Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poznajcie bliżej kobiety z Inowrocławia, które po godzinach pomagają kotom

Dariusz Nawrocki
Wolontariuszki Fundacji "Kocia Dolina"
Wolontariuszki Fundacji "Kocia Dolina" Dariusz Nawrocki
Fundacja "Kocia Dolina" już od 10 lat opiekuje się bezdomnymi kotami. Wolontariusze szukają dla nich nowych domów, dokarmiają je, ratują życie, sterylizują, kastrują.

Przez 10 lat działalności fundacji około tysiąc kotów znalazło swoje domy. W tym czasie fundacja wykastrowała i wysterylizowała około 2 tysięcy zwierzaków.

Fundacja "Kocia Dolina" działa już 10 lat. Byli goście, tort i koty rasowe [zdjęcia]

Z potrzeby serca?

- Wszystko robimy w ramach wolontariatu, wszystko w ramach swojego wolnego czasu. Jesteśmy żonami, matkami, pracujemy, a kotami zajmujemy się w wolnym czasie - wyznaje Irena Wypych, wiceprezes Fundacji "Kocia Dolina".

Dlaczego ta bardzo angażują się w tę działalność? - Z potrzeby serca? - odpowiada pytaniem pani Irena i kontynuuje z uśmiechem: - To wynika z miłości do tych kociaków. One dają nam tyle ciepła. Czasami przychodzi kryzys. Pojawia się pytanie, po co nam w domu siedem kotów, które wiszą właśnie na firance. A potem siadam. Kot przychodzi do mnie, zaczyna mruczeć i wraca uśmiech, wszystkie troski mijają. Chyba dlatego działamy w "Kociej Dolinie".

Przy ulicy Szarych Szeregów 3 w Inowrocławiu mają swoje przytulisko. Aktualnie mieszka tam 30 kotów. Drugie tyle znajduje się w domach tymczasowych wolontariuszy. Trzon fundacji stanowi grupa około 10 osób. - Codziennie poświęcają swój czas, żeby zwierzęta nakarmić, posprzątać w przytulisku, pojechać z kotami do weterynarza, zająć się stroną internetową - wymienia pani wiceprezes.

Bałam się kotów

Jedną z wolontariuszek jest Maria Nowicka. Zdradza nam, że przez większość swego życia kotów wręcz nie lubiła. - Bałam się ich. Podobnie jak chomika, myszy czy psa - zdradza. Jednak pewnego dnia do jej zakładu pracy wkradła się kotka i okociła się. Miała aż 11 maluszków. - Zaczęliśmy je dokarmiać i myśleć o sterylizacji. I tak trafiłam do fundacji - wspomina. Kroczek po kroczku zaczęła się przekonywać do kotów, a co za tym idzie - zbliżać do "Kociej Doliny".

- Do domu pierwsza kotka trafiła w 2009 roku na tak zwany "tymczas". Była z nami przez 6 lat, bo nikt nie był nią zainteresowany. I tak się zaczęło. Najpierw był jeden kot, potem dwa, trzy, a bywało i więcej. Niektóre koty są moje. Niektóre czekają na domy, bo mają na nie szanse, a niektóre czekają na domy, lecz tej szansy nie mają. Bo nie mają oczka, bo mają krótszy ogonek, bo się boją obcych ludzi - opowiada Maria Nowicka.

Spełnione marzenie

Dorota Mrozińska w przeciwieństwie do pani Marii przez całe swoje życie marzyła o tym, żeby mieć kota. - Jak przechodził ulicą, to się do niego uśmiechałam. Każdego musiałam wygłaskać - wspomina. Kilka lat temu spełniał swoje marzenie. Pojechała do schroniska i przygarnęła futrzaka. To był jej pierwszy kot.

Gdy na stronie "Kociej Doliny" pojawiło się ogłoszenie "Poszukujemy wolontariuszy", zgłosiła się. - Przyszłam. Załapałam bakcyla. Najpierw z fundacji wzięłam jedną koteczkę, potem drugą. Dziś mam trzy kotki. I nie oddam już ich nikomu. Bo ja nie jestem stworzona do tego, by mieć dom tymczasowy. Jakbym przyjęła kota pod dach, to już bym go nie oddała - wyznaje z uśmiechem.

I ty możesz pomóc

Wszędzie, gdzie tylko to jest możliwe, zachęcają ludzi, by przyjmowali koty pod swój dach. - My nie mamy domów z gumy. W nich nie zmieści się nieograniczona liczba kotów. One potrzebują przestrzeni - podkreśla Maria Nowicka. Z otwartymi rękoma przyjmą również kolejnych wolontariuszy. Pracy na pewno dla nich nie zabraknie.

Więcej informacji o "Kociej Dolinie" oraz informacje o kotach czekających na adopcje znajdziecie na stronie fundacji: www.kociadolina.pl.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto