Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Joanna Kuciel - Frydryszak w MBP w Chodzieży: - sukces ,,Chłopek" nas zaskoczył

Bożena Wolska
Bożena Wolska
Joanna Kuciel - Frydryszak w MBP w Chodzieży
Joanna Kuciel - Frydryszak w MBP w Chodzieży B. Wolska
Joanny Kuciel- Frydryszak gościła w Chodzieży. Opowiadała o swojej głośnej książce ,,Chłopki: opowieść o naszych babkach". Przyznała, że sukces ,,Chłopek" był wielkim zaskoczeniem.

W 2023 roku w chodzieskiej bibliotece najchętniej wypożyczaną książką były "Chłopki: opowieść o naszych babkach" Joanny Kuciel - Frydryszak. Nic więc dziwnego, że Paulina Panek, szefowa Koła Gospodyń Miejskich postanowiła zaprosić autorkę do Chodzieży, a ona zaproszenie przyjęła, gdyż - jak sama mówiła - ze swoją książką jeździ od kilku miesięcy po całej Polsce.
Spotkanie odbyło się w środę, 20 w Miejskiej Bibliotece Publicznej, a spotkanie prowadziły Paulina Panek i Justyna Belter.
Rozmawiano o ,,naszych babkach", o butach, o plackach ziemniaczanych i zaskoczeniu sukcesem.

Zaskoczenie

- Ja tylko napisałam książkę - mówiła Joanna Kuciel - Frydryszak opowiadając jak to ją, wydawcę i redaktorów, zaskoczył sukces ,,Chłopek".

Joanna Kuciel-Frysdryszak jest dziennikarką i od lat specjalizuje się w literaturze historycznej. W 2017 roku napisała biografię Kazimiery Iłłakowiczówny ,,Iłła", a ponieważ ona miała służącą, postanowiła sięgnąć do historii służących i powstała pozycja ,,Służące do wszystkiego". Gdy zbadała tamten temat, postanowiła zajrzeć do chłopek, które w latach 20 i 30 ubiegłego wieku nie szły na ,,służbę", ale zostawały na wsi, żyły w biedzie, chorobie, niekiedy nikomu niepotrzebne.
Informacji szukała kupując wspomnienia na Allegro, które kiedyś były publikowane w czasopismach ludowych, zaglądała do źródeł, np. pamiętników lekarzy, no i rozmawiała, rozmawiała, rozmawiała...

- Wydawca postanowił wydać książkę w nakładzie, naprawdę dużym jak na Polskę, w 10. tysiącach egzemplarzy. Byliśmy w szoku, gdy nakład został wykupiony w ciągu miesiąca. Nie wiedzieliśmy co się dzieje - wspominała autorka. I dodawała, że oczywiście dziękuje wszystkim za zainteresowanie i Czytelnikom, że ,,są".

A co sprawiło, że ,,Chłopki" zdobyły taką popularność? Zdaniem autorki oraz licznie zebranym paniom - mężczyzn było kilku, popularność tę zawdzięcza temu, że każdy znajduje tam swoją ,,babcię" lub ,,prababcię", że bardziej zrozumiałe stają się ich decyzje, że pozwala dowiedzieć się czegoś o naszej przeszłość i zrozumieć niekiedy i nasze decyzje. Jak mówiła Paulina Panek ta książka połączyła wszystkie kropki...

- Zauważyłam, że w zależności od grupy wiekowej, ale też od środowiska — ludzie różne rzeczy w "Chłopkach" znajdują - mówiła autorka.

Panie odnalazły też opowieść o sile zwykłych kobiet, które mimo przeciwności dzięki determinacji, odwagi potrafiły odnaleźć miejsce w tym męskim świecie dla siebie i czuć się szczęśliwe.

Historia okładki

- Kiedy zobaczyłam okładkę, powiedziałam ta okładka mi się nie podoba. Jest taka przygnębiająca, ta książka aż taka nie jest... Ale, powiedziałam do redaktorów, zrobicie jak chcecie. Na szczęście nie wzięto mojej opinii pod uwagę - opowiadała Joanna Kuciel-Frydryszak.

Okładka graficznie przygotowana przez Annę Pol przedstawia chłopkę dźwigającą na nosidłach (koromysle) dwa wiadra. Jak stwierdziła podczas spotkania chodzieska poetka Zofia Grabowska-Andrijew, obrazuje wszystko to co jest w środku. Moim zdaniem widać pracę ponad siły, zmęczenie, ale i siłę.
.

Historie wzruszające, smutne, krzepiące

A co jest w środku ,,Chłopek"? Jak twierdziły zebrane w bibliotece panie, jest odbrązowywanie okresu międzywojennego. Pokazanie, że poza ideami wzniosłymi i tworzenia na nowo polskiej gospodarki, kultury, były wsie zaniedbane, biedne, bez szans na lepsze jutro.

- Dla wielu czytelników jest szokiem, że ta bieda była tak niedawno w latach 20, 30 dwudziestego wieku. Niektórzy nie mogą uwierzyć, że tak wiele osób nie stać było na buty, że dzieci chodziły właściwie cały czas na boso - mówiła autorka ,,Chłopek".
A Paulina Panek podsumowała, że ta powieść jest ,,o butach".

Jest dziewczynka - Jadwiga Szkrab, która bardzo chciała chodzić do szkoły, ale nie miała butów. Tak więc mama zdecydowali, że jej starszy brat będzie ją zanosił do szkoły ,,w tobołku". Cieszyła się, że może się uczyć, ale później wstyd jej było, że wszyscy widzą jej bose nogi.

Jest opowieść o babci z Margonina i jej wspomnieniach przytaczanych przez wnuczkę o plackach ziemniaczanych. Czytamy:

,,Jedna ze smutniejszych opowieści mojej babci z młodości dotyczy ziemniaków, które jej rodzina przechowywała w piwnicy. Któregoś roku przemarzły. I ponieważ nie nadawały się do jedzenia, a nie można było ich po prostu wyrzucić, całą zimę robili z nich placki ziemniaczane".

Jest historia babci Wikci, która zmuszona do wyjścia za mąż i zgadzając się mówiła ,

,Dobrze. Skoro dajecie mnie na zatracenie"

.

Jest w książce Wiktoria Figlak, która całe życie mieszkała w czworakach, o której wnuk tak opowiadał:

- I w tej zimnicy zapadła na reumatyzm, bo wtedy nie leczono takich rzeczy. Pokręciło babcie, to pokręciło, nikt tym się nie przejmował.

Antysemityzm

Na problem antysemityzmu poruszonego w książce zwróciła uwagę Katarzyna Śróda-Kluczyńska, a autorka ,,Chłopek" mówiła:
- Na wieś antysemityzm przyniosła inteligencja i kler. Ludzie byli biedni więc łatwo było nimi manipulować. Nie ma co jednak zaciemniać historii, antysemityzm na wsi był duży.

W książce czytamy:
,

,Wiejskie kobiety chłoną wiedzę, a wraz z nią ideologię. Radiosłuchaczka spod Krotoszyna, z audycji dowiedziała się , u kogo powinna kupować i sprzedawać swoje plony. ,,Na wsi bywa, że każda gosposia zbiera grosze i dopiero, jak nadejdzie jarmark, kupuje u żyda. Do niedawna i ja myślałam w ten sposób, ale dzięki radiu zmieniłam swoje przekonanie. A więc kupuję w mieście u kupca polskiego i stale w jednym składzie."

Moja mama... Jadę dopytać

Wystarczyło 1,5-godzinne spotkanie, aby zauważyć, że rzeczywiście niemal wszyscy zebrani znaleźli w książce odpowiedzi na pytania i wskazówki dotyczące swoich matek, babć, prababć.
Jeden z mężczyzn na zakończenie wyznał, że bez przekonania przyszedł na spotkanie. Przeczytał książkę, ale nie poruszyła go zbytnio, bo czytając inne wydawnictwa o tamtym okresie polemizowałby ze stwierdzeniem, że mężczyźni w tamtym czasie mieli lepiej.
Dodał jednak, że dziękuje autorce za zwrócenie uwagi na pewną rzecz. Jego mama pochodziła z dużej rodziny, wykształcenie zdobyli jej bracia, ale ani ona, ani jej siostry nie zostały wysłane do szkół. Musiały im wystarczyć, cztery klasy.
- Mam jeszcze 93-letniego wujka, do którego pojadę i wypytam dokładnie jak to było - powiedział.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto