Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Firma wróżbiarska zatrudni wróżki". No więc zgłosiłam się jako kandydatka

Katarzyna Piojda
Polacy chętnie odbyliby podróż w przyszłość, ale tak się nie da. To chociaż do wróżki zadzwonią, wyślą maila albo pójdą
Polacy chętnie odbyliby podróż w przyszłość, ale tak się nie da. To chociaż do wróżki zadzwonią, wyślą maila albo pójdą Piotr Warczak
Firma z branży wróżbiarskiej szuka kandydatów. Wymaga doświadczenia ezoterycznego i podejścia do klienta. Oferuje zatrudnienie na infolinii. I na czacie też.

„Poszukujemy osób umiejących korzystać z komputera, chcących inwestować w samorozwój i szukających stałej pracy. Miejsce zamieszkanie nieistotne. To praca zdalna”.

Firma w ogłoszeniu wymienia warunki. Trzeba mieć, jak określa, doświadczenie ezoteryczne. Dla niewtajemniczonych: to wiedza tajemna, która jest niczym dar. Obdarowani są wybrańcy, choćby wróżki.

Chcę być jak ten wybraniec i chcę, żeby to mnie przypadło stanowisko ezoteryka. Doświadczenia nie mam, ale może fucha wpadnie.

Piszę do autorki ogłoszenia. „Jestem absolwentką liceum ogólnokształcącego. Mieszkam w województwie kujawsko-pomorskim. Od lat interesuję się wróżbiarstwem i magią, ale wykształcenia kierunkowego nie mam. Mogę aplikować u Państwa? Jaki to byłby rodzaj umowy?”.

Umowa zlecenie

Możliwe, że pani jest wróżką, ale jakoś nie przewidziała, kim ja jestem. Szybko odpisuje: „Zapraszam serdecznie do napisania meila (... - tutaj podaje adres - przyp. red.). Umowa zlecenie lub b2b”. B2B to współpraca między dwiema firmami lub większą liczbą przedsiębiorstw.

Dopytuję „Najpierw musiałabym wiedzieć, na czym konkretnie ta praca polega. Nie mam przecież wykształcenia wróżkarskiego”.
Odpowiedź znowu przychodzi szybko. „Nie mamy osoby ani też czasu na przeszkolenie Pani, szukamy kogoś doświadczonego. Napisała Pani, że od lat interesuje się wróżbiarstwem, dlatego odezwałam się do Pani, ale widzę, że nawet Pani klientką wróżki nie była, skoro nie wie, na czym praca polega. Pozdrawiam”.

Z fuchy wyszły nici. - Kilkadziesiąt lat temu wróżbiarstwo wyglądało inaczej - zaczyna wróżka z Kujawsko-Pomorskiego. - Osobiście we wróżby audiotele nie wierzę. Nie mnie oceniać czyjeś kompetencje. Jeśli jednak ktoś działa w naszej branży, bo czuje taką moc, w porządku, ale jeżeli zajmuje się wróżeniem dla pieniędzy, to już jest problem.

Kolejka na ławeczce

Kobieta wspomina początki. - Najpierw moja mama została wróżką. Przywiozła talię kart do wróżenia od pewnego Serba. Od początku miała wielu chętnych. Przed domem stała ławeczka. Klienci siedzieli na niej, czekając na swoją kolej. Mam liczne rodzeństwo, lecz tylko mnie ciągnęło do kart. Tak już zostało. Mama miała stałych klientów, chociaż klientami nie powinno się ich nazywać, ponieważ mama wróżyła nie dla pieniędzy, lecz z potrzeby serca. Odziedziczyłam to po niej. U mnie cennik nie gra głównej roli. Jak ktoś da czekoladę za postawienie mu kart, fajnie. Jak nie da, też nic się nie stanie.

Jeden bydgoszczanin przychodził do wróżki-seniorki regularnie, co 2 miesiące. Któregoś dnia sędziwa wróżka mu oznajmiła: - Teraz przyjdziesz nie za 2, lecz za 3 miesiące do mojego domu, ale już nie do mnie.

Nie zrozumiał, ale faktycznie, gdy pojawił się po 3 miesiącach, dowiedział się, że starsza wróżka właśnie została pochowana. - Wtedy ja zaczęłam wróżyć. Ten pan przyszedł do mnie jako jeden z pierwszych klientów - mówi bydgoszczanka.

Jaka matka, taka córka

Odziedziczyła „zawód” i karty po matce. Karty przez lata się zużyły. Stała klientka zaoferowała pomoc młodej wróżce. Obiecała odnowić zniszczone karty. To było jeszcze przed 1995 rokiem, czyli denominacją polskiego złotego. Wzięła je i dużą ilość gotówki na ich renowację. Ślad po niej się urwał.

- Załatwiłam sobie inne karty, ale czasem zastanawiam się, czy przywłaszczenie tamtych wyszło na dobre tej kobiecie - dodaje wróżka.

Wróżka z Bydgoszczy podkreśla: - Mam kota, ale nie czarnego, jakiego można zobaczyć na obrazkach w książkach o magii. Mój jest pręgowany. Znalazł się u mnie przypadkiem. Zaplątał się w kable i go uratowałam. Jak uratowałam, tak już został.

Bydgoska wróżka ma też kulę do wróżenia. - Jedynie ozdobną. Klientka mi ją podarowała w ramach podziękowania. Dla mnie nie mają sensu te wszystkie rekwizyty i budowanie sztucznej atmosfery tylko po to, aby klient zauważył.

Z powołania

Ona czuje się wróżką jakby z powołania. Wielu w jej branży jest jednak takich, którzy żadnych predyspozycji do wykonywania „zawodu” nie posiadają, ale pieniądz z tego mają niezły. Przykładowy cennik usług audiotele, świadczonych przez polskie wróżki: jedno pytanie do kart tarota - 25 złotych; 2 pytania - 45 zł; rozmowa bez limitu pytań - 90 zł; rozmowa bez limitu i szczegółowy opis odczuć wróżki podczas tejże rozmowy - 160 zł. Jak ktoś chce, to wróżka nawet fakturę wystawi. Wystarczy zgłosić jej takie zapotrzebowanie przed rozmową.

Porównujemy stawki do tych obowiązujących przed kilkoma laty. Już wtedy można było skorzystać z porady wróżki, nie wychodząc z domu. Jednym z podstawowych narzędzi pracy wróżki nie jest już szklana kula, lecz telefon. Oczywiście, na koszt zainteresowanego poznaniem przyszłości. - Koszt minuty połączenia to 3-4 zł netto, przy czym od 1,5 do 2 zł z tej kwoty trafia do wróżki - informowali nas autorzy badania „Ile zarabia wróżka” z 2015 roku. - Wynika z tego, że za godzinę wróżby przez telefon otrzymuje ona od 90 do 120 zł.

Jedna wróżka za 45 minut konsultacji przez telefon bierze 120 zł, a przez Skype 85 zł. Kolejna wróżka odpowie na jedno pytanie do kart tarota za 15 zł. Najpopularniejszy w Polsce jest wróżbita Maciej. Za 15-minutową wróżbę kasuje 150 zł. Kto zaś pofatyguje się do popularnej wróżki, ten musi zapłacić nawet 300 zł.

Niejedna wróżka oferuje ponadstandardowe usługi, przykładowo - oczyszczanie ze złych energii... jajkiem. Jajeczną usługę wyceniono na 150 zł (jednorazowe oczyszczanie jajkiem na odległość, tzn. przez telefon, kosztuje stówkę). Rytuał miłosny stanowi ubytek 200 zł. Rytuał przyciągający dobrobyt jest droższy - 250. Można zamówić ściągnięcie klątwy. Będzie ponownie 250 zł mniej w portfelu. Za zdjęcie klątwy z nawiedzonego domu trzeba zapłacić już 3 tys. zł. Wróżka czy wróżbita pomogą nie tylko w sprawach sercowych i domowych, ale także firmowych. Rytuał oczyszczenia przedsiębiorstwa wyceniono na 250 zł. Droższe usługi także bywają. Do takich należy wykonanie portretu numerologicznego (800 zł).

Okazje się zdarzają.

Jedna z wróżek ogłasza się w ten sposób: „Mam dla was jesienną promocję. To pół ceny na wszystkie rozkłady miłosne. Odpowiedź zazwyczaj wysyłam w ciągu kilku godzin od otrzymania przelewu”.

Ezobiznes rozwojowy

Powstało określenie - ezobiznes. Już we wspomnianym 2015 roku w Polsce około 100 tysięcy ludzi zajmowało się magią i ezoteryką, natomiast wróżbiarski rynek szacowany był na 2 mld zł. Dzisiaj konkurencja jest jeszcze większa, więc rynek jest wart znacznie więcej. Nie powiększałby się, gdyby nie rosnące zapotrzebowanie na tego rodzaju usługi.

Co 9. ankietowany skorzystał z pomocy wróżki, a 1 proc. skorzystał z takiej usługi wielokrotnie. Tak wynika z opracowania „Co przyniesie przyszłość - o horoskopach, wróżkach i talizmanach”, przygotowanego przez Centrum Badania Opinii Społecznej.
Autorzy badania podkreślali, iż na popularność usług wróżbiarskich nie wpływa istotnie religijność, która teoretycznie powinna kształtować ich stosunek do magicznych praktyk. Osoby uczestniczące we mszy kilka razy w tygodniu nawet nieco częściej niż pozostałe przyznają, że chociaż raz skorzystały z usług wróżki (23 proc.).

Uwagi nigdy za wiele. Na Lubelszczyźnie grasowała wróżka-oszustka. Zaczepiła m.in. 24-latkę, proponując dobrą wróżbę. Ostrzegła przy tym młodą kobietę, aby ta przez 10 minut nie zaglądała do torebki, bo jeśli zajrzy, to życzenie się nie ziści. Gdy 24-latka tak czekała i czekała na spełnienie marzenia, pseudowróżka zniknęła, zabierając z owej torebki 1 tys. zł.

Rodacy chętnie odbyliby podróż w przyszłość, ale tak się nie da. To chociaż do wróżki zadzwonią, wyślą maila lub pójdą. Niektórzy nie chcą usłyszeć złych informacji. Gdy wchodzą do domu wróżki, uprzedzają: - Zapłacimy kilka razy więcej za wizytę, ale niech pani coś zrobi, żeby wiadomości, które wyczyta pani z kart, były dla nas pomyślne.

I znowu: tak się nie da.

Pytam wróżkę z Bydgoszczy, czy jest wiedźmą. Pada odpowiedź: - Jeżeli wiedźma pochodzi od słowa „wiedzieć”, to tak. Jestem nią.

W Kruszwicy odbyła się sesja fotograficzna w ramach projektu „Piękno bielactwa”

Kruszwica. Niezwykłe kobiety na sesji fotograficznej "Piękno...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto