Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jerzy Kowalski chce pojechać na igrzyska w Tokio [zdjęcia]

Mateusz Stępień
Za trzy lata olimpijczyków będzie gościć Tokio, a wioślarz Jerzy Kowalski będzie wtedy w najlepszym wieku, żeby osiągnąć sportowy sukces.

Zawodnik KW Gopło Kruszwica i reprezentant Polski, miał dobry koniec zeszłego roku, gdy zdobył złoty medal Mistrzostw Polski oraz początek 2017, kiedy również był najlepszy w kraju, tyle że na ergometrze. Dużo wcześniej, bo w czerwcu był trzeci w zawodach silnie obsadzonego Pucharu Świata. Pomimo że tamta konkurencja - jedynka wagi lekkiej, nie jest olimpijską, trzeba podkreślić, że pokonał zawodników, którzy aspirowali do olimpijskich osad dwójek i czwórek. Jerzy nie pojechał na igrzyska do Rio. Podporządkował tamtej imprezie kilka lat treningów, ale jeszcze więcej miał problemów ze zdrowiem - kontuzje, operacja, rehabilitacja.

- Mimo wszystko nie uważam tamtego czasu za stracony. Co prawda nie wystartowałem w Rio, ale przeszedłem mocny treningowy sezon. Dzięki temu stałem się silniejszy. Mam nadzieję, że zaowocuje to w kolejnych latach - mówi Kowalski.

O tym, że przyniesie to pozytywne skutki, wątpliwości nie ma Stefan Janeczek, prezes kruszwickiego klubu.

Jak on sobie coś postanowi, na pewno to zrealizuje. Taki z niego typ zawodnika i człowieka - sumienny, nie poddający się, walczący do końca

- twierdzi Janeczek i przypomina historię sprzed kilkunastu lat.

Była jesień 2002 roku. O upale pamiętało już niewielu, w ogóle od kilku dniu temperatura nie przekraczała 10 stopni Celsjusza. W tamtym dniu odczuwalna była dużo niższa. Szalał za to wiatr i ulewa, jakiej dawno w Kruszwicy nie było. Z drzewa spadały gałęzie, studzienki nie dawały sobie rady z wodą. W godzinach popołudniowych Janeczek - z kapturem na głowie i szybkimi przekręceniami klucza zamykał drzwi klubowego budynku, gdy usłyszał za plecami ciche: „dzień dobry”, które ledwo przedarło się przez ścianę deszczu i wiatru.

- Chłopcze, a co ty tutaj robisz? - rzucił zdziwiony do przemoczonego do ostatniej suchej nitki nastolatka z plecakiem, który właśnie zszedł z roweru.

- A on zaskoczony, jakbym zadał nie wiadomo jak trudne pytanie - dzisiaj Janeczek wspomina to z rozbawieniem. - Odpowiedział mi coś w stylu: no jak to, trening mam - dodaje. - Dzisiaj? Przyjechałeś ze Sławska? Rowerem? - zarzucił młodzieńca kolejnymi pytaniami. - Wtedy pomyślałem, kurczę, charakterny chłopak. Ma to coś i jak będzie ciężko pracował, to naprawdę dużo osiągnie. Wtedy oczywiście nie było treningu, w takich warunkach nikt nie wychodzi na wodę. Nikomu innemu do głowy nie przyszło, żeby przyjechać - kończy Janeczek. 14-letni wówczas Kowalski wsiadł więc na rower i ruszył w siedmiokilometrową drogę do domu w Sławsku Wielkim, skąd pochodzi. To był drugi rok jego wioślarskich treningów.

Na pierwsze zajęcia zaprosił go Robert Januszek, nauczyciel wychowania fizycznego w kruszwickim Gimnazjum nr 2, do którego uczęszczał Jerzy oraz trener w klubie wioślarskim.
Na początku tego roku Kowalski stanął na najwyższym stopniu podium podczas mistrzostw Polski na ergometrze - Ergowiosła 2017.

- Zachorowałem krótko przed tą imprezą i nawet chciałem zrezygnować z udziału. W końcu wystartowałem i biorąc pod uwagę wszystkie problemy, na końcu podwójnie cieszyłem się ze zwycięstwa. Osiągnięty wynik mogę uznać za dobry prognostyk przed startami na wodzie - mówi.

W sezonie najważniejsze dla niego będą majowe mistrzostwa Europy w Czechach i mistrzostwa świata, które na przełomie września i października odbędą się w USA.

- Pod kątem tych wydarzeń sezon można podzielić na dwie części i odpowiednio przygotować się do tych imprez. Kalendarz wypełniają też regaty w Pucharze Świata, które zawsze są dobrym sprawdzianem formy przed #głównymi imprezami i polem do rywalizacji dla krajowych osad. Dzięki takiej ilości zawodów trener reprezentacji będzie miał dużą wiedzę na nasz temat i składu, w jakim najlepiej prezentuje się najważniejsza - w moim wypadku - łódka podwójna wagi lekkiej. Ciężko pracuję na to, żebym to ja znalazł się w niej na najważniejsze zawody.

Do dwóch miejsc w tej osadzie rywalizuje obecnie sześciu zawodników. Największa walka rozegra się jednak pomiędzy trzema wioślarzami: Kowalskim, Arturem Mikołajczewskim (także zawodnikiem KW Gopło Krusz-wica) i Miłoszem Jankowskim (AZS-AWFiS Gdańsk). Dwóch ostatnich wystąpiło w osadzie, która w finale Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro zajęła szóste miejsce. Wcześniej Kowalski przez kilka lat pływał w duecie z Mikołajczewskim.

- Między nami panuje zdrowa rywalizacja, ale wiadomo, każdy chce się pokazać z jak najlepszej strony - mówi Kowalski.

O miejsce walczą codziennie. Od początku tego roku do 10 września, czyli dnia, gdy wioślarze wylecą do USA na Mistrzostwa Świata - poza domem spędzą aż 180 dni, w których będą trenować - podczas zgrupowań i obozów oraz startować w zawodach.

- Sezon otworzyliśmy zgrupowaniem w poprzednim roku w listopadzie, zakończymy mistrzostwami w październiku. Większość czasu w roku spędzamy na wyjazdach. To nieodłączony element naszego życia. Mam tak od 2008 roku, gdy trafiłem do kadry seniorów i już się do tego przyzwyczaiłem. Osoby, które są dla mnie największym wsparciem, czyli rodzina, najbliżsi i moja dziewczyna, na szczęście już też - kończy z uśmiechem.
***
23 lutego Jerzy obchodził 29 urodziny. Zapytałem o jego sportowe życzenie.

- Oczywiście, mam takie. Może nie jest skromne, ale nigdy się z tym nie kryłem. Chcę zdobyć medal Igrzysk Olimpijskich - odpowiedział bez zastanowienia.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto