Po interwencji warunki psa uległy poprawie

Wczoraj pisaliśmy o interwencji, jaka miała miejsce na terenie jednej z posesji w Mątwach. O psie, który żyje od niemal dwóch miesięcy zamknięty w zimnej szopie poinformowali nas sąsiedzi właścicieli czworonoga. Pod wskazany adres przyjechała policja i lekarz weterynarii. Podczas badania lekarz nie stwierdził, że zwierzę był źle traktowane czy głodzone. Warunki, w jakich jednak psiak przebywał przedstawiały wiele do życzenia, bo szopa była zimna, ciemna, zagracona, a pies nie miał praktycznie kontaktu ze światem i ludźmi.

Kilka godzin po ukazaniu się artykułu do naszej redakcji zgłosili się właściciele psa. Jak się okazało jest to 9 - letnia sunia rasy cocker spaniel.

- Dziś jeszcze piesek wróci do domu. Kupimy mu kaganiec, bo bywa agresywny, a my mamy trójkę dzieci. To prawda, że po przeprowadzce do nowego mieszkania zamknęliśmy go w szopie, ale mąż dwa razy dziennie go wyprowadzał. Sunia jest zazdrosna, taki ma już charakter. Nie chcieliśmy w żadnym wypadku skrzywdzić psa. Miał tam miskę, legowisko, zanosiliśmy mu jedzenie. Czekaliśmy na zgodę na wydzierżawienie terenu, by postawić kojec i ocieplaną budę. Teraz mamy już decyzję o dzierżawie, więc możemy to zrobić. Do tego czasu pies będzie w domu - zapewnili właściciele podczas wizyty w redakcji.

Jak się okazało, dotrzymali słowa, bo pies wczorajszą noc spędził już w mieszkaniu, w cieple, na legowisku. Właściciele przesłali nam zdjęcie suni po kąpieli.

- Będziemy się starać lepiej o nią dbać. Tak jak obiecaliśmy, postawimy kojec, ciepłą budę, bo faktycznie po przemyśleniu musimy przyznać, że to nie były najlepsze warunki dla psa - dodają właściciele cocker spaniela.