Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mikołaj Grod: - Dla mnie na pierwszym miejscu jest Inowrocław

Mateusz Stępień
Dziś Mikołaj Grod jest liderem KSK Noteć i najlepiej punktującym zawodnikiem w pierwszej lidze. Czy trafi do zespołu z ekstraklasy?

W grudniu 2016 roku Mikołaj Grod dostał propozycje gry z trzech klubów pierwszej ligi. Kiedy po kolei odrzucał oferty, za każdym razem słyszał od działaczy, że rozumieją jego decyzję, ale nadal będą z nim w kontakcie i żegnali się słowami: „do usłyszenia po sezonie”.

- I co pan wtedy odpowiadał? - pytam najlepiej punktującego zawodnika pierwszej ligi.
- To co zawsze mówię podczas takich rozmów. Dla mnie na pierwszym miejscu jest Inowrocław.

***

Z każdą minutą sensacja była coraz bliżej. Do meczu w dziewiątej kolejce ekstraklasy koszykarzy Noteć Inowrocław przystępowała z dwoma zwycięstwami i sześcioma porażkami. Anwil Włocławek, który kilka miesięcy później zdobył wicemistrzostwo Polski, do czasu derbów Kujaw wygrał wszystkie osiem meczów. Był grudzień 2014 roku. Na kilkanaście sekund przed końcem spotkania po dwóch celnych rzutach osobistych Adriana Penlanda Noteć prowadziła 79:68.

W hali na Rąbinie już od dłuższego czasu nikt nie siedział. Wszyscy stali - krzyczeli, klaskali, dopingowali. Koszykarze Anwilu bez wiary rozpoczynali jedną z ostatnich akcji, gdy piłkę przechwycił Marko Djurić i podał do wychodzącego do kontrataku Penlanda. Ten odbił piłkę o tablicę, ta leciała wysoko nad obręczą - akcję efektownym wsadem skończył Brandon Brown. Komentujący tamten mecz dla TVP3 Bydgoszcz Hubert Morawiak (dzisiaj Malinowski) krzyczał: „(…) Ale mecz! Ale końcówka! Ale akcja!”. Chwilę później wybrzmiała końcowa syrena, a z głośników „We are the champions” grupy Queen. W ogromnym tłumie cieszących się ze zwycięstwa kibiców był 15-letni Mikołaj Grod.

- Atmosfera była taka, że nie można jej opisać. Nie było miejsca, żeby usiąść. Nie mam na myśli wolnych krzesełek, a kawałek wolnego miejsca na podłodze. Na mecz wszedłem bocznym wejściem i to jeszcze po znajomości. Na pewno to było jedno z tych spotkań, po których na poważanie zacząłem interesować się koszykówką - wspomina Grod. - Wcześniej, po szkole grałem tylko w piłkę nożną - stałem na bramce, rywalizowaliśmy z drużynami z innych ulic. I regularnie pojawiałem się na meczach Goplanii - opowiada.
Rok po pamiętnych derbach Grod był w trzeciej klasie gimnazjum. Zaczął chodzić na koszykarskie treningi do SKS-u Kasprowicz. Jego pierwszym trenerem był Dariusz Sikora.

- Późno zacząłem grać. Ale na tyle się wtedy wciągnąłem, że nie miałem problemu z wyborem szkoły średniej. W Kasprowiczu spędziłem trzy świetne lata. Trener Sikora przez cały czas powtarzał, że najważniejsza jest nauka, nie koszykówka. Starałem się jak najlepiej to wszystko ze sobą godzić - uczyłem się więc i bardzo rozwinąłem się koszykarsko - mówi. Po szkole średniej wyjechał na rok do Poznania. Z drużyną juniorów starszych tamtejszej Pyry zajął piąte miejsce w mistrzostwach Polski.

Mikołaj prawie całą seniorską karierę związał z Inowrocławiem. Poza miastem grał tylko przez dwa lata. W sezonie 2011/2012 w drugiej lidze w KK Świecie, w 2015/2016 - w pierwszoligowej Astorii Bydgoszcz.

- Do Świecia przeniosłem się dlatego, bo mało grałem w Sportino. W Świeciu osiągnęliśmy cel, awansowaliśmy do fazy play off. Ograłem się też w drugiej lidze, w której wcześniej nie występowałem - mówi.

Po trzech kolejnych sezonach w KSK Noteci, zakończonych awansem do pierwszej ligi, przeniósł się do Bydgoszczy.

- Przez długi czas nie było wiadomo, czy Noteć zagra w lidze. Kiedy nie mogłem już dłużej czekać na rozwój wypadków, podpisałem kontrakt z Astorią. Z tamtego okresu najbardziej zapamiętałem mecze przeciwko Noteci, zwłaszcza ten w Inowrocławiu. Derbowe spotkanie, dużo kibiców na trybunach, w tym moja rodzina i znajomi, a ja w koszulce Astorii. Nie myślałem, że można - w pozytywnym sensie - tak bardzo przeżywać mecze. Kiedy po sezonie pojawiła się możliwość powrotu do Inowrocławia nie zastanawiałem się długo - podkreśla Mikołaj.

- W poprzednim debiutanckim sezonie zespół miał się utrzymać w lidze i tak się stało. Teraz celem jest faza play off i jesteśmy na dobrej drodze, żeby to osiągnąć. Z każdym sezonem powinniśmy iść do przodu. Marzy mi się, żeby grać w Inowrocławiu o wysokie cele.

- Myśli pan jeszcze o grze w ekstraklasie? - pytam na koniec.

- Nie żyję marzeniami, wiem na co mnie stać i jakimi dysponuję warunkami fizycznymi. Na pewno nie zamienię punktów, jakie zdobywam w pierwszej lidze na miejsce na ławce rezerwowych w ekstraklasie.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto