Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Małgorzata przeżyła szok, kiedy śmierci męża dowiedziała się, że nie przysługuje jej renta

Joanna Bejma
Daniel cierpiał. Nie jadł, nie pił, nie widział. Ale cierpiał w gronie rodziny. Żona Małgorzata przeżyła szok, kiedy po jego śmierci dowiedziała się, że nie przysługuje jej renta. Walczy o nią. Musi. Nie ma pracy, a została z dwójką dzieci.

Ze stwardnieniem zmagał się prawie 20 lat. Na koniec nie jadł, nie pił, nie widział, nie mówił. Właściwie to był, i tylko był... Zmarł w styczniu tego roku. Miał 38 lat. Małgorzata została sama z dwójką dzieci, 11-letnią Julką i 9-letnim Dawidkiem. Przeżyła szok, kiedy dowiedziała się, że nie przysługuje im renta rodzinna!

Zaczęło się w 1995 roku. Daniel miał 18 lat. Nagle stracił wzrok w jednym oku i powłóczył nogą. Trzy lata później dowiedział się, że to stwardnienie. - Ja się w nim zakochałam. Serce nie sługa. Był chory. Wiedziałam o tym, ale patrzyłam na jego wnętrze. To był naprawdę dobry i wartościowy człowiek. Postanowiłam, że będziemy razem - wspomina Małgorzata Turzyńska-Szczepańska, mieszkanka Barcina. Choroba była bardzo agresywna. - Ona wręcz galopowała - przyznaje Małgorzata. - Nie było żadnych remisji. Już w 2000 roku Daniel musiał przesiąść się na wózek inwalidzki - dodaje.

Starała się, jak mogła. Chciała, by Daniel, dzieci i ona byli prawdziwą rodziną. Dawid i Julka wiedzieli, że mają ciężko chorego ojca, żyli z tą świadomością od urodzenia. On mimo choroby był ciekaw, co wydarzyło się u dzieciaków w przedszkolu, a potem w szkole. Te jak tylko usłyszały, czy zobaczyły coś ciekawego, dzieliły się z nim nowinami. Czytały mu, śpiewały, recytowały wyuczone wierszyki. Wiedziały, że sprawiają mu tym przyjemność. A gdy trzeba było, pomagały go karmić, kąpać, a nawet odessać ślinę.

Lekarze, którzy badali Daniela, nie mieli wątpliwości, że nie nadaje się do pracy. Ich zdaniem był "trwale całkowicie niezdolny do pracy". Zakład Ubezpieczeń Społecznych przyznał barcinianinowi rentę. Bez żadnych uwag. Cztery lata przed śmiercią męża Małgorzata odeszła z pracy. Dostała świadczenie pielęgnacyjne. - Kiedy po śmierci Daniela dowiedziałam się, że mi i dzieciom nie przysługuje renta rodzinna, nogi się pode mną ugięły.

Okazało się, że przez 15 lat Daniel otrzymywał świadczenie, a nie powinien go dostawać. ZUS tłumaczył, że zmarły na dzień złożenia wniosku o rentę miał ukończone 23 lata i nie spełniał przesłanki posiadania trzech lat okresów składkowych i nieskładkowych. Daniel przepracował jedynie rok, 10 miesięcy i 22 dni. Świadczenie przyznano na skutek "błędu organu rentowego".

Więcej: Cała historia mieszanki Barcina

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto