Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dać kawałek siebie [zdjęcia]

Mateusz Stępień
Jeśli nie wiesz, jak piękny może być sport, zobacz wspólny bieg Macieja Szłyka i Marcela. Wtedy zrozumiesz i poczujesz.

Start

Rok 2016. Smętny wieczór, pogoda pod psem, zima jeszcze na dobre się nie skończyła, a wiosna nie zaczęła. Stoję przy oknie i wpatruję w martwy punkt. Nie liczę na cud, jeśli przestanie padać, to bardziej za kilka dni niż minut. Szukam motywacji, żeby wyjść na trening. Wiatr przygniata drzewa prawie do ziemi, krople ciężko walą w parapet, jakby chciały go poszatkować. Gdybym mógł cofnąć czas o kilkanaście godzin, to pewnie, zaraz po przebudzeniu, nie obiecałbym sobie, że przebiegnę wieczorem 10 kilometrów. Od okna uciekam do komputera. Na klawiaturze wystukuję frazę: „film motywacyjny, bieganie”. Klikam w pierwszy link z brzegu: „Ojciec. Syn. Dick Hoyt. Rick Hoyt.” – lektor powoli wprowadza do filmu: „Rick nie chodzi i nie mówi od urodzenia, jego ojciec Dick nie może więc bawić się w zapasy ze swoim synem. Dick wraz z żoną Judy chce dla syna normalnego życia. Umieścili Ricka w szkole publicznej. Nauczył się zapisywać swe myśli przy pomocy specjalnego komputera. Kiedy miał 15 lat powiedział tacie, że chciałby wziąć udział w ośmiokilometrowym biegu. Dick nie był biegaczem, ale zgodził się, że umieści syna na wózku inwalidzkim i tak pobiegną. Pierwszy raz w życiu Rick nie czuł się upośledzony. Uczestniczyli w maratonach i triathlonach. Przemierzyli ponad sześć tysięcy kilometrów po całej Ameryce”. Koniec filmu. Wybiegam z domu natychmiast, przecinam ul. Krzymińskiego i mijam szkołę, w której pracuję od 14-stu lat. Już wiem, co chcę robić w życiu.

Pierwszy kilometr

Jestem nauczycielem wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej Integracyjnej. Tak, jak Rick Hoyt z synem, tak ja postanowiłem stworzyć duet z uczniem. Problem polegał na tym, że nie wiedziałem, jak się do tego zabrać. Pomysłem podzieliłem się z koleżanką z pracy, nauczycielką Małgorzatą Leśniak. Dużo jej zawdzięczam. I dziękuję za zaangażowanie, rozmowy z Aleksem i Marcelem, jej klasowymi wychowankami oraz ich rodzicami.

**

Sport kochałem od zawsze. Jako dziecko grałem w koszykówkę, m.in. w MKS-ie Inowrocław ze znakomitym trenerem Ryszardem Ciesielskim; w piłkę nożną; biegałem na średnich dystansach. W zawodach reprezentowałem Szkołę Podstawową numer 15 (dziś Integracyjną), której jestem absolwentem. Kiedy zająłem czwarte miejsce w województwie w biegu przełajowym, gdy wpadłem na metę, Elżbieta Siekierska, nauczycielka WF-u, wyściskała mnie tak, jakbym zdobył co najmniej olimpijskie złoto.

Ona pierwsza nauczyła mnie innego podejścia do sportu. Takiego, które niesie z sobą wartości, nie jest za wszelką cenę nastawiony na bicie rekordów. Dużo czasu minęło, zanim do tego dojrzałem. Kiedy grałem w piłkę jako zawodnik w GKS-ie Wojcieszyce pod Gorzowem Wielkopolskim, gdzie studiowałem oraz później w Cuiavii Inowrocław i Pogoni Mogilno, chciałem wygrywać za wszelką cenę. Czułem to samo, gdy po studiach zacząłem pracę w szkole w Mogilnie. Pokazać wszystkim, udowodnić, że potrafię. Gdy przygotowywałem uczniów do zawodów, to tylko po to, żeby w nich wygrać. Nie ważne czy w piłce nożnej, koszykówce, siatkówce.

Kiedy przechodziłem do pracy w Inowrocławiu, w mojej macierzystej szkole, dyrektor Alicja Mielcarek już w pierwszej rozmowie powtórzyła słowa pani Elżbiety Siekierskiej. Że tutaj nie będę wygrywał w każdym turnieju. A jeśli chcę zwyciężyć w oczach tych dzieciaków, muszę im dać kawałek siebie, a nie plan na trening.

Środek dystansu

Pierwsze trzy kilometry przebiegliśmy z Aleksem rok temu. Plan był taki, żebym w każdych zawodach biegł z innym uczniem. Do dyspozycji mieliśmy wózek inwalidzki, który pchałem, biegnąc. Na trasie spotkaliśmy się z samymi pozytywnymi reakcjami. Widziałem uśmiechnięte twarze, wszyscy nam kibicowali. Za drugim razem pobiegłem z Marcelem, który, jak później się okazało, został moim stałym biegowym partnerem. Trzeci start miał być z kolejnym chłopcem, ale na dłużej został w szpitalu, wróciłem więc do Marcela. Świetnie na to zareagował, podobnie jego rodzice. Włączyli się do pomocy. Tata chłopca - Krzysztof, przygotowując wózek, spróbował wszystkiego, żeby w trakcie biegu syn czuł się bezpiecznie, a ja żebym nie musiał martwić się o sprawy techniczne. On sam zresztą już jest chętny, by na wiosnę przytwierdzić wózek do roweru i wybrać się z synem na przejażdżkę. Takie możliwości, po drobnym demontażu, daje nam nasz nowy skarb, specjalistyczny, sportowy wózek, jaki otrzymaliśmy w darowiźnie od inowrocławskiego Zakładu Energetyki Cieplnej. Trudno mi nawet opisać, co czułem, gdy dowiedziałem się, że Piotr Pawlak, prezes ZEC, wyszedł z propozycją zakupu takiego sprzętu dla nas. Łzy stanęły mi w oczach. Przepraszam, teraz zresztą też, gdy sobie o tym przypomnę. A miałem przecież opowiadać o bieganiu z Marcelem. Zróbmy chwilę przerwy.

Przed nami meta

Nasz pierwszy wspólny bieg. Świetna atmosfera. Wielu uczestników na trasie, mnóstwo czekających za metą. Widzę ich, gdy wbiegamy na stadion. Tych wszystkich ludzi, którzy krzyczą, machają, dopingują, pozdrawiają. Rodziny, znajomi i ci całkiem obcy. Z każdym kolejnym metrem widzę mniej, jakby za mgłą. Przebiegamy metę. Za nią czeka rodzina Marcela. Wujkowie i kuzynowie przejmują ode mnie wózek. Ze mnie wychodzą emocje, wszystko puszcza, łzy lecą z oczu, gdy nachylam się do Marcela, żeby zobaczyć, jak on to przyjmuje. Mówi z rozradowaną buzią, jakiej jeszcze nigdy wcześniej u niego nie widziałem. A więc było warto. Czyli znów musimy pobiec razem.

Za metą

W ostatnią sobotę, podczas Red Run w ramach Four Colours Grand Prix, przebiegliśmy z Marcelem kolejne 10 km. Chcę podziękować wszystkim, którzy byli na starcie, trasie i mecie. Każdy wasz gest dał nam siłę, którą wykorzystamy w przyszłym roku. Przed nami kilka biegów oraz triathlon, do którego niedługo rozpoczniemy przygotowania. W ostatnich dniach coraz częściej wracają do mnie słowa, żeby przez sport dać komuś kawałek siebie. Ja, po zdobyciu kolejnej mety po biegu, chcę tylko zobaczyć roześmianą twarz Marcela.

Maciej Szłyk
Wysłuchał i zanotował Mateusz Stępień


Karaoke w inowrocławskiej Kropie [zdjęcia]

Info z Polski - przegląd najważniejszych i najciekawszych informacji z kraju 30.11.2017.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto