Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Inowrocław. Błąd przy porodzie. "To nie powinno się wydarzyć". Historia z Inowrocławia w programie "Alarm" w TVP 1

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Pani Katarzyna z synkiem Michałkiem i mężem.
Pani Katarzyna z synkiem Michałkiem i mężem. Fot. Marta Matuszak
Historię pani Katarzyny, której przy porodzie w Inowrocławiu zaszyto gazik w drogach rodnych, opisywaliśmy na naszych łamach. W poniedziałek, 27 lipca, sprawę zrelacjonowała w programie "Alarm" (TVP 1) reporterka Marta Matuszak.

Telewizyjny materiał wyemitowany został w poniedziałek, 27 lipca, o godzinie 20.10 na antenie TVP 1 w programie "Alarm". Przygotowała go reporterka Marta Matuszak, którą sprawa poruszyła po lekturze naszych publikacji. Przypomnijmy, że historię pani Katarzyny, której przy porodzie zaszyty w drogach rodnych gazik, śledzimy kolejny miesiąc. Poród miał miejsce w lutym br., w szpitalu w Inowrocławiu.

Ubezpieczyciel szpitala w Inowrocławiu wypłacił kobiecie tylko 2,5 tys. zł

Ubezpieczyciel szpital uznał krzywdę, ale wypłacił z tego tytułu kobiecie tylko 2,5 tys. zł. Uważa, że skoro błąd medyków nie skończył się u niej zakażeniem, chorobą, uszczerbkiem na zdrowiu - to wystarczy. Tymczasem pani Kasia po porodzie cierpiała tygodniami. Nie mogła normalnie zajmować się swoim synkiem (to jej pierwsze dziecko), siadać, załatwiać się itd. Wcześniej zgłaszał bóle i dyskomfort (jeszcze w szpitalu, ale i później), ale było to odbierane jako narzekania pierworódki. - Mówili mi, że po porodzie musi boleć... - wspomina pani Katarzyna.

Pozwali szpital w Inowrocławiu do sądu

Sytuacja stała się jasna, gdy w marcu br. matka "urodziła" pozostawiony w niej przy porodzie gazik. Opatrunek najprawdopodobniej zaszyto przy szyciu krocza. I co do tego, że tak stać się w lecznicy nie powinno, akurat zgodni są wszyscy. W związku z potraktowaniem przez ubezpieczyciela jednak pani Katarzyna, a dokładniej reprezentujący ja toruński adwokat Mariusz Lewandowski, zdecydowali się pozwać szpital do sądu o odszkodowanie. I nie tyle chodzi tutaj o pieniądze, ale o sprawiedliwy finał sprawy oraz prewencję - sprawienie, by lecznica uważała i nie narażała innych kobiet na podobne ryzyko.

Sprawa z Inowrocławia w programie "Alarm!" w TVP 1

- W programie „Alarm!” stajemy po stronie słabszych, poszkodowanych, którzy walczą o swoje prawa i sprawiedliwość. Historia pani Katarzyny – kobiety, która od kilku lat starała się o dziecko, a gdy Michałek przyszedł na świat, nie mogła się nim w pełni zająć - nigdy nie powinna się wydarzyć. Niestety, nie jest to odosobniony przypadek. Tym głośniej trzeba o tym mówić tak, by podobnych sytuacji było jak najmniej - podkreśla reporterka Marta Matuszak.

Dodajmy na koniec, że po publikacji toruńskich "Nowości" sprawą od razu zajął się Rzecznik Praw Pacjenta. Wszczął już postępowanie wyjaśniające w sprawie naruszenia prawa pani Katarzyny do świadczeń zdrowotnych, o których mowa w art. 6 ust. 1 i art. 8 Ustawy o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta, przez Szpital Wielospecjalistyczny im. dr. Ludwika Błażka w Inowrocławiu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto