MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Jarek Kailing jest trzeci w Europie i na świecie [zdjęcia]

Maciej Drabikowski
Jarosław Kailing, niepełnosprawny sportowiec z Inowrocławia wspaniale wypadł w trzech prestiżowych zawodach na ergometrze wioślarskim.

Popularny „Hrabia” reprezentuje barwy KSI Start Szczecin, ale na co dzień trenuje w Inowrocławiu (gdzie mieszka) i Kruszwicy. Mmagania rozpoczął od krajowego czempionatu, który odbył się w miejscowości Jelcz Laskowice.

Triumfował w kategorii ASM. Na finał jechał w roli faworyta. W grudniu bardzo dobrze wypadł na zawodach w Londynie. Został wicemistrzem Anglii w bardzo dobrym stylu.

- Wygrałem w czasie 4:10,5 minut, czyli identycznym do tego uzyskanego w Londynie - mówi Jarek. - Liczyłem, że zdołam go nieco poprawić. Przed startem trenowałem bowiem bardzo mocno. Muszę popracować nad lepszym rozłożeniem sił. To była tylko rozgrzewka przed Paryżem.

Tuż za plecami wioślarza z Kujaw uplasował się jego klubowy kolega Leszek Niewiarowski 4:39,8 min. Dzięki ich dobrej pozycji Start Szczecin był najlepszy w klasyfikacji klubów.

Tydzień później rywalizował już w mistrzostwach Europy w Paryżu. W stolicy Francji zaprezentował się bardzo dobrze. Pobił rekord Polski - 4:09,6 minut.

- Jechałem płynnie według taktyki ustalonej z trenerem i psychologiem. Zająłem czwarte miejsce. Dość szybko jednak awansowałem na trzecią pozycję, po dyskwalifikacji Białorusina. Ten korzystał z niedozwolonego sprzętu - relacjonuje Kailing. - Ostatecznie pierwszy był Francuz, drugi Węgier, a ja stanąłem na najniższym stopniu podium. Cieszę się ze zdobycia medalu i rekordu kraju. Był to dobry prognostyk przed najważniejszą imprezą w sezonie zimowym.

Jarka czekało jednak kolejne wyzwanie. Start w Bostonie w mistrzostwach świata. Z czasem 4:12,4 zajął trzecie miejsce. Znów mógł się radować z brązowego krążka.

- Nie chcę się usprawiedliwiać, bo nigdy tego nie robię, ale podróż do USA była długa i bardzo męcząca. Nie spałem przez 32 godziny - wyjawia „Hrabia”. - Najpierw „uciekł” nam samolot z Nowego Jorku do Bostonu. Na lotniskach - już tradycyjnie - sporo czasu zajmowała odprawa. Poza tym mój kolega z pokoju nie mógł się przestawić na czas amerykański i przed zawodami wstał o czwartej rano.

Zawodnicy rywalizowali już od godz. 9. - Startowałem na śpiąco - śmieje się Jarek. - Jestem zadowolony z wyniku. Nie było bowiem wiele czasu na aklimatyzację. W ciągu roku poprawiłem się aż o 12 sekund.

W pierwszej wersji wydawało się, że inowrocławianin został wicemistrzem świata. - Węgier złamał siedzisko i powtarzał wyścig - wyjaśnia Jarek. - Był bardzo mocny, dlatego ostatecznie uplasował się na drugim miejscu, tuż przede mną, a za Brazylijczykiem.

To już końcówka sezonu na ergometrze wioślarskim. Przed Jarkiem tylko zawody w Bydgoszczy o Puchar Pomorza i Kujaw.

- Dziękuję najbliższej rodzinie, kibicom za wsparcie, sponsorowi firmie Instalbud, a także wszystkim, którzy pomagają mi w przygotowaniach - mówi na koniec Kailing.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto