Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krystian Giera wrócił do gry i będzie jeszcze mocniejszy!

Maciej Drabikowski
Krystian znów zwycięski. W Radzyminie wypadł znakomicie
Krystian znów zwycięski. W Radzyminie wypadł znakomicie
- Kolarstwo to piękny sport, ale wymagający ogromnego zaangażowania i nieustannej pracy nad sobą.Jeśli chcesz dobrze jeździć na rowerze musisz regularnie wykonywać ciężką pracę. Nie ma tu drogi na skróty - to motto inowrocławianina

Po udanym poprzednim sezonie Krystian Giera, niepełnosprawny sportowiec z Inowrocławia, liczył na kolejne dobre występy i medal w Igrzyskach Paraolimpijskich w Rio de Janeiro.

- W marcu wróciłem ze zgrupowania kadry na Majorce - mówi kolarz. - Niestety, pogoda w Polsce nie pozwalała na treningi na zewnątrz. Musiałem więc ćwiczyć na trenażerze w domu. Podczas jednego z treningów otarłem lekko naskórek na kości krzyżowej. Kilka razy już się tak działo. Zawsze naklejałem specjalny opatrunek i trenowałem, a rana stopniowo się goiła. Tym razem był inaczej.

Na początku kwietnia Krystian trafił do szpitala z wysoką gorączką i dreszczami.

Pechowa odleżyna

Lekarz na izbie przyjęć podejrzewał zapalenie woreczka żółciowego, wyrostka robaczkowego lub chorobę jelit.
- Mówiłem lekarzowi, że mam odleżynę na kości krzyżowej, ale on zmarszczył tylko nos i powiedział, że moje objawy nie są spowodowane odleżyną. Zostałem przyjęty na 1. Oddział Chirurgii - relacjonuje Giera. - Przez kilka dni przyjmowałem antybiotyk, który zbijał mi gorączkę na kilka godzin, po czym ona wraca. Po kilku dniach zmiany opatrunku, okazało się, że z raną się coś dzieje. Wewnątrz tworzyły się przetoki i ciało gniło.

Lekarz oczyścił ranę. Po kilku dniach Krystian został wypisany do domu z zaleceniami zmiany opatrunku i leżenia kilka miesięcy na brzuchu.

- W mojej głowie wciąż kotłowały się myśli. Jak to? Ja mam leżeć 3-6 miesięcy! A co z treningami? Co z igrzyskami w Rio? Ja tego nie wytrzymam, zwariuję. Tak nie może być - podkreśla. - Wykonałem kilka telefonów do znajomych. Dostałem kilka namiarów na szpitale, ale odbiłem się od ściany. NFZ przestał refundować zabiegi.
Giera trafił na szczęście na Zofię Bućko z Centrum Medycznego HCP Poznań.

- Doktor Zosia to wspaniały lekarz, który gdy poznał moją historię, to chciał mi pomóc bez zastanowienia - zaznacza inowrocławianin. - W trakcie badania okazało się, że moja rana wewnątrz jest większa niż myślałem. Miałem do wyboru leczenie opatrunkowe lub operacyjne.

Krystian zdecydował się na zabieg, który miał skrócić okres leczenia.- Zofia Bućko zakwalifikowała mnie do operacji. Patrzyłem ze smutkiem w kalendarz, gdyż nie miałem szans na dojdzie do formy na zawody kwalifikacyjne do Igrzysk Paraolimpijskich - wyjaśnia.

Do treningu Giera wrócił po pięciu tygodniach od operacji.

- W sumie nie trenowałem przez dwa miesiące i jeden dzień. To był bardzo długi czas spędzony w szpitalach - wylicza.

Wspaniały smak

Utalentowany kolarz szybko wrócił do dobry formy. 15 sierpnia brał udział w biegu „Cud nad Wisłą” w Radzyminie.
- Od kilku lat tam jeżdżę. Lubię atmosferę tego wyścigu. Jego bardzo szybką trasę z nawrotem tzw. „agrafką” na półmetku - mówi Giera. - Startując po tak długiej przerwie musiał pojawić się stres. Zadawałem sobie pytania, czy jestem na tyle mocny i dobry, by uplasować się na podium.

Krystian od samego początku wyszedł na prowadzenie i dyktował tempo przez pierwsze trzy kilometry. Później szybko odjechał rywalom i sam pokonał resztę dystansu we własnym tempie.

- Na mecie doszło do zabawnej sytuacji - wyjawia. - Będąc na mecie spiker mówi kolejność osób, którzy jako pierwsi byli na półmetku. Informuje widownię, że za jakieś 15 minut powinni być na mecie. A przecież ja już tu byłem. Zdziwienie spikera było ogromne.

Zwycięstwo niezwykle uradowało inowrocławianina.

- Pokazałem, że trzeba być totalnie zawziętym, by po takiej przerwie wrócić i jeździć na poziomie prawie sprzed kontuzji. Jeszcze nie jest to poziom, który bym chciał, ale będzie dobrze. Wierzę w to - podkreśla.
W osiągnięciu celu Krystianowi pomagają trener Jakub Pieniążek i dietetyk Jakub Czaja.

- Przygotowuję się do kolejnych zawodów, które od 31 sierpnia do 3 września odbywać się będą w Zamościu. W sumie będzie do przejechania 100 km, podzielonych na trzy etapy - dodaje.

W tym roku powalczy jeszcze w mistrzostwach Polski oraz we Wrocławiu i Pradze.

Czytaj także: Chałupczak wrócił na podium

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto