Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lublin: Nie chcą pracować za tysiąc złotych

Monika Fajge, MSZ
Na chętnych praca czeka m.in. w handlu
Na chętnych praca czeka m.in. w handlu archiwum
Kucharze, piekarze, hydraulicy czy budowlańcy - przedstawicieli tych zawodów chcą dziś zatrudniać pracodawcy. Ale za najniższą pensję krajową niewielu ma ochotę pracować.

[mp]- Jestem mechanikiem samochodowym, ale nie mam stałej pracy - przyznaje Ryszard Markowski (po 50.), którego spotkaliśmy przed Miejskim Urzędem Pracy w Lublinie. - Nie jestem zarejestrowany na Niecałej. Zaglądam tu tylko od czasu do czasu, żeby poprzeglądać oferty. Trochę ich jest, ale co z tego, skoro zarobki marne. Za to, co proponują niektórzy pracodawcy, nie opłaciłbym nawet rachunków - dodaje.

Maria, absolwentka studiów humanistycznych na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, dopiero zaczyna szukać pracy. - Niedawno zarejestrowałam się w MUP-ie, na razie nic ciekawego mi nie zaproponowano. Nie zamierzam harować od świtu do zmierzchu za marne grosze, nie po to kończyłam studia - tłumaczy.

Od stycznia do lipca bieżącego roku 52 osoby utraciły status bezrobotnego w Miejskim Urzędzie Pracy w Lublinie. - Bo odmówiły, bez uzasadnionej przyczyny, przyjęcia propozycji zatrudnienia - informuje Artur Syroka, rzecznik lubelskiego MUP. W ubiegłym roku z ofert urzędu nie skorzystało 132 mieszkańców Lublina.

O wiele więcej osób zostało wykreślonych z listy bezrobotnych, bo "nie potwierdziły gotowości do pracy". Tylko w drugim półroczu 2009 r. takich osób było aż 2892, 424 - same zrezygnowały ze statusu bezrobotnego.

- Często się zdarza, że kierujemy kogoś na rozmowę kwalifikacyjną, a on nie przychodzi. Powód? Niektórzy w międzyczasie sami zdążyli znaleźć sobie pracę. Inni nie chcą pracować za 1317 zł brutto, czyli najniższą krajową. Chcieliby od razu zarabiać kokosy, a przecież od czegoś trzeba zacząć - mówi Renata Łepek, pośrednik z Powiatowego Urzędu Pracy w Lublinie. Tu w drugim półroczu 2009 roku status bezrobotnego (z powodu odmowy przyjęcia propozycji pracy) utraciło 81 osób, a prawie tysiąc nie potwierdziło gotowości do pracy.

- Jeszcze pięć lat temu byliśmy dosłownie zarzucani CV. Miałem trzy grube segregatory z aplikacjami. Teraz liczba kandydatów, spośród których możemy wybierać pracowników, zmalała o połowę - przyznaje Tomasz Olszewski, właściciel szkoły językowej Profi-Lingua, która poszukuje lektorów. - Od lipca szukamy recepcjonistki. To praca zmianowa, trzeba znać dobrze język angielski. Ofert godnych uwagi jest niewiele - mówi Danuta Oszatowska, właścicielka "Pałacu Akropol" w Dębówce. - Potrzebujemy murarzy, tynkarzy, zbrojarzy. Oferujemy umowę o pracę, najpierw na okres próbny. Na razie nie ma odzewu - usłyszeliśmy od pracownicy firmy Arcus.

- Moim zdaniem, firmy mają zbyt duże oczekiwania. Nie mam pracy, bo za tysiąc złotych nie będę pracował - odbija piłeczkę Łukasz Bartniuk z Lublina, bezrobotny od pół roku.

Nie jesteśmy leniwi, ale chcemy zarabiać

Rozmowa z dr. Dariuszem Wadowskim, socjologiem z KUL

W I półroczu tego roku aż 52 osoby straciły status bezrobotnego w MUP, bo odmówiły przyjęcia propozycji pracy. To dużo?
Sporo, ale odsetek osób, które wolą leżeć do góry brzuchem zamiast pracować, jest naprawdę niewielki. Musimy pamiętać, że dane urzędów pracy nie uwzględniają osób, które wyjechały zarabiać za granicę, najczęściej bez umowy, tylko na tzw. gębę. Polacy są pracowitym narodem. Tyle że wielu woli dziś zarabiać "na czarno", także w kraju. Powód jest oczywisty. W ten sposob często dostają do kieszeni więcej pieniędzy, niż gdyby pracowali na etacie w sklepie, restauracji czy w zakładzie mechanicznym.

Czyli nie jesteśmy leniwi? Po prostu chcemy być dobrze wynagradzani, adekwatnie do obowiązków, jakie wykonujemy?
A kto by nie chciał. Ale nie tylko pieniądze decydują o tym, że firmom brakuje rąk do pracy. Pracodawcy poszukują często osób na stanowiska zmianowe, wymagają dyspozycyjności, a nie każdy może sobie na nią pozwolić. Podjęcie pracy wiąże się też z dojazdami, bywa, że pracownicy muszą pokonywać nawet kilkadziesiąt kilometrów dziennie. To dla nich spory wydatek. Bywa też, że warunkiem zatrudnienia jest udział w szkoleniach. A nie każdy chce się dokształcać. Niektórzy wychodzą z za-łożenia: po co marnować czas na szkolenie, skoro nie mam pewności, że dostanę etat, że firma zatrudni mnie na stałe.

Częściej dobrowolnie rezygnują ze statusu bezrobotnego kobiety niż mężczyźni. Dlaczego?
Główny powód to taki, że wciąż wiele kobiet wyżej niż karierę zawodową stawia życie rodzinne. Decydują się na urodzenie dziecka. Wybierają macierzyństwo. Dopiero później wracają do pracy.

SONDA Czy będąc bezrobotnym, podjąłbyś pracę za 1000 zł miesięcznie?

Łukasz Żyła - Ktoś kto nie pracuje, ma ciągłe problemy z pieniędzmi, a przecież czymś trzeba płacić za jedzenie i rachunki. Praca za lepsze pieniądze sama do nas nie przyjdzie.

Elżbieta Flis - Oczywiście, że tak. Jeśli ktoś nie ma pracy wcale, to dlaczego nie pracować choćby za tysiąc? Ważne, aby w ogóle pracować i mieć się za co utrzymać, za co żyć.

Wojciech Siejka - W domu nikt nie wysiedzi nawet stu złotych, a co mówić o tysiącu. Pracując mamy i ten tysiąc, i zdobywamy doświadczenie. Wtedy możemy szukać czegoś lepszego.

Kamil Kopeć - Wiadomo, że na starcie nikt nie da nam kilku tysięcy. Wszyscy teraz tak zaczynają. Zapracowane tys. zł jest lepsze niż zasiłek dla bezrobotnych i siedzenie w domu.

Wanda Cuch - Żadna praca nie hańbi i żadne pieniądze dla bezrobotnego nie są małe. Jak w ogóle można się wahać? Mając taką ofertę nie wahałabym się ani chwili.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto