Przez wiele lat był zaangażowany w działalność w NSZZ Solidarność. W ostatnich latach borykał się z problemami mieszkaniowymi, finansowymi i zdrowotnymi. Zmarł zapomniany i opuszczony przez inowrocławskie środowisko, nie tylko to związane z ruchem solidarnościowym.
W czasach, kiedy rodziła się Solidarność Zygmunt Tucholski, do którego znajomi i koledzy zwracali się Leszek, był jednym z najbardziej zaangażowanych działaczy.
- Bardzo aktywnie działał w pierwszej Solidarności w latach 1980- 1981. Był wtedy nauczycielem zawodu w technikum mechanicznym. To był ideowiec, człowiek bardzo zaangażowany, ale bezkompromisowy, a tacy ludzie nie są, niestety, dobrze postrzegani. Uczestniczył w powołaniu struktur Niezależnego Samorządnego Związku Młodzieży Szkolnej „Solidarność”. Był mentorem tej młodzieży, która angażowała się w działalność związkową w inowrocławskich szkołach średnich, do której należał m.in. Jarosław Brejza, brat obecnego prezydenta Inowrocławia - przypomina historyk Edmund Mikołajczak.
Należał do głównych organizatorów oświatowej Solidarności, przez pewien czas był członkiem Zarządu Komisji Okręgowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Oświaty i Wychowania Okręgu Kujaw Zachodnich, a pod koniec lat 80. także szefem inowrocławskich struktur.
- Wiele razy był represjonowany, zatrzymywany przez milicję. Współpracowałem z nim, gdy jako związkowcy pomagaliśmy internowanym. Próbował zorganizować manifestację 3 Majową i wtedy został kolejny raz zatrzymany – wspomina nasz rozmówca.
Kiedy Zygmunt Tucholski został odwołany ze stanowiska przewodniczącego oświatowej Solidarności, wycofał się z polityki i działalności związkowej. W ostatnich latach często można było go spotkać, jak chodził po ulicach Inowrocławia ze swoją przyjaciółką, z którą związał się pod koniec życia. Miał wiele problemów zdrowotnych, mieszkaniowych, finansowych, nie stronił od alkoholu.
- To był typ działacza, który nie patrzył na własne korzyści, a tacy ludzie często nie radzą sobie w codziennym życiu. Na pewno jednak przejdzie do historii ruchu solidarnościowego. Był wyrzutem sumienia dla niektórych dawnych działaczy, bo to był wartościowy człowiek i przykre, że nikt mu nie pomógł i tak skończył – dodaje Edmund Mikołajczak.
Zygmunt Tucholski zmarł 2 grudnia na zawał.
Msza święta za jego duszę odprawiona zostanie jutro o godzinie 9.00 w kościele pw. Świętego Krzyża, a po niej odbędzie się pogrzeb na cmentarzu komunalnym.
Flesz - Koniec L4 wchodzą teraz e-zwolnienia.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?