Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jakim cudem do Inowrocławia trafił pan Leonidas z Hollywood?

Piotr Strachanowski
Leonidas Ossetyński-Dudarew w Los Angeles, lata 90. XX w.
Leonidas Ossetyński-Dudarew w Los Angeles, lata 90. XX w. Archiwum
Z niezwyczajnym natężeniem umysłów towarzysze z egzekutywy kombinowali, co by tutaj mądrego zrobić, by do leczniczych kąpieli w borowinie nie dopuścić wrogiego i obcego elementu klasowego, na ten przykład księży i dewizowców…

Nie tak dawno temu pisałem w tym miejscu o tym, jak towarzysze z inowrocławskiego Komitetu Miejskiego PZPR wykazywali rewolucyjną czujność, badając, kto do naszego zdroju na leczenie przybywa. Przywołałem na tę okoliczność protokół z obrad miejskiej egzekutywy PZPR (czyli samych ważnych towarzyszy) z 1966 r., gdzie spisano nadzwyczaj pocieszne partyjne przemyślenia. Towarzysze z niezwykłym natężeniem umysłów siedzieli i radzili, jak tu uszczelnić administracyjne kordony, by do kąpieli w borowinie nie dopuścić np. księży.

Indagowany w tej sprawie dyrektor uzdrowiska Jan Fornal bezradnie opisał to niekorzystne ustrojowo zjawisko tymi słowy: „Sprawa księży jest trudna do opanowania, bowiem dana osoba zwracając się do nas pisemnie z pytaniem o możliwość leczenia i koszty, podaje nazwisko i adres. My nie wiemy, co to jest za osoba. Mamy 50 łóżek dla leczących się na swój koszt. Jeżeli są wolne miejsca, to je zapełniamy, bo mamy zysk. Dana osoba wtedy wpłaca przekazem 400 zł zadatku i dopiero jak przyjedzie, to z dowodu osobistego znienacka wynika, że to ksiądz! I co zrobić? To są zdarzenia nie przez nas zawinione”.

Jak to pojąć?

Partyjnymi umysłami tych korowodów z księżmi ogarnąć nie było sposobu. A co z „zagraniczniakami”? Bo ci też upatrzyli sobie Solanki i co rusz jakiś przez graniczne zasieki się przedzierał, a przecież - wiadomo - taki to jak nie szpieg, to musowo obcy, niepożądany element klasowy. Więc co robić, jak odpór dać pryncypialny? A na koniec pytanie się w partyjnych głowach zrodziło zasadne: czy jak już muszą tu jechać, to czy „aby płacą w dolarach? Wszak nam, towarzysze, chodzi o dewizy, więc bezwzględnie w dolarach opłaty trzeba pobierać!”.

Dyrektor Fornal raportował egzekutywie (a działo się to w czerwcu 1966 r.), że „w tym roku leczył się u nas jeden dewizowiec, niejaki Bortnowski, za którego płaciła jego siostra w złotówkach, po przeliczniku 6,50 dolara za dobę”.

Prosto z Ameryki

A zatem do czerwca 1966 r. po korzystnym przeliczniku wsparł nas finansowo ów „niejaki Bortnowski” i na tym towarzysze z egzekutywy przenikanie do socjalistycznej ojczyzny złowrogich dewizowców skwitowali, więcej do problemu w tym pięknym historycznym roku nie wracając, tak to z protokołów wynika. A tu, proszę, niespodzianka! Nie minęły dwa miesiące, gdy w sierpniu przedarł się przez kordony kolejny dewizowiec i to nie byle jaki, prosto z Ameryki, as dużego formatu, tam w kręgach artystycznych bardzo znany!

To nieznany epizod z dziejów uzdrowiska. Przypomniała go… sama „Gazeta Pomorska”, w odcinku „Wieści z myszką” red. Janusza Brodzińskiego, który wyszperał w „Gazecie Kujawskiej” z 1966 r. notkę: „Na kuracji w naszym uzdrowisku jest Leonidas Ossetyński z Hollywood - aktor, reżyser i malarz. Przed wojną aktor w teatrach w Wilnie, w Warszawie i Toruniu. Po wojnie osiadł w USA. Tłumaczy polskie sztuki oraz prowadzi Ossetyński Studio, kształcące młodych aktorów. Występował w wielu filmach, obok gwiazd, jak Rita Hayworth i Glen Ford”.

Oto są pytania!

Dodać wypada, że tenże Leonidas Ossetyński-Dudarew, bo tak się tytułował, był wilnianinem, urodził się w 1910 r., a zmarł w Los Angeles w 1989 r. Karierę w istocie miał przebogatą, wiele też dobrego uczynił w Ameryce dla wspierania kultury polskiej. Zgromadził piękną kolekcję malarstwa, zapraszał aktorów na gościnne występy, m.in. goszcząca ostatnio w Inowrocławiu Barbara Krafftówna korzystała z jego pomocy w latach 80. przeszłego wieku.

No dobrze, ale jaką trajektorią lotu kosmicznego ten wielki Leonidas prosto z Hollywood wylądował w 1966 r. w naszym zdroju? Zadowolony był, skutecznej kuracji zażył i w końcu najważniejsze - ile za pobyt uiścił dolarów po korzystnym dewizowym przeliczniku? Oto są pierwsze z brzegu pytanie, które bez odpowiedzi przyjdzie pozostawić.

Czytaj także: Woda Żywioł Żywiec Zdrój - służby ostrzegają, że może być zatruta!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto