Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tylu Anglików w Solankach, czyli jak gościom dogodzić [historia Inowrocławia]

Piotr Strachanowski
Poniedziałkowy wieczór 6 sierpnia 1934 r. - uroczysta kolacja wydana dla Anglików w hotelu Basta. Za stołem (w okularach) wiceprezydent Inowrocławia Władysław Juengst, z prawej - szef grupy wycieczkowej dr Annis. Pierwszy po lewej stoi dyrektor Zdrojowiska Walenty Kortus, trzeci - radca Zarządu Miejskiego dr Kazimierz Garduła, czwarty od lewej siedzi naczelny lekarz Zdrojowiska dr Stanisław Sroczyński.
Poniedziałkowy wieczór 6 sierpnia 1934 r. - uroczysta kolacja wydana dla Anglików w hotelu Basta. Za stołem (w okularach) wiceprezydent Inowrocławia Władysław Juengst, z prawej - szef grupy wycieczkowej dr Annis. Pierwszy po lewej stoi dyrektor Zdrojowiska Walenty Kortus, trzeci - radca Zarządu Miejskiego dr Kazimierz Garduła, czwarty od lewej siedzi naczelny lekarz Zdrojowiska dr Stanisław Sroczyński. Fot. Ze Zbiorów Autora
Grupa naukowców z Królewskiego Instytutu Zdrowia Publicznego odwiedziła Gdańsk, Gdynię, Warszawę oraz Kraków, a z uzdrowisk - tylko Inowrocław! W mieście z tej przyczyny zapanowała radość oraz nadzwyczajne poruszenie…

W latach 20. i 30. przeszłego stulecia na kurację do uzdrowiska w Inowrocławiu przyjeżdżali nie tylko Polacy, ale też obcokrajowcy, głównie z sąsiednich państw - Niemcy, Czesi i Litwini. Ozdrowieńcze kąpiele z przyjemnością ordynowali sobie równie chętnie i Żydzi, i Polonusi z Ameryki. Gościły w uzdrowisku także delegacje dziennikarzy, oficerów Wojska Polskiego, lekarzy specjalizujących się w leczeniu uzdrowiskowym.

Przyjeżdżały ponadato - choć z rzadka, bo nie był to jeszcze nadmiernie modny sposób podróżowania - duże grupy wycieczkowe. Opiszę pobyt jednej z nich, bo akurat zachowało się po nim pamiątkowe zdjęcie, a i termin wizyty - 6 sierpnia - historycznie „na dniach”…

Jadą, jadą goście!

„Solanki żyją pod wrażeniem wycieczki przedstawicieli angielskiego świata naukowego. Jak wiadomo, Królewski Instytut Zdrowia Publicznego (The Royal Institute of Public Health) zaliczający do swego grona wybitne jednostki ze świata naukowego, organizuje wycieczkę do Polski, która przybędzie do Inowrocławia 6 sierpnia 1934 r. Zdrojowisko dumne jest z tych gości, albowiem żadne inne nie dostąpi zaszczytu goszczenia u siebie tak wybitnych gości. Wycieczka ta zwiedzi tylko Gdańsk, Gdynię, Warszawę i Kraków, no i Inowrocław…

Panuje z tego powodu wielka radość i poruszenie. Staramy się stworzyć Anglikom ich atmosferę rodzinną. Trawniki strzyże się na krótko - po angielsku. Dyrektor Solanek Kortus zapuścił angielskiego wąsika, w ślad za nim lekarz naczelny dr Sroczyński skraca zarost. Prezydent Jankowski szykuje garnitur z materiału angielskiego z metką Made in England, a wiceprezydent Juengst nosi już binokle w rogowej oprawie - wszystko zakrojone na angielski smak. Pan Pankau, dzierżawca Domu Kuracyjnego, ma kłopot z menu. Na co tacy Anglicy mają apetyt? Może na befsztyk po angielsku?

Kto zatem żyw, pragnie Anglikom sprawić miły i radosny pobyt w Inowrocławiu. Słychać nawet angielski język. Specjalnie na kortach tenisowych. Jak się dowiadujemy, w dniu pobytu angielskich gości tolerowane będą na ulicach tylko buldogi i foksteriery. Inne psy rasowe i kundle - won z ulicy!”.

Orkiestra gra hymn

„Anglików gościliśmy przez cały poniedziałek, 6 sierpnia. Gości przyjechało do Inowrocławia szesnastu. Jeżdżą oni po Polsce przez 11 dni. Wycieczkę prowadzi znany angielski lekarz dr Annis. Do Inowrocławia przybyli goście z Gdańska, gdzie podejmowani byli przez Senat. Wycieczkę powitali na dworcu w imieniu miasta pan wiceprezydent Juengst,w imieniu Zdrojowiska panowie dyrektor Kortus i dr Sroczyński, a poza tym liczni przedstawiciele miejscowych lekarzy, no i oczywiście prasa. Z dworca udali się goście do Solanek, gdzie zwiedzili zakłady zdrojowe, park i Uzdrowisko Ubezpieczalni Krajowej przy ulicy Wilkońskiego.

Całość naszego Zdrojowiska zrobiła na synach Albionu korzystne wrażenie. Szczególnie wzruszeni byli goście, gdy w muszli koncertowej parku powitani zostali angielskim hymnem narodowym, odegranym przez Orkiestrę Zdrojową”.

Toasty i okrzyki…

„Po zwiedzeniu Solanek w hotelu Basta odbyła się kolacja w atmosferze, która daleko odbiegała od zwykłego w takich razach tonu oficjalnego. Wzniesiono okrzyki na cześć króla angielskiego i Rzeczypospolitej Polskiej, odegrano hymny narodowe i wzniesiono cały szereg toastów okolicznościowych. Goście odznaczający się subtelnym humorem anglosaskim, wywieźli z naszego miasta jak najlepsze wrażenie. O północy Anglików żegnano na dworcu, skąd wyruszyli pociągiem dalekobieżnym do Warszawy”…

Na koniec dodam, że niniejszy raport z pobytu w inowrocławskim uzdrowisku „synów Albionu odznaczających się subtelnym humorem anglosaskim” złożyłem - lekko i przyjemnie - z cytatów uroczych tekstów opublikowanych w naszym miejscowym „Dzienniku Kujawskim” i w „Dzienniku Bydgoskim” w gorących dniach sierpnia 1934 r.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto