Ptasia grypa już zabija

Grozi nam epidemia ptasiej grypy. W Kruszwicy znaleziono martwego łabędzia, który był chory na tę chorobę. Potwierdziły to badania przeprowadzone w instytucie w Puławach.

- Na razie mamy stwierdzony jeden przypadek, ale jeśli nie będą przestrzegane obowiązujące zasady, to za chwilę możemy mieć epidemię. Ptasia grypa nie jest groźna dla ludzi, jednak jest niebezpieczna dla wszystkich ptaków, w tym również dla drobiu. Dlatego wszystkie ptaki zagrodowe: kaczki, kury, gęsi, perliczki, indyki muszą przebywać w zamknięciu do odwołania, zgodnie z rozporządzeniem ministra rozwoju wsi w sprawie zarządzenia środków zapobiegawczych związanych z występowaniem zjadliwej ptasiej grypy– mówi powiatowy lekarz weterynarii, Andrzej Domagalski.
Wszystkich hodowców drobiu obowiązują te przepisy. Każdy, kto posiada drób powinien ten fakt zgłosić powiatowemu lekarzowi weterynarii.

- Należy też przestrzegać zasad bioasekuracji poprzez wyłożenie mat dezynfekujących przy wjeździe na teren gospodarstwa, które powinny być nasączone środkiem biobójczym skutecznym w zwalczaniu wirusa ptasiej grypy na przykład Virkonem. Przed wejściem do budynków inwentarskich również należy wyłożyć maty dezynfekujące, bo wirusa można przenieść na obuwiu i odzieży. Przed wejściem do pomieszczenia, gdzie przebywają ptaki trzeba ubrać odzież ochronną – przypomina o środkach ostrożności Andrzej Domagalski.

Ważne jest tez przestrzeganie zasad higieny przy karmieniu ptaków: mysie rąk i odkażanie sprzętu. O wszystkich podejrzanych przypadkach należy od razu informować lekarza weterynarii. Hodowców powinny zaniepokoić takie objawy, jak znacząca śmiertelność drobiu, spadek spożywania paszy i wody oraz objawy neurologiczne: drgawki, skręt szyi, paraliż nóg, duszność i sinica. Chore ptaki znoszą też mniej jajek i są osowiałe.