Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zawisza Bydgoszcz się stawiał, ale Lech Poznań był bezlitosny. Zobaczcie wideo

Jakub Stykowski
Jakub Stykowski
Dariusz Knopik
Dariusz Knopik
Wideo
od 16 lat
W meczu 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski Zawisza Bydgoszcz podejmował Lecha Poznań. Spotkanie na stadionie przy ul. Gdańskiej oglądało aż 14 tysięcy sympatyków piłki nożnej, którzy obejrzeli cztery gole.

Zawisza Bydgoszcz - Lech Poznań 0:4 (0:2)

Bramki: Filip Szymczak (24), Kristoffer Velde (42), Filip Wilak (64, 70).
Zawisza: Oczkowski - Nowak (88. Jaskuła), Maciejewski, Paliwoda, Sławek - Sanocki (73. Rugowski), Sochań, Kona (63. Sobieralski), Graczyk (63. Sacharuk), Koziara - Okuniewicz (88. Serwach).
Lech: Bednarek - Pereira (65. Czerwiński), Blažič, Pingot, Andersson (76. Douglas) - Wilak, Murawski, Kwekweskiri (65. Marchwiński), Dziuba, Velde (65. Gholizadeh) - Szymczak (76. Pacławski).
Żółte kartki: Sławek - Dziuba.
Sędziował: Paweł Malec (Łódź).
Widzów: 14 tysięcy.

To było piłkarskie wydarzenie nie tylko tego roku, ale minionych 10 lat. 30 października 2013 roku na meczu ekstraklasy Zawiszy z Legią Warszawa na trybunach zasiadło blisko 13 tysięcy kibiców. Wtedy bydgoszczanie wygrali 3:1. Teraz ten rekord został pobity, bo na trybunach pojawiło się tysiąc sympatyków więcej.

Jednak realia są już zdecydowanie inne. Bydgoszczanie rywalizują w III lidze, a lechici to polska czołówka. Aby uzmysłowić jaka różnica dzieli oba kluby, to przytoczmy fakt, że rezerwy Lecha występują w II lidze i to od kilku sezonów.

Jednak zawiszanie nie przestraszyli się uznanych rywali i starali się grać jak równy z równym. Wszystko udawało się do straty pierwszego gola. Filip Szymczak wygrał pojedynek z Adamem Paliwodą, którego nikt nie zaasekurował i napastnik Lecha strzelił do bramki obok interweniującego Michała Oczkowskiego.

Szymczak po jeszcze jednym starciu z Paliwodą wywalczył rzut karny. Uderzenie z 11 metrów Kristoffera Velde odbił bramkarza niebiesko-czarnych, ale wobec dobitki Norwega był już bezradny. Bydgoszczanie domagali się od sędziego anulowania gola, bo przed strzałem w pole karne wbiegł Joel Pereira, ale arbiter nie zmienił decyzji. Po przerwie dwa ładnymi strzałami z dystansu popisał się Filip Wilak, ustalając wynik meczu.

- To było piłkarskie święto i długo wyczekiwany taki mecz w Bydgoszczy - stwierdził Piotr Kołc trener Zawiszy. - Wynik oczywiście jest niefajny, ale wiemy z jaką drużyną się mierzyliśmy. Chciałoby się oczywiście coś więcej, ale Lech był zdecydowanie lepszą drużyną, co potwierdził w pierwszej i drugiej połowie. Walczyliśmy do końca i próbowaliśmy zdobyć honorowego gola, ale się nie udało - dodał.

Tym samym przygoda Zawiszy w rozgrywkami "1000 Drużyn" tak jak przed rokiem zakończyła się na 1/16 finału. Przypomnijmy, że wtedy przegrali z Radomiakiem 1:3. Teraz czas na pełne skupienie w rywalizacji ligowej i pogoń za Świtem Szczecin, do którego niebiesko-czarni tracą aż 11 punktów.

Kolejny mecz Zawisza rozegra w niedzielę 5 listopada o godz. 13 ze Świtem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto