Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Noteć walczy o „dziką kartę” i grę w pierwszej lidze - to jest plan A. Są też plany B i C [WYWIAD]

Mateusz Stępień
Dominik Fijałkowski
- Jako zarząd działamy na kilku frontach: rozmawiamy ze sponsorami, zawodnikami, podejmujemy działania wizerunkowe. Mamy na to czas do 15 lipca - mówi Wojciech Kujoth, prezes zarządu KSK Noteci Inowrocław

Mateusz Stępień: Opadły już wszystkie emocje po sezonie, który dla Noteci zakończył się spadkiem do drugiej ligi?
Wojciech Kujoth, prezes KSK Noteci Inowrocław: Dla Noteci sezon 2016/2017 jest już historią. Nie utrzymaliśmy się w lidze, nie zrealizowaliśmy celu. Złożyło się na to kilka czynników - od sytuacji kadrowej, przez zdrowotną zawodników, po organizacyjną. Wielokrotnie już o tym mówiłem. Obecnie całą naszą energię skupiamy na tym, żeby w nowych rozgrywkach znów móc zaprezentować się kibicom właśnie w pierwszej lidze. W poniedziałek, dzień po trzeciej porażce z Nysą Kłodzko w fazie play-out, na ręce Adama Romańskiego, dyrektora wydziału rozgrywek w Polskim Związku Koszykówki, złożyliśmy dokumenty dotyczące chęci gry Noteci w pierwszej lidze. Podjęliśmy więc starania o tzw. dziką kartę. Nie jest jeszcze znana jej cena, w zeszłym roku było to 40 tys. zł. Stosowne informacje o naszych działaniach przesłaliśmy do prezesa zarządu Kujawsko-Pomorskiego Związku Koszykówki i prezydenta Inowrocławia.

Klub utworzył specjalny rachunek bankowy i zachęca kibiców do wpłacania pieniędzy na „dziką kartę”. Jak idzie zbiórka?
Pojawił się ruch na koncie, to dobry znak. Jednak póki co nie chcę mówić o dokładnych kwotach. Ale to pokazuje, że kibicom w Inowrocławiu zależy na koszykówce w mieście. Zbiórka to tylko jedna z wielu inicjatyw, jakie chcemy podjąć, żeby pokazać Polskiemu Związkowi Koszykówki i władzom Inowrocławia, że: w pierwszym przypadku - Noteć zasługuje na szanse i miejsce w pierwszej lidze, w drugiej - nadal warto nas wspierać. Zachęcam sympatyków koszykówki do składania podpisów na listach poparcia dotyczących występów Noteci w pierwszej lidze. Noteć jest dla kibiców, koszykarze grają dla kibiców, wszystkie nasze działania również robimy dla kibiców. Pomimo tego, że ostatni sezon zakończył się spadkiem, frekwencja na trybunach była dobra. Tylko dwa razy na meczu było mniej niż pięciuset kibiców - akurat wtedy, gdy spotkania były rozgrywane w środku tygodnia. Z inicjatywą o założeniu konta w banku na cel „dzikiej karty” zgłosili się do nas kibice. Jesteśmy otwarci też na inne pomysły, zachęcam do kontaktu i współpracy. Jako zarząd działamy na kilku frontach - rozmawiamy ze sponsorami, zawodnikami, podejmujemy działania wizerunkowe. Mamy na to czas do 15 lipca.

Co się wtedy wydarzy?
To ostatni dzień, w którym kluby mogą zgłaszać się do nowego sezonu pierwszej ligi. Później PZKosz będzie weryfikował dokumenty i 25 lipca ogłosi listę pozytywnie ocenionych klubów. Wtedy okaże się, czy otrzymamy propozycję występu w pierwszej lidze. Jeśli dostaniemy taką szansę - a to jest nasz plan A, działamy dalej. Jeżeli nie - przejdziemy o planu B.

Plan B, to druga liga?
Tak, ale jak wspomniałem, do 15 lipca robimy wszystko w kierunku pierwszej. Plan B jest awaryjny. Na tę chwilę nikt nie jest w stanie niczego zapewnić. Musimy się starać, działać, wysyłać sygnały do związku, że zależy nam na grze na zapleczu ekstraklasy i to robimy. Na to, czy otrzymamy propozycję gry w pierwszej lidze, składa się szereg czynników - ilość drużyn, które ostatecznie spadną z ekstraklasy, efekt weryfikacji zgłoszeń zespołów pierwszoligowych, kwestia awansów z drugiej do pierwszej ligi. Możliwe jest też powiększenie rozgrywek.

Niezależnie od efektu - gry w pierwszej lub drugiej lidze, końcowe dni lipca to okres, gdy zdecydowana większość koszykarzy będzie już mieć podpisane kontrakty.
I to jest dla nas niewątpliwie duży problem, budowa składu na nowy sezon nie będzie łatwa. Prowadzimy rozmowy z zawodnikami - tymi, którzy występowali u nas w ostatnim sezonie oraz z graczami z innych klubów.

Rozmowy prowadzi trener Milos Sporar?
Tak, ma swoje źródła i kontakty. Już pod koniec sezonu zasadniczego podpisaliśmy z trenerem wstępną umowę, która była pierwszym etapem do podpisania kontraktu na kolejne rozgrywki. Trener wykazał zainteresowanie pracą w Noteci w pierwszej i drugiej lidze. Co do negocjacji z zawodnikami z innych klubów pierwszej ligi, kilku koszykarzy zapewniło trenera, że jeśli będzie prowadził Noteć w nowym sezonie, oni będą występować w Inowrocławiu. Mamy też potwierdzenie, że w Noteci zostanie sześciu koszykarzy z ostatniego składu i to niezależnie od tego, czy będziemy grać w pierwszej czy drugiej lidze. Nie chciałbym jeszcze podawać nazwisk, bo dopóki nie ma podpisanych kontraktów, nie ma co wychodzić przed szereg.

To inaczej - ilu to zawodnicy z ostatniego, podstawowego składu? To może pan powiedzieć?
Dwóch. I chcę podkreślić, iż cieszy nas fakt, że mimo niejasnej obecnie sytuacji klubu, zadeklarowali chęć gry w Noteci. Bardzo to doceniamy. Ci gracze będą w składzie w naszym planie A, który zakłada grę w pierwszej lidze, w planie B - występy w drugiej lidze z nastawieniem na awans w pierwszym sezonie oraz planie C - również dotyczącym gry w drugiej lidze.

Jaki jest plan C?
Realizacja danego planu będzie uzależniona od ligi, w jakiej będziemy występować i wysokości budżetu, który będziemy mieć do dyspozycji. Plan C zakłada budowę zespołu na zasadzie AZS-u. Do wspomnianych sześciu graczy będziemy chcieli ściągnąć kilku młodych, zdolnych i perspektywicznych koszykarzy z całego kraju. Jeżeli byłby to uczeń klasy maturalnej - pomożemy mu z przeniesieniem do szkoły średniej w Inowrocławiu; jeżeli student - wykorzystamy współpracę z Wyższą Szkołą Przedsiębiorczości im. Księcia Kazimierza Kujawskiego i zaproponujemy im naukę na tej uczelni. Oczywiście w przypadku wdrożenia tego planu, na sukces drużyny będzie trzeba poczekać.

Powiedział pan o budżecie. Jak przebiegają rozmowy ze sponsorami?
Od początku naszym głównym sponsorem i partnerem jest Miasto Inowrocław. Otrzymaliśmy zapewnienie z ratusza, że jeśli będziemy występować w pierwszej lidze, klub otrzyma finansowe wsparcie podobne do kwoty z zeszłego sezonu. Zdaję sobie sprawę, że nie możemy opierać budżetu tylko na pomocy z Miasta. Zapewniam, że robimy wszystko, żeby przyciągnąć sponsorów. W tej chwili rozmowy są o tyle trudne, że nie wiemy, w jakiej zagramy lidze. Od kilku naszych partnerów otrzymaliśmy deklarację, że zwiększą wysokość wsparcia. Niestety, działa to też w drugą stronę.

Są firmy, które zrezygnują ze wspierania Noteci, gdy klub będzie grał w drugiej lidze?
Mówię to z bólem, bo zależy nam na każdym, ale tak. Będziemy jeszcze z nimi rozmawiać, liczę na kontynuowanie współpracy.

Po ostatnim meczu sezonu w Kłodzku, na stronie Noteci na Facebooku rozgorzała dyskusja.
Nie będę komentował tych wpisów. Jednocześnie chcę odciąć od tych komentarzy klub i mnie - prezesa. Dyskusja, która rozgorzała po spadku była indywidualną oceną sytuacji uczestniczących w niej osób, odbywała się na płaszczyźnie prywatnej. W tej dyskusji często przewijał się wątek Urzędu Miasta. Pewne jest jedno - w grudniu zeszłego roku dzięki pieniądzom z Miasta przetrwaliśmy w lidze i mogliśmy funkcjonować do końca sezonu. Zamykamy sezon bez przeterminowanych zobowiązań wobec zawodników i sztabu trenerskiego, Urzędu Skarbowego i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Chciałbym też podziękować kibicom, że byli z nami w sezonie 2016/2017. Mamy nadzieję, że nie zabraknie ich także na trybunach, gdy Noteć pojawi się w najbliższym sezonie na koszykarskich parkietach - niezależnie w jakiej lidze - w myśl hasła: „Dumni po zwycięstwie, wierni po przegranej”.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto