Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Inowrocławiu znaleziono psa w reklamówce

dan
Suczkę znaleziono na inowrocławskiej Kozłówce. Była w reklamówce. Jeszcze żyła
Suczkę znaleziono na inowrocławskiej Kozłówce. Była w reklamówce. Jeszcze żyła www.facebook.com/Pani Łapa
- Zobaczyłam reklamówkę, która zaczęła drżeć. Niewiele myśląc, wyjęłam z niej psa - relacjonuje na Facebooku internautka Pani Łapa.

Jak relacjonuje na Facebooku, w niedzielne popołudnie poszła ze swoim psem na spacer.

- W pewnym momencie zobaczyłam reklamówkę, która zaczęła drżeć. Niewiele myśląc, wyjęłam z niej psa - relacjonuje.

Informacje te potwierdza Bartłomiej Ryckowski, lekarz weterynarii z przychodni "Cztery Łapy" w Inowrocławiu. To do niego trafił pies znaleziony na Kozłówce.

- Był to mieszaniec w typie yorka. Stan uzębienia wskazywał, że miał już kilkanaście lat. Miał bardzo niską temperaturę. Był w stanie agonalnym. Nie było żadnych szans na to, by go uratować. Dlatego wspólnie z panią, która go do nas przyniosła podjęliśmy decyzję o eutanazji - opowiada pan doktor.

Przyznaje, że w swojej praktyce spotykał się już z różnymi sytuacjami bestialskiego zachowania człowieka względem zwierzęcia. Pierwszy raz jednak trafił do niego umierający pies, którego ktoś porzucił w reklamówce.

- Szokująca historia - wyznaje.

- Nie zdążyłam nawet nadać jej imienia... Już nie cierpisz, Serduszko. Obwąchaj nowe kąty - pisze na Facebooku Pani Łapa.

Internauci są wzburzeni zachowaniem człowieka, który tak postąpił ze swoim psem. Porzucając czworonoga w reklamówce naraził go na dodatkowe cierpienie.

"Ludzie to potwory i na dodatek myślą, że są Panami Świata i wszystko im wolno... Eh :( takie to przykre" - pisze Natalia.
"Co za okrucieństwo... szkoda, ze nie udało się jej odratować" - dodaje Ania.

"cZŁOwiek..." - pisze krótko Natalia.

Internautka Pani Łapa wyznaje nam, że całe jej życie kręci się wokół zwierzaków. Z zawodu jest bowiem zoofizjoterapeutą.

- Najczęściej jest tak, że to życie wybiera komu i jak pomagam. Tę sunię niosłam roztrzęsioną na rękach, a nie tak dawno karmiłam rottweilera lekami na serce, po czym odnaleźli się jego opiekunowie. Więc moja pomoc polega na tym, że jak ktoś jej potrzebuje, to ją otrzyma. W każdej postaci i w potrzebnej ilości - opowiada.

Jak reaguje, gdy słyszy o takim zachowaniu człowieka, jak to z Kozłówki?

- Kiedyś jeszcze mnie to wściekało, chciałam wyciągać konsekwencje. Teraz skupiam się po prostu na dobru zwierzaka. Niespecjalnie zastanawiam się nawet czy do kogoś należy. Jeśli potrzebuje pomocy - pomagam. Wściekłość przeszkadza w skutecznej pomocy. Napędza do działania, ale to nie w niej powinniśmy szukać motywacji, prawda? - pyta retorycznie.

Sprawę pod kątem złamania przepisów ustawy o ochronie zwierząt bada inowrocławska policja. Być może ktoś rozpoznaje psa i pomoże ustalić jego właściciela. Policja czeka na wszelkie informacje, które pomogą ustalić sprawcę.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto