Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Inowrocław. Akt oskarżenia w sprawie afery fakturowej w inowrocławskim ratuszu już w sądzie. Na ławie oskarżonych 17 osób

Dominik Fijałkowski
Dominik Fijałkowski
Tak zwana afera fakturowa wybuchła w inowrocławskim ratuszu w październiku 2017 roku. Po ponad 5 latach prokuratorskiego postępowania do sądu skierowany został akt oskarżenia przeciwko 17 osobom - urzędnikom i przedsiębiorcom
Tak zwana afera fakturowa wybuchła w inowrocławskim ratuszu w październiku 2017 roku. Po ponad 5 latach prokuratorskiego postępowania do sądu skierowany został akt oskarżenia przeciwko 17 osobom - urzędnikom i przedsiębiorcom Archiwum
Sprawa tzw. afery fakturowej w inowrocławskim ratuszu trafiła do sądu. Trwa nadal postępowanie w sprawie "afery hejterskiej". Rok temu prokuratura przedstawiła zarzuty niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień prezydentowi Inowrocławia. 

Jak informuje prokurator Grażyna Wawryniuk, Prokuratura Okręgowa w Gdańsku przesłała do Sądu Rejonowego w Iławie akt oskarżenia dotyczący 17 osób - urzędników i przedsiębiorców.

Afera fakturowa wybuchła jesienią 2017 roku, gdy okazało się, że na podstawie „lewych” faktur wyprowadzono z Urzędu Miasta w Inowrocławiu kilkaset tysięcy złotych. Do ratusza weszli funkcjonariusze CBA. Ze sprawą łączono urzędników wydziału kultury, promocji i komunikacji społecznej ratusza. Potem zatoczyła szersze kręgi zahaczając o Centrum Kultury i Sportu „Ziemowit” w Kruszwicy.

Policyjny dron obserwował kierowców. Posypały się mandaty

od 16 lat

Jak wspomnieliśmy, Prokuratura Okręgowa w Gdańsku przekazała sądowi akt oskarżenia dotyczący 17 osób. Są wśród nich urzędnicy i współpracujący z nimi przedsiębiorcy.

- Zarzuca się im wyłudzenie środków publicznych na podstawie podrobionych dokumentów poświadczających nieprawdę - mówi prokurator Grażyna Wawryniuk, rzecznik gdańskiej prokuratury.

To jednak nie koniec sprawy, bo jak podkreśla prokuratura są jeszcze inne wątki, jak choćby ten związany z prezydentem Inowrocławia. W 2017 roku zarządził on kontrolę w wydziale kultury i promocji z podejrzeniem zawłaszczania środków finansowych urzędu miasta, a następnie powiadomił prokuraturę o tzw. aferze fakturowej, jemu też, podczas przesłuchania w styczniu ub. r. w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku, postawiono zarzut z art. 231 § 1 i 2 kk. Dotyczy on, mówiąc krótko, przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków prezydenta.

Gdańska prokuratura informowała w styczniu 2022: „_Prezydent Inowrocławia stworzył w Urzędzie Miasta Wydział Kultury, Promocji i Komunikacji Społecznej, obejmując go swoim bezpośrednim nadzorem i wykorzystując zatrudnionych w nim pracowników do podejmowania szeregu działań niezwiązanych z wykonywaniem zadań służbowych, lecz mających na celu budowanie w opinii publicznej pozytywnego wizerunku Ryszarda B. i jego syna oraz deprecjonowanie ich przeciwników politycznych na internetowych forach dyskusyjnych oraz portalach internetowych. Pracownicy stworzonej komórki organizacyjnej w godzinach czasu pracy w urzędzie podejmowali liczne aktywności w Internecie, uczestnicząc w plebiscytach i konkursach internetowych, szeroko komentując artykuły medialne_”.

Prezydent Inowrocławia podkreśla, że uwikłano go w intrygę polityczną, która ma uderzyć w niego i jego syna - senatora PO. Zwraca uwagę, że sprawa tzw. afery fakturowej trwa już prawie 6 lat.

- Nie znam sprawy karnej związanej z kradzieżą, która trwałaby tyle lat. A jestem przekonany i mam informacje, których nie mogę ujawnić, że postępowanie przybrało charakter działań politycznych - komentuje prezydent Inowrocławia.

Dodaje także, że dopiero dwa dni temu został poinformowany, iż dotyczące jego postępowanie zostało wyłączone ze sprawy, która trafiła do sądu.

- Wyłącza się mnie z grupy złodziei, bo przecież nie miałem z tym związku. Co dalej zrobi prokuratura? Nie wiem. Jeśli chcą skierować przeciwko mnie sprawę do sądu, to powinni zrobić to już dawno - podkreśla prezydent Inowrocławia.

W mediach społecznościowych pojawiły się komentarze. Na Twitterze poseł Bartosz Kownacki napisał krótko: „Jest akt oskarżenia i wstyd dla władz Inowrocławia. Tylko Inowrocławia szkoda.”

- Jestem prawdopodobnie najbardziej pokrzywdzoną osobą na skutek fali płatnego hejtu, który wylewał się z urzędu miasta. Szkoda, że wszelkie czynności w tej sprawie trwały tak długo. Uważam, że nie wolno używać publicznych pieniędzy do politycznych gier - stwierdził Marcin Wroński, inowrocławski radny opozycji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto