Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Janikowo. Tak prezentuje się obecnie kościół św. Jana Chrzciciela. Gotycka świątynia od kilkunastu lat przechodzi poważny remont. Zdjęcia

Dominik Fijałkowski
Dominik Fijałkowski
Kościół św. Jana Chrzciciela w Janikowie (dawnym Ostrowie) od kilkunastu lat przechodzi gruntowny remont, który powoli dobiega końca. Świątynia już jest gotycką perełką na mapie województwa kujawsko-pomorskiego
Kościół św. Jana Chrzciciela w Janikowie (dawnym Ostrowie) od kilkunastu lat przechodzi gruntowny remont, który powoli dobiega końca. Świątynia już jest gotycką perełką na mapie województwa kujawsko-pomorskiego Dominik Fijałkowski
Powoli dobiegają końca trwające od wielu lat prace remontowo-konserwatorskie kościoła pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela w Janikowie.

Takie są skutki wprowadzenia programu 500 plus

od 16 lat

Do 1962 roku świątynia znajdowała się na terenie wsi Ostrowo, która w związku z nadaniem praw miejskich Janikowu weszła w skład tej miejscowości.

Historia niewielkiego, gotyckiego kościółka sięga 1460 roku. Przez wieki był on przebudowywany, zmieniając nieco swój pierwotny wygląd. Niestety, w czasach nam współczesnych, choć wciąż służył wiernym, tracił na swej dawnej świetności.

- Marzyło mi się, aby kościół przeszedł poważny remont na milenium, na obchody roku dwutysięcznego. Zdobycie środków na ten cel okazało się jednak bardzo trudne. Jedyne co udało się wtedy zrobić, to witraże i odnowienie trzech obrazów w ołtarzach - wspomina ks. Marek Siwka, proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela.

Duchowny nie ustawał w staraniach o zdobycie dofinansowania remontu zabytkowego, XV-wiecznego kościoła. Przypominało to jednak bicie głową w mur.

- Słałem pisma do różnych instytucji i nie przynosiło to żadnego skutku. Nie ukrywam, że byłem już tym wszystkim mocno zniechęcony. Wtedy pojawił się pan Dionizy Zaleta. Parafianin, pedagog, znany i szanowany w regionie działacz harcerski. Zaoferował pomoc i... sprawy ruszyły z miejsca - dodaje proboszcz.

Na początku w planach była naprawa dachu świątyni i gzymsów, żeby woda deszczowa i z topniejącego śniegu nie zalewała wnętrza, i żeby przypadkiem nie spadł komuś na głowę kawał zniszczonej gotyckiej cegły. Jednak, gdy na miejscu pojawili się specjaliści od konserwacji i zaczęli podpowiadać co i jak warto byłoby zrobić, z małego remontu zrobiła się kilkunastoletnia inwestycja. Ruszyła w 2008 roku. Wpierw trzeba było przygotować szczegółową dokumentację. A potem rozpoczęła się wymiana dachu na nowy. Kolejnym krokiem było oczyszczenie i wzmocnienie specjalnymi środkami ceglanych ścian świątyni. Konieczną okazała się wycinka drzew. Odpadające od nich konary stanowiły bowiem zagrożenie dla remontowanego kościoła.

Przyszedł też czas na to, by zająć się wnętrzem gotyckiej budowli. Usunięte zostały cementowe tynki, które zastąpiono wapiennymi. Dzięki temu ściany "oddychają" i nie wchodzi na nie wilgoć.

- Wymieniliśmy postkomunistyczne kinkiety na stylizowane na barokowe. Cyklinowanie przeszła podłoga w nawie głównej kościoła, odrestaurowany został konfesjonał, który moim zdaniem ma ponad 100 lat. Do konserwacji trafiły trzy barokowe ołtarze. Odnowione staną na swych miejscach jeszcze w bieżącym roku, prawdopodobnie późną wiosną - relacjonuje ks. Marek Siwka.

Ostatnim etapem trwających już 15 lat prac będzie remont kościelnego chóru i organów siedmiogłosowych. Zostały one zbudowane w 1910 lub 1915 roku przez firmę Schlag und Sohne ze Świdnicy. Restauracji poddana zostanie też barokowa chrzcielnica i XIX-wieczny obraz zatytułowany Wniebowzięcie Najświętszej Panny Maryi. W zależności od tempa pozyskiwania środków prace te mogą potrwać nawet 3 lata.

Jak to bywa przy tak dużym remoncie obiektu, który ma kilkusetletnią historię, nie brakowało niespodzianek. Jednego roku latem pod kościół zjechała policja i saperzy. Ekipy remontujące wieżę świątyni natrafiły bowiem na dziwny przedmiot. Wyglądał jak pocisk artyleryjski. Na szczęście nie była to żadna wybuchowa niespodzianka. Dziwny przedmiot okazał się bowiem starym sercem jednego z kościelnych dzwonów.

Ekipy natrafiły też na inną ciekawostkę. Podczas prac przy południowej ścianie odsłonięto wejście do podziemnej krypty, w której znajdowały się ludzkie szczątki. Jak się potem okazało, należały one do dziedziczki z pobliskiego majątku, którą pochowano w tym właśnie miejscu.

W październiku 2020 roku zmarł Dionizy Zaleta, który pomógł księdzu Markowi "rozpędzić na dobre" prace przy konserwacji gotyckiej świątyni. Druh Dionizy, wspaniały i prawy człowiek, spoczął w rodzinnym grobowcu, kilkanaście metrów od murów kościoła w Ostrowie (w Janikowie), którego ratowaniu poświęcił ostatnie lata swojego życia.

Korzystając z komunikacji miejskiej...

Trwa głosowanie...

Korzystając z komunikacji miejskiej...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto