Debata inowrocławskich kandydatów do Sejmu w niepełnym składzie?

- Wszyscy kandydaci zostali zaproszeni i większość już potwierdziła. Jeśli ktoś nie przyjdzie, będzie to odebrane jako sygnał, że ignoruje społeczeństwo. Jeżeli decydujemy się na to, by startować w wyborach, to musimy podejmować takie wyzwania. Na tym polega polityka - podkreśla Marcin Wroński, kandydat do Sejmu RP z list Prawa i Sprawiedliwości. - Inowrocław jest postrzegany jako miasto związane z aferą fakturową i fabryką trolli. Jest to bardzo przykre dla mieszkańców.

Debatę ma poprowadzić dr Sławomir Drelich, politolog i nauczyciel I LO w Inowrocławiu.

Do słów Marcina Wrońskiego odniosła się Magdalena Łośko, Wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej Inowrocławia, kandydatka do Sejmu RP z list Koalicji Obywatelskiej.

- Szanowni Państwo! Ripostuję wypowiedź Pana radnego. Pan radny swoimi wystąpieniami chce tylko zbijać kapitał polityczny, udowodnił to wielokrotnie. Widać ma jakieś szczególne upodobania co do debaty, ale niestety tylko na własnych zasadach. Co do ignorancji mieszkańców, w 2014 roku gdy ubiegał się o stanowisko Prezydenta Miasta sam zrezygnował z debaty prowadzonej przez niezależnych ekspertów, taka forma debaty nie spełniała jego oczekiwań. Podobnie jak wtedy, tak i teraz składa propozycje debaty jedynie na własnych warunkach, proponując na prowadzącego osobę zaangażowaną politycznie. Propozycja przedstawiona przez radnego zapewnia stronnicze prowadzenie dyskusji.

Jeśli chodzi o dobre imię miasta Inowrocławia chciałabym zauważyć, że to Pan radny w ostatnim czasie udziela się w mediach rządowych, wielokrotnie stojąc pod Urzędem Miasta, notorycznie psując wizerunek miasta i jego mieszkańców, a także żaląc się na wszystko i wszystkich. Ja w przeciwieństwie do Pana radnego nie wystaję pod urzędem miasta, bo ja w tym czasie ciężko pracuję dla ludzi, a nie uskarżam się jak Pan radny na swój los, mimo, że ze strony środowiska politycznego Pana radnego spotkało mnie i moich bliskich wiele przykrości i pomówień. Moim zdaniem nie przystoi to mężczyźnie. Jak sądzę startując do Sejmu z listy PiS, Pan radny utożsamia się z metodami zastraszania, nasyłania kontroli i służb na ludzi krytycznie oceniających działania partii rządzącej. W związku z powyższym nie wezmę udziału w debacie, w takich okolicznościach nie ma na nią miejsca.

Szanowni Państwo! Jako kandydatka do Sejmu RP prowadzę kampanię bezpośrednią i spotykam się z wyborcami osobiście. Dla mnie debata to nic innego jak codzienna rozmowa z mieszkańcami na temat ich spraw i problemów, które to usilnie rozwiązuję i realizuję od blisko 10 lat.

Mieszkańcy miasta ocenią moją pracę na rzecz miasta, jak również działania Pana radnego. W najbliższym czasie przedstawię Państwu założenia programowe na temat, których rozmawiam codziennie z mieszkańcami - mówi Magdalena Łośko.

Na to oświadczenie odpowiedział Marcin Wroński

- Z oświadczenia Pani radnej Magdaleny Łośko jednoznacznie wynika, że nie wie kto odpowiada za psucie wizerunku naszego miasta w Polsce. Chcę Panią poinformować, że winne nie są media, ani służby kontrolne, takie jak CBA. Relacjonowanie wydarzeń, czy kontrolowanie i znajdowanie nieprawidłowości, to jest ich praca do której zostały powołane. Winne natomiast są osoby, które kradły pieniądze z ratusza, wulgarnie hejtowały, a przede wszystkim osoby które je nadzorowały. Ubolewam nad tym, że przez te kilka takich osób cierpi wizerunek naszego kochanego miasta, dlatego chcę być Ambasadorem Dobrego Imienia Inowrocławia w Sejmie.

Jeżeli chodzi o debatę to mogę do niej stanąć z Panią, nawet jakby prowadzącym miał być Pani były pracodawca Krzysztof Brejza. Mieszkańcy powinni poznać nasz głos i poglądy, a nie podejmować decyzje wyborcze na podstawie niemego banneru wyborczego - ripostuje Marcin Wroński.