- Uroczyste wręczenie odbyło się w Centrum Informacji Turystycznej, a wręczenia dokonał kierownik Referatu Oświaty, Kultury i Promocji Gminy Pakość Mariusz Jarzynowski. Panowie przez szereg lat z ogromnym zaangażowaniem działali na rzecz upamiętnienia towarzyszy broni, pilotów samolotu bombowego, który rozbił się w pobliżu Giebni w 1969 roku – przypomina Katarzyna Lewandowska z Pakości.
Wiesław Wikarski był naocznym świadkiem tamtej katastrofy. 11 grudnia 1969 roku, gdy wracał ze szkoły na horyzoncie zobaczył mnóstwo gęstego dymu. Szybko wpadł do domu, rzucił w kąt tornister i pobiegł do Giebni. Co jakiś czas słyszał wybuchy. Niebawem pojawiło się wojsko i otoczyło cały teren. Potem dowiedział się, że rozbił się wojskowy bombowiec Ił-28. W katastrofie zginęło trzech żołnierzy: 27-letni pilot por. Jan Grymuza, 30-letni nawigator por. Bonifacy Hędzelewski oraz 21-letni kpr. strz. rtg Ryszard Jędras.
Jak mówił podczas odsłonięcia tablicy, przez całe lata wciąż wracał pamięcią do tamtej tragedii młodych polskich żołnierzy, którzy zginęli nieopodal jego domu. Wspólnie z Jackiem Rymarkiewiczem i Sebastianem Witkowskim z Towarzystwa Przyjaciół Janikowa w 2015 roku doprowadzili do postawienia w Giebni głazu z tablicą pamiątkową. Uroczyste odsłonięcie obelisku nastąpiło w 2016 roku. Była wówczas kompania honorowa z Powidza. Odczytano apel pamięci i oddano salwę honorową.
O tamtej tragedii nie informowały ówczesne media. Jedynie Radio Wolna Europa podało informację o katastrofie. Jak przytacza w jednym z artykułów w Gazecie Pomorskiej Zbigniew Wojciechowski, historyk z Pakości jest tylko jeden zapis, który zamieścił w kronice zakonnik, franciszkanin, ojciec Jakub Kubica. Brzmi on tak: „11 grudnia 1969 roku Pakość i jej obywatele byli świadkami tragedii samolotowej. W godzinach popołudniowych na Giebni, za fabryką lnu i płyt paździerzowych spad wojskowy samolot. Rozbił się i spalił. Zapalił stóg z lnem. W katastrofie zginęło trzech wojskowych. Odnaleziono trzy głowy i trochę innych części ciała. Przyjechała ekipa wojskowa z Inowrocławia, zabrała resztki i wszystko pozostało tajemnicą wojskową”.
Dzięki staraniom Wiesława Wikarskiego, Sebastiana Witkowskiego i Jacka Rymarkiewicza pamięć o śmierci trójki polskich żołnierzy nie przeminie. Żołnierze, którzy wówczas zginęli mogli się katapultować. Najpewniej gdyby opuścili samolot, mógłby spaść on na zabudowania i doszłoby do jeszcze większej tragedii.
POLECAMY:
Kozie orszaki szykują się do przemarszu ulicami kujawskich miast [zapowiedź]
INFO Z POLSKI - najważniejsze informacje z kraju 08.02.2018
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?