- Przez 3 lata szukałem właściwych ludzi. Nie muzyków, nie rzemieślników, a pasjonatów, którzy będą mieć na tyle dużo serca do muzyki, by ze mną wytrzymać - opowiada Dominik Rogalski.
Misja wykonana
Nie lider, a organizator - mówi o sobie Dominik. Jak przyznaje, Yet Another narodziło się poprzez szereg szczęśliwych zbiegów okoliczności.
- Gdy udało mi się zebrać grupę instrumentalistów niesamowitym wyzwaniem okazało się znalezienie śpiewaka - opowiada. Szczęśliwym trafom nie było końca, bo kiedy grupa zarejestrowała dwa utwory i z nimi zaczęła szukać wokalisty, znaleźli człowieka, który sam siebie wokalistą nie nazywa, ale już po pierwszej próbie ten człowiek stał się częścią zespołu.
- Pasował do nas jak śrubka potrafi pasować do nakrętki, po prostu to było to. Niemożliwa misja okazała się jednak osiągalna. Dominik w ciągu tych 3 lat pomysły na utwory chował do szuflady. Inspirował się zespołami takimi jak KNŻ, Flapjack czy Rage Against The Machine. Teraz Yet Another może pochwalić się krążkiem demo, dwoma nagraniami video i koncertami przed publicznością.
- Mamy założony plan zagrania minimum 25 koncertów klubowych, a zaproszenia przychodzą z bardzo nieoczekiwanych kierunków. Ostatnio zdarzyło się że organizacją koncertu zajęła się osoba, która przypadkiem nas słyszała na jednym z występów i postawiła sobie za cel ściągniecie nas do swojej miejscowości - opowiada dumnie Dominik. - Działamy od niespełna roku i mam nadzieję, że najfajniejsze muzyczne rzeczy jeszcze przed nami.
Perkusista
Dominik oprócz organizowania i planowania zajmuje się również graniem na perkusji, choć skromnie przyznaje, że raczej próbuje grać. - W młodzieńczych latach w pierwszym zespole nikt nie chciał być perkusistą, zostałem nim ja i tak to trwa - opowiada. #- Gdy miało się te 15 lat każdy chciał grać w zespole rockowym. My graliśmy, inni tylko chcieli.
Sposób na spędzanie wolnego czasu po szkole stał się również sposobem na spędzanie wolnych wieczorów obecnie.
- Każdy z nas wie czego chce. Dużo czasu poświęcamy w domu na pieszczenie swoich pomysłów, pracujemy również online. Na próby przychodzimy osłuchani, ale oczywiście zdarza się, że próba wygląda jak pobojowisko grunwaldzkie. Tak to już w zespołach jest, każdy ma subtelnie inną wizję nawet gotowych już utworów, ale dzięki temu się rozwijamy.
Rodzina
- Mam w domu dwie wspaniałe dziewczyny - mówi Dominik. Inowrocławianin z uśmiechem twierdzi, że nawet gdyby wymyślił sobie kolekcjonerskie zbieranie zestawów do rozgrywek w bierki, mógłby liczyć wówczas na cierpliwość i wsparcie żony. - Druga z dziewczyn to córka Pola, która daje mi prawdziwego kopa do działania. Jest strasznie muzyczna i inspirująca!
Dominik przyznaje, że rzeczywiście może być postrzegany jako osoba raczej spokojna - ale sekret tkwi w otaczaniu się ludźmi, którzy nie wyprowadzają cię z równowagi - twierdzi. - Rzeczy, które dzieją się w sferze muzycznej pozwalają mi łagodniej znosić niewygodne aspekty rzeczywistości, na które nie mam wpływu. Wszyscy jesteśmy wypadkową swoich przyjaciół i wszyscy jesteśmy wariatami, tylko niektórzy słabo udają.
Choć Dominik muzykiem, a tym bardziej artystą się absolutnie nie czuje wkłada w życie zespołu dużo energii i zaangażowania. Jest skromnym człowiekiem, który z przekąsem opowiada o swoich zaletach i nieśmiało przyznaje się do sukcesów.
- Gdyby ktoś zapytał Zbyszka Florka z Islands Studio, który realizował nasze nagrania, o perkusistę, który gra najkrzywiej na świecie bez wątpienia wskazałby właśnie mnie.
Czytaj także: Hejtowi powiedzieli NIE! W inowrocławskiej Budowlance walczyli z przemocą słowną [zdjęcia]
INFO Z POLSKI odc.13 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju:
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?