Pan Damian pochodzi z Radziejowa i tam, przed sześcioma laty, rozpoczynał pracę w ratowniczym fachu.
Potem, jak podkreśla, trafiła się możliwość przeniesienia do pogotowia w Inowrocławiu. Skorzystał z niej.
Zaczynał w Radziejowie
- Dziś można powiedzieć, że osiedliłem się w Inowrocławiu na dobre. Kupiłem tutaj mieszkanie i mam tutaj pracę, którą lubię. W Inowrocławiu bardzo mi się podoba. To takie miasto w sam raz. A na dodatek ma o wiele ładniejsze tężnie niż te w Ciechocinku - twierdzi ratownik.
Wiele osób opowiadając o swym zawodzie podkreśla, że marzyli o jego wykonywaniu już od dziecka.
Pan Damian przypomina jednak, że ratownik medyczny jest bardzo młodą profesją.Gdy był małym chłopcem w karetce pogotowia jeździł lekarz, sanitariusz i noszowy.
- Przyznać muszę jednak, że już od najmłodszych lat miałem pewne predyspozycje do tego, by ratować ludzi. Wiedziałem na ten temat więcej od rówieśników. Potrafiłem odpowiednio zareagować w przypadku omdleń czy ataku padaczki - wspomina zwycięzca plebiscytu. Zaraz po ukończeniu technikum Damian Pasturczak podjął decyzje o kontynuowaniu nauki w inowrocławskim „Medyku”. Zdobył tam niezbędna wiedzę do tego, by zostać ratownikiem medycznym. Obecnie kontynuuje naukę na studiach dziennych. Oczywiście na kierunku medycznym.
Tu wszystko może się zdarzyć
- Jestem oddany temu co robię. Choć nie jest to łatwe, staram się godzić pracę w pogotowiu ze studiami. Na co dzień jeżdżę w zespole podstawowym składającym się z ratownika medycznego oraz kierowcy ratownika. Udzielamy więc pomocy bez udziału lekarza. W wielu przypadkach trzeba podejmować szybkie decyzje. Ciąży na nas duża odpowiedzialność - opowiada pan Damian.
Uczestnik plebiscytu „Pomorskiej” podkreśla, że o pracy ratowników można by napisać książkę. Podczas 12-godzinnego dyżuru wszystko może się zdarzyć. Od wypadku z udziałem spadochroniarza po zdarzenie w dużej fabryce. I nie tylko. Pan Damian miał już także okazję odbierać w swej karetce porody.
- Zdarza się też, że przyjeżdżając na miejsce wezwania spotykamy się z agresją, a czasem ktoś potrzebuje przysłowiowego dobrego słowa. W tej pracy trzeba lubić ludzi i umieć z nimi rozmawiać - dodaje ratownik.
Jak Damian Pasturczak został uczestnikiem Plebiscytu Medycznego „Gazety Pomorskiej”?
Na to pytanie nie potrafi odpowiedzieć.
- Nie wiem. Nie mam pojęcia. Próbowałem się dowiedzieć, ale nie chciano mi tego w „Gazecie Pomorskiej” zdradzić. Podobno było to zgłoszenie telefoniczne - relacjonuje zwycięzca.
W najważniejszym momencie plebiscytu, czyli pod jego koniec, gdy liczył się każdy głos, ratownik z Inowrocławia wyjechał na wakacje. - Gdy wróciłem, okazało się, że jest już po zabawie. Największym zaskoczeniem był jednak fakt, że wygrałem - słyszymy.
Pan Damian przypomina od razu, że nie jest pierwszym inowrocławskim laureatem plebiscytu w kategorii ratownik medyczny. Wcześniej laury zdobywał Dominik Chmiel, także reprezentujący miejscowe Pogotowie Ratunkowe.
Czytaj także: Zgubiłeś coś? Zajrzyj do biura w Mątwach!
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?