raz. A u nas zakwitł po raz drugi. Widocznie mu się tu podoba - podkreśla z uśmiechem. Jest tu też i Rajski Ptak, jeden z piękniejszych okazów. Gdy zakwita, palmiarnię odwiedzają tłumy.

- Natura jest przyjazna. Wpływa na nas korzystnie. I może dzięki niej stajemy się pogodnymi ludźmi, a potem dobre wibracje przekazujemy innymi - wyznaje.

Pan Włodzimierzowi częsty kontakt z naturą służy. Zachęca więc, byśmy i my częściej z nią obcowali.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto