Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Należąca do naszego rodaka sieć handlowa „Smaczek” w Anglii prosperuje nieźle

Jan Szczutkowski
Tadeusz Buzała prowadzi w Anglii sieć sklepów pod nazwą Delikatesy „Smaczek”. Mimo epidemii, jego biznes się kręci
Tadeusz Buzała prowadzi w Anglii sieć sklepów pod nazwą Delikatesy „Smaczek”. Mimo epidemii, jego biznes się kręci Nadesłane
Nasz rodak Tadeusz Buzała, prowadzący w Anglii sieć sklepów Delikatesy „Smaczek” opowiada, jak jego firma radzi sobie w czasie epidemii koronawirusa.

- _Przed wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej oraz przed epidemią koronawirusa zdarzały się przypadki, że najbliżsi członkowie rodzin moich pracowników, a większość stanowią Polacy, przyjeżdżali do nich. Do rodzin w kraju wyjeżdżali tylko nieliczni. A to dlatego, że w okresie przedświątecznym w sklepach jest dużo pracy. Teraz celebrowanie Świąt Wielkanocnych będzie inne - _mówi Tadeusz Buzała, właściciel sieci polskich sklepów pod nazwą Delikatesy „Smaczek”.

Jak dzisiaj, w nowej sytuacji, radzi sobie pan Tadeusz? O tym trochę później. Warto w tym miejscu przypomnieć, że Tadeusz Buzała w 2001 r., kiedy Polska jeszcze nie była w strukturach Unii Europejskiej, a rynek pracy nie był otwarty dla nas, podjął niełatwą decyzję o opuszczeniu rodzinnego Radłowa koło Pakości. W poszukiwaniu lepszych warunków do życia wybrał Wyspy Brytyjskie. Gdy to uczynił miał zaledwie 19 lat. I za sobą ukończoną szkołę zawodową, a także pracę jako akwizytor artykułów chemicznych i kosmetycznych oraz agent ubezpieczeniowy. Zarabiał niewiele. Z podziwem, jak wielu jego rówieśników, patrzył na Zachód.

Decyzja była bardzo śmiała. Zapadła ona przecież w latach, kiedy bez wizy nie można było wyjechać do zachodnich krajów. Młodzieniec z Kujaw jednak zaryzykował. Po kilku latach, za odkładane funty, otworzył w Slough Berkshire mały sklep spożywczy.
Dziś w 11 miastach jest właścicielem sieci sklepów, noszących nazwę Delikatesy „Smaczek” w których zatrudnia kilkadziesiąt pracowników. Większość z nich ma tzw. rezydenturę, potwierdzającą, że przebywają w Wielkiej Brytanii co najmniej od 5 lat.

Koronawirus: aktualizowany raport z województwa kujawsko-pomorskiego

Nasi rodacy na Wyspach udowodnili, że są zapobiegliwi, a poprzez płacenie podatków wnoszą duży wkład w rozwój Wielkiej Brytanii. A jak dziś, po brexicie, układa się im prowadzenie biznesu?

Tadeusz Buzała: - Nie ukrywam, że jakiś czas temu bardzo martwiłem się konsekwencjami brexitu. Spadła bowiem wartość funta, wzrosły ceny artykułów spożywczych. Poza tym pozostał żal za zniesienie swobodnego przepływu ludzi, bo to była ogromna wartość unijna

Obecnie nasz ziomek ma jednak inne zmartwienie. To przez koronawirusa. -_ W najczarniejszych rozważaniach nie wyobrażałem sobie tego z czym zmierzamy się dziś. Jak widzimy, wirus nie zna granic. Jak będzie za tydzień, miesiąc, nie wiem. Brak wizji bardzo mnie martwi. Szczególnie teraz, gdy wiele gałęzi biznesowych zawiesiło działalność - _konkluduje nasz rozmówca. Na szczęście, Delikatesy „Smaczek” funkcjonują bez większych zmian. Jeśli chodzi o produkcję żywności, to Wielka Brytania nie jest samowystarczalna. Liczy więc na dodatkowe dostawy z innych krajów.

- Zawirowania wokół pandemii koronawirusa wpłynęły tylko na niewielkie zmiany w dostawach towarów spożywczych z Polski, a konkretnie z naszego centrum dystrybucyjnego w Radłowie. Dlatego udało się utrzymać płynność w tym zakresie - przyznaje Tadeusz Buzała.

Nasz przedsiębiorca podkreśla, że jego placówki handlowe są dobrze zaopatrzone. Ma towar w magazynach. Zauważył nawet większe zainteresowanie polską ofertą ze strony Brytyjczyków.

Poinformował nas również, że po ostatnich zawirowaniach, zachowania konsumentów się zmieniły. Otóż klienci mniej kupują słodyczy. Szukają przede wszystkim produktów zachowujących dłużej świeżość i przydatność do spożycia. Nie bez znaczenia jest też fakt, że w ramach misji społecznej, Delikatesy „Smaczki” utworzyły specjalny serwis dla osób starszych. Mogą one przez telefon złożyć zamówienie i później, bez oczekiwania w kolejce, odebrać zakupy.

Polacy pracujący w Wielkiej Brytanii mają nadzieję, że po wyeliminowaniu zagrożeń, spowodowanych epidemią koronawirusa, sytuacja wróci do normalnego życia i lepszych warunków pracy. I inny nastrój będzie panował podczas kolejnych świąt wielkanocnych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Należąca do naszego rodaka sieć handlowa „Smaczek” w Anglii prosperuje nieźle - Gazeta Pomorska

Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto