Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ireneusz Stachowiak: - Będzie drugi etap walki o jakość powietrza

Grażyna Rakowicz
Ireneusz Stachowiak, prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Toruniu.
Ireneusz Stachowiak, prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Toruniu. archiwum Ireneusza Stachowiaka
- Liczę na to, że prezydent Inowrocławia przemyśli tę błędną decyzję i wycofa się ze wspierania nowej spalarni - mówi Ireneusz Stachowiak, prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Toruniu.

Aby powietrze było jeszcze lepsze, minister Klimatu i środowiska poprzez NFOŚiGW wesprze wielolokalowe budynki mieszkalne. Jakie konkretnie?

Największym problemem są domy jednorodzinne - pochodzi z nich 80 proc. tzw. niskiej emisji szkodliwych pyłów i dwutlenku węgla, z kominów poniżej 40 metrów - dlatego w pierwszej kolejności pojawił się Program „Czyste Powietrze, adresowany do właścicieli tych domów. Po prawie pięciu latach utrwalił się, dlatego teraz minister klimatu i środowiska - poprzez NFOŚiGW, będzie wprowadzał drugi etap tej walki o poprawę jakości powietrza w kraju, a będzie nim Program „Ciepłe Mieszkanie”. Ma być on realizowany w budynkach od trzech do dwudziestu lokali mieszkalnych. W 2021 roku przeprowadzono dwa takie pilotażowe programy - w budynkach wielolokalowych, w Zachodniopomorskiem i Dolnośląskiem. Cieszyły się dużym zainteresowaniem.

To na jakie wsparcie mogą liczyć zainteresowani tym programem?

Jego beneficjentami będą gminy, ale odbiorcami - osoby fizyczne, właściciele bądź współwłaściciele lokali mieszkalnych w budynkach wielorodzinnych. Będą mogły one starać się o dofinansowanie na wymianę źródła ciepła, modernizację centralnego ogrzewania czy wymianę okien i drzwi w lokalach. Dofinansowanie, podobnie jak w programie dla domów jednorodzinnych, będzie zależeć od poziomu dochodów beneficjenta. Szczegóły zostaną przedstawione już niebawem. W kolejnym etapie, program zostanie rozszerzony o wspólnoty mieszkaniowe

A jak w regionie przyjął się Program „Czyste Powietrze”?

Od września 2018 roku, w ramach tego programu podpisaliśmy już ponad 23 300 umów na dofinansowanie dla jednorodzinnych domów, na łączną kwotę na ponad 366 mln zł. Do wymiany mamy zakontraktowanych prawie 23 tys. źródeł ciepła. To duże zainteresowanie wynika także z uchwały antysmogowej, przyjętej przez sejmik województwa – zgodnie z nią wszystkie, pozaklasowe źródła muszą być wymienione do 1 stycznia 2024 roku. Ale też sama atrakcyjność tego programu przyciąga, a mamy w nim trzy progi dofinansowania - do 30 proc., 60 proc. i 90 proc. Ten podwyższony poziom dofinansowania do 90 proc. oczywiście spowodował, że tych wniosków jest więcej - szczególnie z mniejszymi dochodami. Przypomnę, że maksymalny możliwy koszt, do którego może być liczona dotacja, to 69 tys. zł. Dużym wsparciem dla nas są samorządy. Chcę podkreślić, że w „Czyste Powietrze” na 144 gminy w regionie włączyło się w tej chwili 121. Pomagają wypełniać zainteresowanym mieszkańcom wnioski i otrzymują dofinansowanie na pokrycie kosztów z tym związanych. W krajowym rankingu, z czerwca 2021 roku, wśród 30 gmin, które były najaktywniejsze w pozyskiwaniu tych wniosków na 1 tys. mieszkańców, aż 9 znalazło się z naszego województwa. Listę otwiera Chełmno, na 5. miejscu - Wielka Nieszawka, na 12. - Kcynia. Bardzo cieszy to, że mieszkańcy Kujawsko-Pomorskiego tak aktywnie korzystają z tego programu co potwierdzają też rankingi, w nich jesteśmy zawsze w czołówce.

Teraz Ministerstwo Klimatu i Środowiska mocno inwestuje w rozpoznanie źródeł geotermalnych na terenie Polski…

Właśnie rozpoczęła się druga edycja programu realizowanego przez NFOŚiGW, który finansuje w 100 proc. samorządy chcące wykonać odwiert rozpoznawczy w zakresie geotermii. Co istotne, rząd zwiększył budżet Programu „Polska Geotermia Plus” z 300 mln do 480 mln zł. Nabór wniosków potrwa do 30 września. W pierwszej edycji – w naszym regionie na wykonanie odwiertu badawczego w pobliżu Jeziora Gąsawskiego - na głębokości 3 tys. 600 metrów, 27 mln zł otrzymała gmina Gąsawa. Także Inowrocław - ponad 16 mln zł na prawie dwukilometrowy odwiert przy Zakładzie Energetyki Cieplnej. Na pewno geotermia jest bardzo czystym i ekologicznym źródłem energii - jednocześnie są to zasoby, które mogą być bardzo ważne dla budowania naszej niezależności energetycznej. A takie dobre przykłady w Polsce już mamy - choćby geotermię podhalańską, tu udało się stworzyć bardzo dobre warunki do wykorzystania tej energii. I nasze województwo leży w dogodnym pasie, dla rozwoju geotermii, dlatego warto, aby inne samorządy z regionu rozważyły możliwość ubiegania się o te środki, do czego mocno zachęcam.

Nawiązując do jakości powietrza jako inowrocławianin uczestniczył pan w spotkaniu z inwestorem spalarni odpadów, którą planuje się wybudować w tym mieście. Jakie wnioski?

Spotkanie odbyło się z inicjatywy inwestora, przyszło na nie ponad dwustu bardzo dobrze do rozmowy przygotowanych, mieszkańców. Ale jednocześnie, bardzo rozczarowanych nieobecnością prezydenta Inowrocławia. Inwestor przedstawiał nam swoją wizję budowy tego zakładu, choć czasami - według mnie, nie zawsze pokrywała się ona z rzeczywistością. Choćby to, że wjazd do spalarni będzie od ul. Poznańskiej - a jest to niezgodne z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, co sprawdziliśmy. Inwestor poinformował nas, że rozmawiał z zarządem dróg powiatowych o przejęciu parkingu potrzebnego do przebudowy układu komunikacyjnego - przesłałem w tej sprawie zapytanie do starosty i okazało się, że takich rozmów w ogóle nie było. Kolejna kwestia to paliwo, które miało by być spalane w tym zakładzie. W publikowanych materiałach, inwestor wskazuje - że będzie to RDF o kaloryczności 19 MJ/kg. Natomiast na spotkaniu dowiedzieliśmy się, że to jednak paliwo PRE-RDF o kaloryczności 11 MJ/kg. Ta różnica jest istotna, i bardzo ważna, bo inwestor deklaruje, że po wybudowaniu spalarni - inowrocławski producent sody wyłączy 1/3 kotłów węglowych, opalanych miałem o kaloryczności 22 MJ/kg przez co obniży spalanie miału węglowego, o 300 tys. ton. W związku z tym – jeśli będzie paliwo o niższej kaloryczności to, aby osiągnąć ten sam efekt energetyczny, trzeba będzie spalić jego więcej. Według mnie, od 500 tys. do 600 tys. ton, a to zwiększy emisję CO2 do atmosfery. Na pytanie, która wersja jest aktualna – już od inwestora nie usłyszeliśmy. Moim zdaniem paliwo alternatywne, pochodzące z produkowanych przez nas odpadów komunalnych, za utylizację których płacimy - powinno być zagospodarowane w produkcji taniego ciepła systemowego, a nie na potrzeby zmniejszenia kosztów produkcji sody, jednego z przedsiębiorstw prywatnych. Przypomnę, że mówimy tutaj o blisko 10 proc. całego produkowanego w Polsce paliwa alternatywnego. Mając na względzie wojnę w Ukrainie i konieczność budowania naszej niezależności energetycznej, to moim zdaniem - spalarnie w Polsce powinny produkować tanie ciepło, systemowe i przede wszystkim - dla mieszkańców.

Jest też opinia, że tak duża instalacja nie jest w regionie potrzebna. Pan ją także podziela...

Zgadza się. W Kujawsko-Pomorskiem są już dwie tak duże instalacje, na ponad 300 tys. ton odpadów - w Bydgoszczy, i w Barcinie. Do tego samorządy lokalne planują budowę spalarni we Włocławku, na 110 tys. ton i w Lipnie, na 20 tys. ton. Wtedy, łącznie z tą w Inowrocławiu – w województwie stworzy się możliwość spalania ponad 700 tys. ton odpadów. A w Kujawsko-Pomorskiem produkujemy rocznie - ponad 700 tys. ton. tak więc, do tej w Inowrocławiu trzeba będzie zwozić odpady z zewnątrz, bo w regionie można spalić ich 30 proc. czyli łącznie około 210 tys. ton rocznie. Wiemy już, że w planach jest ich dowóz z Częstochowy i Łodzi - czy ktoś już policzył, jaka będzie wówczas emisja gazów, pyłów i hałasu, związana z tysiącami przyjeżdżających do nas tirów? Na spotkaniu, nikt z obecnych mieszkańców nie opowiedział się za budową takiej spalarni. Tym bardziej, że ma być największą w Polsce. W ponad dwumilionowej Warszawie jest teraz budowana na 305 tys. ton odpadów, w 70 tys. Inowrocławiu na 310 tys. To pokazuje skalę. I co ciekawe, ta w Warszawie ma kosztować ponad 2 mld zł. Ta w Inowrocławiu, przy znacznych podwyżkach cen – jedynie 800 mln zł. Jak zapytałem na spotkaniu, jak to jest, że inwestor w Inowrocławiu chce wybudować za tak małe pieniądze, tak dużą spalarnię - to usłyszałem, że w Warszawie postawiono bardzo wysokie wymogi, dlatego tamta spalarnia jest droższa. Wiceprezydent Inowrocławia zapewniała nas także, że prezydent miasta podpisał list intencyjny z inwestorem po to, aby jedynie wszcząć konsultacje społeczne. Natomiast paragraf 1 punkt 5 tego porozumienia mówi wyraźnie, że miasto zobowiązuje się do wsparcia tej inwestycji na każdym etapie jej realizacji a to oznacza, że prezydent zobowiązał się do wspierania całej tej inwestycji. To pytam, po co te konsultacje?

Co dalej?

Co dalej? Poinformowaliśmy inwestora, że zebraliśmy ponad 7 tys. podpisów pod sprzeciwem, i że będziemy bronić się przed jej budową przy wykorzystaniu wszelkich, dostępnych i zgodnych z prawem środków. Moim zdaniem jest ona absolutnie niezgodna z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego Inowrocławia, udowodnimy i to również przed sądem, jeśli będzie taka potrzeba. Nie wyobrażam sobie funkcjonowania uzdrowiska w Inowrocławiu obok największej spalarni w Polsce, to ewidentnie kłóci się ze sobą. W sferze uzdrowiskowej inwestycja może bardzo negatywnie wpłynąć na kilka tysięcy miejsc pracy, ale też i na nieruchomości w mieście - stracą swoją wartość. Tak się już dzieje tam, gdzie takie spalarnie powstają. Zakłady Sodowe stać na to, aby znaleźć inne, alternatywne rozwiązanie dla swojej produkcji - może droższe, ale takie, które będzie jak najbardziej uwzględniało, interesy lokalnej społeczności. Za to Inowrocławia nie stać na to, aby zaryzykować utratę renomy i marki uzdrowiskowej - tylko w ostatnich latach, miasto zainwestowało ponad 40 ml zł w rozwój oferty leczniczej. Nie wspomnę już o tym, ile wyłożyły na ten cel zakłady uzdrowiskowe. Poza tym spalarnia ma powstać w kompletnie nieakceptowalnej lokalizacji - zbyt blisko osiedla, które i tak jest obciążone wysypiskiem śmieci, oczyszczalnią ścieków, zakładami chemicznymi i zakładem energetyki cieplnej. I będzie jeszcze utylizowała odpady z całej Polski - to już przesada. Takie obiekty powinny powstawać w przemyślanych lokalizacjach, z dala od ścisłej zabudowy. I powinny minimalizować uciążliwości, związane z jej funkcjonowaniem dlatego liczę na to, że prezydent Inowrocławia przemyśli tę błędną decyzję i wycofa się z jej wspierania. Jeszcze jest na to czas.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ireneusz Stachowiak: - Będzie drugi etap walki o jakość powietrza - Gazeta Pomorska

Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto