Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Modelarstwo to hobby, które pochłonęło Jacka Wesołowskiego z Inowrocławia. Zobaczcie zdjęcia jego prac

Anna Grochowina
Jak podkreśla Jacek Wesołowski z Inowrocławia, modelarstwo uczy cierpliwości. Na zdjęciach prezentujemy niewielki fragment stworzonej przez niego kolekcji
Jak podkreśla Jacek Wesołowski z Inowrocławia, modelarstwo uczy cierpliwości. Na zdjęciach prezentujemy niewielki fragment stworzonej przez niego kolekcji Nadesłane
Rozmowa z Jackiem Wesołowskim, modelarzem z Inowrocławia, kleiła się nam już od pierwszych minut, ponieważ z wielką pasją opowiadał o swoim hobby.

- Pasja do modelarstwa narodziła się u mnie przez przypadek, dzięki koledze, który sklejał modele samolotów plastikowych. Mieliśmy wtedy po 15 lat. Na widok gotowych modeli, które stały na półkach w jego pokoju, świeciły mi się oczy. Któregoś dnia wręczył mi model samolotu oraz farbki i powiedział: spróbuj go skleić, jak ci się to spodoba, to dobrze, a jak nie, to będziesz wiedział, że to nie jest zajęcie dla ciebie - wspomina Jacek Wesołowski.

Złożył samolot i wpadł w modelarstwo po uszy. Zaczął od podstawowych modeli dostępnych wtedy na rynku, czyli od sławnych Jaków-1, „Czapli”, RWD oraz „Łosiów”. A pamiętać należy, że w tamtych latach dostać dobry plastikowy model do sklejenia graniczyło z cudem.

Później inowrocławianin zaczął kleić modele kartonowe z „Małego Modelarza”.

- Jednak po dwóch latach zakończyłem przygodę z modelami z tektury, ponieważ były one dość duże i zajmowały sporo miejsca na półkach. Wróciłem do modelarstwa plastikowego, czyli klejenia samolotów z czasów II wojny światowej, współczesnych myśliwców, jak też śmigłowców - opowiada.

Wtedy właśnie na rynku modelarskim zaczęły pojawiać się coraz to ciekawsze modele oraz farby do malowania w rozsądnej cenie. Dostępne były modele broni pancernej w skali 1:35 i to spowodowało, że Jacek Wesołowski zmienił zainteresowania lotnicze na tzw. pancerkę. W późniejszym okresie zajął się również klejeniem figurek w skali 1:16 oraz popiersiami .

Modelarz interesował się historią od dziecka, szczególnie okresem drugiej wojny światowej. Dzięki modelarstwu pogłębiał wiedzę na temat broni, pojazdów pancernych i umundurowania. Szczególnie zafascynowały go umundurowanie i sprzęt używany w armii niemieckiej, jego budowa i wykorzystanie, kolorystyka, układ i sposoby nanoszenia kamuflażu. Aby trzymać się prawdy historycznej, inspiracji szukał w rozmaitych publikacjach. Obecnie prawdziwą skarbnicą wiedzy w tym zakresie jest internet.

Interesują go również dioramy (scenki sytuacyjne) i pewnie zająłby się również nimi w szerszym zakresie, gdyby nie chroniczny brak miejsca.

- Powstawanie modelu dzieli się na kilka etapów. Najciekawszym momentem jest końcowy etap jego klejenia, kiedy jest on już złożony i pomalowany. Możemy wtedy podziwiać bryły poszczególnych pojazdów oraz ich kamuflaż. Pamiętać należy także o naniesieniu na gotowy model śladów eksploatacji, czyli rdzy, plam oleju, kurzu czy błota - opowiada modelarz.

Na początku tworzenie modeli broni pancernej w skali 1:35 zajmowało mu średnio 2-3 tygodnie. Obecnie ten czas się wydłuża, bo jak podkreśla Jacek Wesołowski, stał się on bardziej dokładny i dociekliwy w kwestii prawdy historycznej.

- Kiedyś wykonywałem modele, można powiedzieć hurtowo, obecnie stawiam na jakość. Zanim model zejdzie z mojej „linii produkcyjnej”, sprawdzam każdy detal kształtu czy odcienie koloru kamuflażu. Modelarstwo uczy cierpliwości oraz dokładności - przyznaje.

Największym sukcesem Jacka Wesołowskiego było zdobycie lata temu pierwszego miejsca na mistrzostwach Polski w dioramach lądowych.

Nagrodę główną zdobyła makieta przedstawiająca fragment bitwy w Powstaniu Warszawskim. Później były inne zawody i również udawało się zajmować czołowe miejsca na podium.

Największym wyzwaniem modelarskim było z kolei zbudowanie makiety Zakładu Karnego w Inowrocławiu. Jacek Wesołowski wykonywał ją czternaście miesięcy. Wszystkie elementy zrobił sam od podstaw.

- Z tego co wiem, makieta ta znajduje się ona obecnie w gabinecie dyrektora placówki - mówi modelarz

.

Warto wspomnieć, że jest on też twórcą fragmentu tężni solankowej, którą wykonał dla Inowrocławskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto