Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Markowicach mąkę mieli trzecie pokolenie młynarzy

Dominik Fijałkowski
W latach 50. ubiegłego wieku, gdy Czesław Kopeć rozpoczął wyposażanie młyna w Markowicach, obiekt odebrała mu i upaństwowiła władza ludowa. W 1982 roku jego syn, Romuald Kopeć Odzyskał młyn. musiał go jednak od państwa odkupić.

Niezwykle ciekawą historię ma młyn w Markowicach. Nierozerwalnie związana jest ona z rodem kujawskich młynarzy, Kopciów. Pierwszym właścicielem młyna był Czesław Kopeć, pochodzący z Książa niedaleko Strzelna. Początkowo dzierżawił on młyn w Kruszy Zamkowej, który stoi do dziś, ale nie pełni już swojej roli.

Wybudował młyn i... zabrało mu go państwo

- Na przełomie lat 1953-1954 dziadek wybudował własny młyn w Markowicach. Udał się nawet na targi do Poznania, by nabyć tam maszynę parową do napędu urządzeń, bo we wsi nie było jeszcze prądu - wspomina wnuk Marcin Kopeć, obecny właściciel młyna, mieszkaniec Inowrocławia.

Niestety, Pan Czesław nie zdążył uruchomić maszyny. O młyn upomniała się władza ludowa, upaństwowiła go i przekazała Gminnej Spółdzielni. Na szczęście Czesławowi Kopciowi nie kazano pożegnać się z własnym młynem raz na zawsze. Został jego kierownikiem.

W tym czasie na młynarza uczył się już Romuald, syn Czesława Kopcia. Szkołę Młynarską w Krajence z tytułem technik młynarz i maturą ukończył w 1956 roku.

- Ojciec nie od razu zajął się rodzinnym fachem. Studiował ekonomię, a po ukończeniu studiów pracował w różnych przedsiębiorstwach państwowych - opowiada Marcin Kopeć.

Syn młynarza postanowił odzyskać własność

Na początku lat 80. ubiegłego wieku pan Romuald postanowił odzyskać młyn w Marko-wicach. Nie było to łatwe. Musiał zebrać dokumenty, napisać wiele wniosków, jeździć do Warszawy. W końcu stanęło na tym, że w 1982 roku odkupił od państwa młyn, który prawie trzydzieści lat wcześniej to samo państwo zabrało Kopciom.

Obiekt wymagał remontu. Trwał on trzy lata. W 1985 roku Romulad Kopeć rozpoczął przemiał.

- Nie mógł on jednak współpracować z dowolnymi kontrahentami. Państwo nadal czuwało na prywatną branżą młynarską. Ojciec wykonywał więc usługi na rzecz Państwowych Zakładów Zbożowych w Kruszwicy. Wszystko zmieniło się dopiero po roku 1989 - dodaje Marcin Kopeć.

Nie było czasu na sentymenty. Klienci czekali

W 1994 roku zmarł Romuald Kopeć. Młyn przejął jego syn, Marcin. Był świeżo upieczonym absolwentem Technikum Przemysłu Spożywczego w Krajence.

- Od razu zostałem rzucony na głęboką wodę. Aby utrzymać klientelę i produkcję musiałem szybko nauczyć się obsługi wszystkich urządzeń. Pamiętam, jak z kartką i długopisem w ręce stałem przy tablicy rozdzielczej. Wciskałem kolejne klawisze sprawdzając, co włączają i wszystko to dokładnie notowałem - wspomina.

W tym roku miną 23 lata od momentu przejęcia młyna przez przedstawiciela trzeciego pokolenia markowickich młynarzy. Marcin Kopeć na brak stałych odbiorców mąki narzekać nie może. Cieszy go, że do młyna zagląda coraz więcej osób, które same pieką chleb w domu.

- Takie odwiedziny nie kończą się jedynie na zakupach. Klienci proszą nas o porady na temat wyrobów zbożowych, a w zamian zdradzają swoje receptury na domowy chleb - relacjonuje właściciel.
Markowicki młyn przechodził od 1994 roku remonty i modernizacje.

- Został zautomatyzowany, ale nie za mocno. Żeby nie zniszczyć ducha tego miejsca - dodaje Marcin Kopeć.


od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto