Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kocia mama i jej syn szukają schronienia

Renata Napierkowska
Arleta Jasińska od ponad roku, co drugi dzień, dojeżdża rowerem pod lotnisko, by nakarmić kotkę i jej jedynego syna, który ocalał z całego miotu. Wkrótce się jednak wyprowadza i nie będzie mogła zapewnić im pożywienia.

- Koty mieszkają przy lotnisku w polu, ale nie są zupełnie dzikie. Po prostu są nieufne, bo wiele w życiu przeszły. Po raz pierwszy zobaczyłam kotkę, gdy się kociła. Urodziła 7 kociąt. Dziś został tylko jeden kociak z całego miotu, bo reszta zginęła, najpewniej kotki zostały rozszarpane i pożarte przez psy. Od tego czasu co drugi dzień jeżdżę rowerem i je dokarmiam. Nie jest mi łatwo, bo jestem po trzech operacjach kręgosłupa i wkrótce wyprowadzam się w oddalony od lotniska rejon miasta. Co wtedy stanie się z kotami? One są bardzo do siebie przywiązane i nie powinno się ich rozdzielać, a bez ludzkiej pomocy podzielą w końcu los pozostałych – mówi Arleta Jasińska.

Pani Arleta, jak przywozi karmę dla bezpańskich kotów, musi pilnować, by psy im jej nie wyjadały. Obawia się też, jak same bez pomocy człowieka przeżyją kolejną zimę.

Prosiła o pomoc w znalezieniu lokum dla swoich podopiecznych fundację Kocia Dolina, jednak wsparcie zakończyło się postawieniem domku dla zwierząt, który i tak nie daje im schronienia przed psami.
Sprawą bezpańskich kotów zainteresowali się lekarze weterynarii z przychodni „Niki”, którzy prowadzą akcję „Przygarnij zwierzaka” i z bilbordu zachęcają do adopcji kociej mamy i jej syna.

- Kotka Lola jest wysterylizowana. Jeśli znajdzie się osoba, która zechce je przygarnąć, to deklarujemy, że bezpłatnie je zaszczepimy, a kocura poddamy kastracji – zapewniają Piotr Biegała i Monika Lewandowska.
Zwierzęta nie muszą mieć miejsca w domu, bo przywykły do przebywania na dworze. Wystarczy, jak ktoś przyjmie je na swoją posesję,da im miejsce do spania w szopie czy garażu, by psy nie miały do nich dostępu i zapewni im pożywienie.

- Gdyby znalazła się osoba, która je zabierze i zapewni im minimum komfortu, to dla mnie byłby to najpiękniejszy prezent na Boże Narodzenie. Myślę, że jeśli będą czuły się bezpiecznie to szybko się przywiążą do nowego właściciela i dadzą się oswoić – dodaje Arleta Jasińska.

Kotka ma na imię Lola, a jej syn Bodzio i na te imiona zwierzaki reagują. Osoby zainteresowane zapewnieniem im schronienia mogą kontaktować się z Arletą Jasińską dzwoniąc pod: 519 182 908 oraz z lekarzami z przychodni weterynaryjnej Niki pod numerem telefonu: 603 750 310 , a także z naszą redakcją: 608 485 753. Chętnie też napiszemy o dalszych losach kociej mamy i jej syna oraz ich nowym domu.

Zobacz także: Inowrocław w zimowej szacie [zdjęcia]

INFO Z POLSKI odc.14 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto