Najlepiej zaczynać od tych na pięć kilometrów - oczywiście po uprzednim przygotowaniu. Potem, jeśli mamy ambicję i chęć poprawiania wyników, można przygotowywać się do dłuższych dystansów - 10, 15 i 20 kilometrów. Maratony to już najwyższa biegowa półka.
Skoro dookoła jest coraz więcej biegaczy, to i imprezy biegowe pojawiają się jak przysłowiowe grzyby po deszczu. Lubimy w nich uczestniczyć. Nie ma dwóch takich samych biegów. Każdy odbywa się w innym miejscu, na innej trasie. Każdy z nich to inna atmosfera, często nowi ludzie, cel i okoliczności.
Jedna z najnowszych biegowych imprez zorganizowana została w ostatnią niedzielę w Łabiszynie.
Pierwszy Łabiszyński Bieg Świętojański zgromadził na starcie ponad dwustu zawodników - biegaczy i uczestników marszu nordic walking. Jedni i drudzy pokonali pięć kilometrów. Nie zabrakło w nim przedstawicieli powiatu inowrocławskiego. Wśród nich Ewa i Bogusław Gołata. To inowrocławianie.
- U mnie wszystko zaczęło się od przeszczepu nerki - wyznaje pani Ewa, kiedy zagajam kilka minut po przekroczeniu linii mety. Inowrocławianka co prawda jeszcze głęboko oddycha, ale chętnie dzieli się spostrzeżeniami dotyczącymi biegania i biegowych imprez.
- Śmieję się, że nowa nerka musiała pochodzić od dawcy, który biegał - dodaje.
Przygoda z bieganiem u pani Ewy zaczęła się właśnie po przeszczepie.
- Po pół roku, kiedy przyszłam do siebie, byłam z psem na spacerze, gdzieś w polu. Pomyślałam wtedy, że fajnie byłoby się przebiec... no i od tego momentu zaczęłam biegać - mówi. - Sama uczyłam się biegania, po półtora roku wzięłam udział w pierwszym biegu charytatywnym w Inowrocławiu dla dzieci z autyzmem. Teraz z mężem ostatnio, we wszystkie weekendy gdzieś biegamy, także w naszym cyklu Four Colours Grand Prix Inowrocławia.
Pani Ewa biega w barwach Biegam Bo Lubię. Na imprezach często staje na podium w swojej kategorii biegowej. Mąż nie reprezentuje jeszcze zielonych barw, ale jak zapewnia żona, powoli wciąga go w regularne treningi.
W sumie - i tu kolejna ciekawostka - mąż Bogusław, emerytowany żołnierz, miłośnik rolek i siatkówki, na poważnie przygodę z bieganiem zaczął w tym roku! Należą się więc gratulacje za to, że dystans pięciu kilometrów pokonał z czasem 27:44,80. Wynik pani Ewy był nieco lepszy - 26:11,65.
Pani Ewa przyznaje, że lubi sama biegać, ale...
- Czasami brakuje tłumów, atmosfery, towarzyszących biegom dodatkowych imprez. No i poznajemy nowych ludzi, wymieniamy się adresami, a potem informujemy o innych biegach. Owszem, przy okazji startów zdarzają się również drobne nagrody, ale to gra niewarta świeczki, nie po to biegam. Ważna jest przyjemność i atmosfera - oznajmia inowrocławianka.
Są jeszcze inne plusy biegania? Oczywiście. Oprócz tego, że rzeźbi się figurę, prędzej czy później, zaczyna się także dbać o zdrowe i odpowiednie odżywianie.
- W tym momencie to już wchodzi w rachubę. Jest konieczne - przekonuje inowrocławianka.
Minusy? Państwo Gołata przyznają, że największym z nich jest brak czasu. To dziś „towar” deficytowy. Przy dobrej organizacji - i chęci - można jednak wygospodarować parę chwil na wieczorną lub poranną przebieżkę.
- Młodzi biegają z dziećmi w wózkach, inni z psami. Da się - zachęcają.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?