Zobacz wideo: Teatr Kameralny w Bydgoszczy po remoncie. Jak się prezentuje?
- Ściana runęła około 13 - mówi jeden z mieszkańców z ulicy Grodzkiej 4. - Jakiś człowiek, który wykonywał jeszcze prace, między innymi wiercił w murze, nie wiem, na czyje zlecenie, krótko wcześniej wyszedł na zewnątrz zapalić. To stało się na jego oczach. Strach pomyśleć, co by było, gdyby stał pod tą ścianą, kiedy poleciał z niej gruz.
Kamienica została opróżniona w czwartek. Na miejscu pracowały służby, teren był zabezpieczany przez strażaków. Dokonało się to, przynajmniej w części, co powinno stać się już wcześniej, kiedy w sierpniu mieszkańcy (członkowie wspólny mieszkaniowej) dostali pismo od Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Bydgoszczy wzywające do opuszczenia lokali i wykonania zabezpieczeń na całej długości frontu budynku. W czwartek osunęła się jednak ściana szczytowa, ta która przylegała do niedawno wyburzonej kamienicy narożnej u zbiegu ulic Grodzkiej i Malczewskiego.
- Od dwóch lat trwała korespondencyjna przepychanka między lokatorami, właścicielami mieszkań, a zarządcą tego budynku, czyli Administracją Domów Miejskich - mówi nasz rozmówca. - Naciskaliśmy na to, by przeprowadzono konieczne naprawy. naprawdę niebezpiecznie zrobiło się jednak po tym sąsiednim wyburzeniu. Zabiegaliśmy o to, by wykonać przypory ściany szczytowej.
Słyszymy, że sytuacja pogorszyła się po ostatniej zimie. - Fundamenty osiadły, ściana się wypiętrzyła. To wszystko groziło zawaleniem. Ale to miejska administracja ma tu winę, to po jej stronie leży odpowiedzialność za to, co się stało.
Ze strony ADM-u padają jednak inne argumenty. - Za stan budynku odpowiada wspólnota mieszkańców - mówi Magdalena Marszałek, rzecznik prasowy ADM. - To przecież do nich były kierowane pisma od Powiatowego Inspektora Budowlanego w Bydgoszczy. Choć faktycznie mieszkańcy kontaktowali się z nami po wyburzeniu sąsiadującego budynku.
Rzeczniczka zapowiada, że więcej szczegółów i ustaleń, co do losu uszkodzonej kamienicy będzie można przekazać w poniedziałek. Wczoraj miejsce zawalenia się ściany szczytowej wizytowała inspektor z PINB-u, Magdalena Mikołajska. Ze strony urzędu już w sierpniu wydano decyzję o wykonaniu doraźnego zabezpieczenia obiektu, czyli między innymi zamurowaniu, ewentualnie zabiciu okien deskami.
O tym, że w budynku może dojść do katastrofy budowlanej kilka dni temu sygnalizował nam Czytelnik. W mailu do redakcji napisał tak: "Mieszkam z kamienicy, która grozi zawaleniem. W tej kamienicy jest restauracja. My jako mieszkańcy trzy miesiące temu dostaliśmy pismo z nakazem eksmisji, ale restauracja dalej funkcjonuje. Mieszkania są własnościowe. W budynku też są mieszkania tzw. pod wynajem hostele i cały czas funkcjonują".
W budynku mieści się restauracja "Kuchnia" Marcina Szukaja, którego również poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie. - Nie chcę tego komentować - to krótka odpowiedź restauratora.
PINB otrzymał odwołanie od decyzji nakazującej opuszczenie budynku. Jeszcze 15 września przyszła do mieszkańców odpowiedź w tej sprawie - decyzja została utrzymana w mocy. Ostatecznie jednak sprawa trafiła do Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego.
- To, co się stało, potwierdza tylko, że decyzja powiatowego inspektora była słuszna. Postanowienie w postępowaniu, które jest aktualnie u nas w toku, zapadnie na początku przyszłego tygodnia - mówi Marek Chorzępa, szef WINB w Bydgoszczy.
Zapytaliśmy w ADM, czy mieszkańcom zabezpieczono lokale zastępcze z powodu przymusowej wyprowadzki z kamienicy. Magdalena Marszałek zaznaczyła, że zabezpieczone zostały dwie rodziny z lokali pozostających w zasobach miejskich, komunalnych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?