Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kruszwica - Mieszkanka Kruszwicy, córka założyciela Kujawskiej Wytwórni Win, była sanitariuszką w Powstaniu Warszawskim

red
Po upadku Powstania Warszawskiego Władysława Jędrzejewska została wywieziona do obozu pracy przymusowej w Niemczech. Do 13 kwietnia 1945 roku jako robotnik przymusowy pracowała przy naprawie torów kolejowych
Po upadku Powstania Warszawskiego Władysława Jędrzejewska została wywieziona do obozu pracy przymusowej w Niemczech. Do 13 kwietnia 1945 roku jako robotnik przymusowy pracowała przy naprawie torów kolejowych Marian Grabski "Wyrwa "/ Muzeum Powstania Warszawskiego
1 sierpnia w całej Polsce obchodzimy rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Warto wspomnieć, że wśród walczących o stolicę byli również mieszkańcy województwa kujawsko-pomorskiego. Wśród nich Władysława Jędrzejewska ps. "Dziunia" sanitariuszka, łączniczka w Grupie Artyleryjskiej "Granat" na Mokotowie.

Jak podaje nam Magdalena Basińska z Delegatury IPN w Bydgoszczy, Władysława Jędrzejewska urodziła się w Kruszwicy. Ojcem Pani Władysławy był winiarz, założyciel Kujawskiej Wytwórni Win. Była to w tym okresie największa wytwórnia win owocowych w Polsce.

Wojna zastała rodzinę Makowskich w Kruszwicy.

- Wojna charakteryzowała się tym, że tam na ogół było spokojnie, ale przez to niewielkie miasto przewalały się masy uciekinierów z zachodu. Ludzie masowo uciekali wtedy wozami chłopskimi, z dobytkiem, z dziećmi wszyscy uciekali w popłochu przed zbliżającym się frontem niemieckim. I któregoś dnia samorzutnie, młode osoby wtedy, na ogół harcerki, zaczęły pomagać ludziom. Były dwa hotele i tam kwaterowano właśnie tych uciekinierów. Również miejscowe kobiety gotowały jakieś posiłki ciepłe i my, jako młode osoby wtedy, pomagałyśmy w rozdawaniu tych posiłków - wspomina pani Władysława w wywiadzie udzielonym Archiwum Historii Mówionej.

W 1941 r. wraz z siostrą przeniesiona została do Warszawy.

- Właśnie ojciec nie wiem, w jaki sposób to załatwił. Mam wrażenie, że Niemcy jednak byli dość elastyczni, jeśli chodzi o pobieranie łapówek, więc być może za jakąś łapówkę mnie i siostrę służbowo przeniesiono do Warszawy - mówi Pani Władysława.

Tam podjęła naukę w szkole handlowej oraz na tajnych kompletach, ucząc się historii i języka angielskiego.

O działaniach konspiracyjnych dowiedziała się w 1943 r.

- Właśnie jeden z kolegów mi powiedział, że "jeżeli chcesz". To był taki motyw właściwie, żeby coś zacząć robić po tym, jak Roman zginął (kuzyn Pani Wiesławy). Ja uważałam, że on nic nie chciał się angażować i zginął, więc po co czekać, aż można zginąć bez celu. Uważałam, że jeżeli trzeba, jeżeli już, to działać w jakimś celu, żeby miało to jakiś motyw ważniejszy niż tylko ocalenie siebie. No i zapisałam się - wspomina.

- Pani Władysława została skierowana na kurs przeszkolenia sanitarnego, który prowadzili lekarze i pielęgniarki. Kursy odbywały się w zakonspirowanych mieszkaniach. 5 dni przed wybuchem powstania otrzymała wezwanie do domu przy ulicy Łowickiej, między Narbutta a Rakowiecką. Pierwszych rannych opatrywała na ul. Rakowieckiej. Zadaniem "Dziuni" było przynoszenie rannych do prowizorycznego szpitala. "Dziunia" wraz z koleżankami sanitariuszkami zajmowały jakąś kwaterę, gdzie zakładały punkt sanitarny i udzielały pierwszej pomocy - relacjonuje Magdalena Basińska z IPN Bydgoszcz.

- Ciągle byłyśmy w jakiejś wędrówce, ciągle nas gdzieś przenoszono, coś się działo, trudno mi to wszystko opisać. Ale były chwile takie również spokojniejsze na Mokotowie, że odbywały się jakieś koncerty. Pamiętam, że śpiewał Tadeusz Łuczaj. Jakieś takie było radosne podniecenie, wisiały biało-czerwone flagi, wszyscy się cieszyli, oficjalnie nosiłyśmy już opaski, nosiłyśmy opaski z napisem "WSK", Wojskowa Służba Kobiet AK - wspomina Pani Władysława.

Po upadku Powstania została wywieziona do obozu pracy przymusowej w Niemczech. Do 13 kwietnia 1945 roku jako robotnik przymusowy pracowała przy naprawie torów kolejowych.

- 27 marca 1946 powróciła do Kruszwicy, gdzie opiekowała się matką. Kiedy przeczytała o naborze do szkoły pielęgniarskiej, zapisała się od razu. Pierwszy rok pobierała nauki w Bydgoszczy, kolejne w Warszawie. Po ukończeniu szkoły wraz z przyszłym mężem przeniosła się do Łodzi, gdzie mieszka do dziś - zdradza nam Magdalena Basińska.

Pełen zapis rozmowy z Władysławą Jędrzejewską znajdziecie tutaj

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto