Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zakazy wstępu do parku, lasu, na ryby. Coraz więcej Polaków nie radzi sobie ze skutkami epidemii

Marek Weckwerth
Marek Weckwerth
Tomasz Czachorowski
Coraz więcej Polaków nie radzi sobie ze skutkami epidemii. Chcieliby zrelaksować się na łonie natury, a nie mogą, bo są zakazy. W ocenie wielu obywateli są bezsensowne.

- Ta władza robi wszystko, abyśmy się jeszcze bardziej pochorowali jako społeczeństwo - stwierdza twardo pan Tomasz z Bydgoszczy, kajakarz i rowerzysta. - Jeśli bowiem każą nam siedzieć w domach, jak najmniej się ruszać, to zaraz stracimy odporność i zaczniemy łapać każdą infekcję. Efekt będzie odwrotny niż władza założyła, bo już wiadomo, że więcej jest domowych awantur, że ludzie "dostają w głowy". Sam bez większego ruchu czuję się źle fizycznie i psychicznie, i sądzę, że tak ma większość aktywnych dotąd ludzi. Nie możemy jechać rekreacyjnie rowerem, przejechać przez park, pobiegać, popływać kajakiem. Nie możemy wejść do lasu, bo za wszystko grożą srogie mandaty. To wszystko jest niezgodne z konstytucją i zdrowym rozsądkiem. Ograniczane są nasze podstawowe wolności obywatelskie.

Obowiązuje zakaz wejścia do lasów w całym kraju. RPO mówi, że to niezgodne z prawem!

Pan Tomasz dodaje, że przedstawiciele władz usprawiedliwiają zakazy pokrętnie, nie potrafią powiedzieć wprost, że sportu indywidualnie (zatem bezpiecznie) uprawiać nie można, a jednocześnie grożą sankcjami. I te sankcje są, bo policja uparła się, by karać z byle powodu, jeśli nie udowodnimy, że wyjście z domu było usprawiedliwione ważnymi okolicznościami.

Policja w akcji

Jak informuje mł. insp. Monika Chlebicz, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Bydgoszczy, w wielkanocną niedziele i w poniedziałek w regionie za naruszenie zasad przemieszczania się policja interweniowała 119 razy (57 pouczeń, 32 mandaty, 36 wniosków do sądu). Z powodu gromadzenia się osób mundurowi interweniowali 109 razy (72 pouczenia, 32 mandaty, 36 wniosków do sądu).

Rower jest bezpieczny

W Polsce zakazano m.in. korzystania z systemu rowerów miejskich. Akurat odwrotnie jest w Finlandii. Tamtejszy Instytutu Zdrowia i Spraw Socjalnych zarekomendował rowery jako czynnik zmniejszający ilość kontaktów międzyludzkich, które stwarzają ryzyko zakażenia koronawirusem.

- I trudno się z tym nie zgodzić - to bezpieczniejszy środek komunikacji niż autobus miejski czy tramwaj. Miejsca w których wypożycza się sprzęt, powinny być tylko odkażane - komentuje Grzegorz Rakowiecki prezes Klubu Turystyki Kolarskiej PTTK "Kalinka" w Grudziądzu. - Poza tym uważam, że niezgodnie z konstytucją ograniczono nam prawa. Lekarz nakazuje mi nie zmniejszać aktywności fizycznej i co mam w takiej sytuacji zrobić? Na wypadek kontaktu z policją mam przygotowaną formułkę: Jeżdżę ponieważ jest to moja niezbędna potrzeba życiowa. Mandatu bym nie przyjął.

Prawo pobłądziło w lesie?

Wiele osób uznaje za absurd i rzecz działającą przeciwko obywatelom zakaz wstępu do lasów państwowych.

- Bo gdzie najlepiej jeśli nie wśród drzew można się zrelaksować, odstresować, dojść do siebie po ciężkiej pracy? Jeśli zachowany jest rozsądek, nie grupujemy się, nie narażamy się na żadne wirusy - mówią czytelnicy.

- Zakaz wstępu przedłużono do 19 kwietnia - mówi Anna Malinowska, rzecznik Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. - Jednak rzecznik rządu powiedział, że w pierwszym rzędzie zniesiony zostanie zakaz wstępu do lasów.

Minister Szumowski: "Pandemia może potrwać rok. O takich wakacjach, jakie mieliśmy możemy w tym roku zapomnieć"

Ale ów zakaz został w ostatnim (z 10 kwietnia) rozporządzeniu Rady Ministrów zdefiniowany nie do końca precyzyjnie. Opisano go w rozdziale 7 pt. "Czasowe ograniczenie korzystania z lokali lub terenów oraz obowiązek ich zabezpieczania". A brzmi tak: "Do 19 kwietnia zakazuje się korzystania z pełniących funkcje publiczne terenów leśnych, w szczególności parkingów leśnych, miejsc postoju pojazdów, miejsc edukacji leśnej, miejsc małej infrastruktury leśnej i miejsc biwakowania".

Jak interpretować to prawo? Nadal jednak (do odwołania) obowiązuje zakaz wstępu do lasu wydany 4 kwietnia przez regionalnego dyrektora lasów państwowych w Toruniu.

Ukrywają się z wędkami

Na ograniczenie praw skarżą się wędkarze. Niektórzy amatorzy ryb zaszywają się w najbardziej niedostępnych miejscach, by tylko nie wypatrzyły ich służby.

- Nie zamknęliśmy łowisk i decyzja o tym, czy wędkować zależy wyłącznie od wędkarza. Musi rozważyć ryzyko otrzymania mandatu - stwierdza Teodor Rudnik, prezes Zarządu Głównego Polskiego Związku Wędkarskiego. - Wysłałem list do premiera, w którym dowodzę, że dwie godziny w samotności z wędką w ręku mają się tak jak dwa tygodnie z żoną. Bo ten sport działa odstresowująco. Jeśli wędkarze siedzą na brzegu w odległości co 10-25 metrów, to naprawdę nie ma żadnego zagrożenia.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zakazy wstępu do parku, lasu, na ryby. Coraz więcej Polaków nie radzi sobie ze skutkami epidemii - Gazeta Pomorska

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto