Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ewa Witkowska Inowrocław ma w genach [zdjęcia]

Mateusz Stępień
Urząd Miasta Inowrocławia
Ewa Witkowska jest od dwóch tygodni drugim wiceprezydentem Inowrocławia. Jaka była jej droga do tego stanowiska? Co robi w wolnym czasie?

Mieszka na osiedlu Solno, w domu wybudowanym w latach 50-tych, prostym klocku, symbolu architektury tamtych czasów. Postawił go ponad 60 lat temu dziadek nowej wiceprezydent miasta, znany w okolicy rzeźnik. Wtedy przez okno było widać puste pola i odległą ulicę Poznańską, dziś teren jest szczelnie zabudowany, nie ma metra wolnej przestrzeni.

Dwa tygodnie temu przyjęła od prezydenta Ryszard Brejzy nominację. Została jego drugim zastępcą.
Mówi o sobie: „inowrocławianka, nie z konieczności, tylko z wyboru”. Tutaj się wychowała, skończyła liceum, dostała pierwszą pracę.

Karierę mogła rozwijać w każdym mieście. Pozwalało jej na to bogate doświadczenie, dyplomy z wyróżnieniami z uczelni wyższych. Wybrała Inowrocław. Teraz jest pierwszą w historii kobietą na tym stanowisku w ratuszu. Nie potrafi wyjechać stąd na dłużej.

- Inowrocławianka genetyczna, skazana na to miasto. Dobrze mi z tym - uśmiecha się. Teraz przyjdzie jej swoim kochanym Inowrocławiem współrządzić.

Spędzała czas na żabiej łączce

Upór odziedziczyła po dziadku Piotrze, który władzy ludowej się nie kłaniał. Prowadził we wczesnych latach 50-tych praktykę masarską, potem budował dom, czyli ścierał się z machiną urzędniczą, a naprawdę nie było łatwo.
W składach budowlanych - pustki, trzeba było szukać materiałów z odzysku. Do tego restrykcyjne przepisy, niechęć urzędników i otoczenia, buntowanego przez propagandę „przeciwko kułakom i prywaciarzom”.
Ojciec również wychowywał się w Inowrocławiu, to on opowiedział Ewie o wszystkich zakamarkach miasta.
Większość zawodowej kariery spędził w Janikowskich Zakładach Sodowych.

Dorastała na osiedlu Solno. Tam jest jej przedszkole i Szkoła Podstawowa nr 11. Tam nawiązała pierwsze przyjaźnie, a te prawdziwe przetrwały do dziś. Wtedy dzieci z Solna popołudnia spędzały na tzw. żabiej łączce.

- Mieliśmy wszystko, co potrzebne do szczęścia - zbite z desek bramki, drewniane domy, kryjówki. Ani chwili nudy, sami potrafiliśmy zorganizować sobie czas i rekwizyty do zabawy - wspomina dzieciństwo z rozrzewnieniem. Od wielu lat nie ma już łączki, na jej miejscu stoi BP, Komfort i Biedronka.

Dziewczyny na zabawę, a Ewa na trening

Kolejne wspomnienie z młodości: wizyta w warszawskim teatrze Ateneum. Ewa, uczennica liceum, pojechała tam ze szkolną wycieczką. I zakochała się bez reszty.

- Teatr to moja miłość od pierwszego wejrzenia - podkreśla. - Byłam zachwycona atmosferą widowni. Siedziałam w pierwszym rzędzie, kilka metrów przede mną na scenie stali aktorzy, których znałam tylko z telewizji. Miałam ich przez dwie godziny na wyciągnięcie ręki. Krzysztof Kowalewski, Leonard Pietraszak, Krzysztof Tyniec, Ewa Wiśniewska - mówi z emocją w głosie.

Do dzisiaj, regularnie, razem z córką Alicją, która podziela jej pasję do sztuki, chętnie spędzają wolny czas na spektaklach w Bydgoszczy, Toruniu, Gnieźnie czy bydgoskiej Operze Nova.

Jako nastolatka zakochała się w sporcie. Została koszykarką Miejskiego Klubu Sportowego Inowrocław, pod czujnym okiem trenera Eugeniusza Jaworskiego. To nie był łatwy kawałek chleba.

Dwa razy w tygodniu obowiązkowe treningi, w weekendy mecze, a w wakacje obozy i zgrupowania sportowe.
Rówieśnicy szli się bawić, a Ewa - odbijać piłkę na salę. I tak od piątej klasy szkoły podstawowej do końca szkoły średniej.

- Mimo wszystko nie żałuję. Świetna szkoła życia. Sport wyrabia charakter, uczy dyscypliny, hartuje. Po treningu, sumiennym, bez oszukiwania, widać efekty.
I tak naprawdę ze sportem nie rozstała się do dzisiaj.
- Po koszykówce, będąc młodą mamą, uprawiałam fitness, biegałam, teraz trzy razy w tygodniu trenuję crossfit, czyli połączenie dyscyplin siłowych i technicznych. Biegłam w Solankowym Koszmarze i Terenowej Masakrze. Sport pozwala odreagować, zredukować napięcie. Po prostu to kocham - mówi.

Z Inowrocławia, przez Poznań, do Dubaju

Do II LO im. Marii Konopnickiej dostała się bez egzaminów wstępnych. Dzięki świetnym wynikom w wojewódzkiej olimpiadzie z języka polskiego. Wybrała klasę o profilu humanistyczno-dziennikarskim.

- Mieliśmy ciekawe spotkania z dziennikarzami, odwiedzaliśmy studia radiowe, redakcje telewizyjne. Dużo się nauczyłam o świecie - podkreśla.

Po liceum - studia, wybrała Wyższą Szkołę Zarządzania i Bankowości w Poznaniu. Została magistrem administracji, a następnie z oceną celującą ukończyła studia podyplomowe z biznesu międzynarodowego na poznańskim Uniwersytecie Ekonomicznym.

Prace dyplomowe pisała z perspektywy Inowrocławia. Do li-cencjackiej - o formach i sposobach promocji Miasta Inowrocławia, informacje zbierała u naczelników i pracowników urzędu w budynku, w którym dzisiaj znajduje się jej gabinet.

Praca magisterska dotyczyła niedostosowania podaży i popytu na rynku pracy w kontekście bezrobocia, również przygotowana na przykładzie Inowrocławia. Ucząc się zaocznie, jednocześnie pracowała. Najpierw w Zakładzie Tworzyw Sztucznych Poli.

- Może to śmiesznie zabrzmi, ale kiedy zetknęłam się wtedy z pracą biurową i administracją, tak mi się to spodobało, że postanowiłam związać się z tą dziedziną w przyszłości. Pod tym kątem też studiowałam i zbierałam zawodowe doświadczenie - mówi.

Następnie w dziale handlowym Sanplastu zajmowała się obsługą zamówień - najpierw dla klientów z południowo-wschodniej Polski, później w dziale eksportu obsługiwała kontrahentów ze Szwecji czy też Niemiec. To było pierwsze zetknięcie z kontrahentami z zagranicy. Te kontakty stały się normą, kiedy przeszła do Huty Szkła Irena.
Tam przed bramą zostawiała język polski, negocjacje prowadziła tylko po angielsku. Była odpowiedzialna za kontakty z firmami z wielu krajów Bliskiego Wschodu, Ameryki Północnej i Południowej, Europy.

- To było ambitne i wymagające - zaznacza. - Rozwijało też kulturowo, bo inaczej wyglądały negocjacje z klientami, którzy do Inowrocławia przyjechali np. z USA, Brazylii, Meksyku, Japonii, a inaczej kiedy lecieliśmy na rozmowy do Teheranu czy Dubaju.

Książka dobra na wszystko

9 lutego, z prezydentem Brejzą reprezentowała miasto Inowrocław na Międzynarodowych Targach Budowlanych Budma 2017. Wśród kilkuset wystawców swoje stoisko miała inowrocławska firma Market BHP.

- To był jeden dzień, ale bardzo intensywny w spotkania. I mocne wejście w tryb pracy po krótkim czasie wolnym - opowiada.
Dzień później Witkowska była w biurze, wróciła z krótkich ferii, z pobytu z córką i przyjaciółmi na nartach.
Pracę rozpoczęła od nadgonienia zaległych spraw. Następnie udała się na drugą stronę ulicy, do gabinetu prezydenta.

Była pewna, że Ryszard Brejza chce rutynowo zapytać o plany na najbliższe dni w Biurze Obsługi Inwestora.
Zaproponował stanowisko swojego zastępcy.

- Byłam mile zaskoczona, nie będę ukrywać - Witkowska opowiada o swojej reakcji. - Gdybym choć przez chwilę zawahała się w myślach, nie zgodziłabym się. Ale nie boję się wyzwań, wiem, na co mnie stać. To jest praca merytoryczna, realizowana w punktach w długofalowym planie. Tego nauczyłam się mając styczność z biznesem. I preferuję taki styl. Oczywiście, moje ambicje i plany są podlane dużą dawką zdrowego rozsądku.

Bez świętowania

Świętowania nominacji nie było.

- Chyba, że za imprezę można uznać wieczór spędzony na czytaniu nowej powieści Twardocha „Król” - pani wiceprezydent spogląda spod wielkiej sterty dokumentów ustawionej na biurku. - Zjadłam z rodzicami i córką kolację, wzięłam do ręki książkę i zasnęłam. Tak mam prawie codziennie. Nic tak pozytywnie i uspokajająco na mnie nie wpływa, jak literatura.

- Jaką ma pani wizję urzędowania? - pytam na zakończenie.

- Moją dewizą życiową jest otwartość na innych. Słucham ludzi i szukam ludzi. To się nie zmieni. Jestem w urzędzie po to, żeby wykonać konkretne zadania, ale też żeby służyć innym, wspomagać prezydenta. Wciąż pozostaje tą samą Ewą Witkowską, choć zdaję sobie sprawę, że pierwszą kobietą na takim stanowisku w mieście. Więc zrobię wszystko, by pokrywanych we mnie nadziei nie zawieść. Obiecuję!


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maturzyści zakończyli rok szkolny. Czekają na nich egzaminy maturalne

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto