Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Moda na palenie grozi Polsce i Europie eksplozją nowotworów, a UE, zamiast z papierosami, walczy z… aromatami mentolowymi do alternatyw

.
unsplash.com/Paweł Czerwiński
Szkodliwa moda na palenie papierosów powróciła. W Europie po zagrażające zdrowiu papierosy sięga już co czwarty mieszkaniec, co daje rzeszę 180 mln osób. Wśród nich niecałe 8 mln to Polki i Polacy. Skutki nałogu są tragiczne i dla palaczy, i ich rodzin, i otoczenia, i przeciążonych do granic systemów zdrowotnych państw Unii. Mimo to, przynajmniej na razie, Unia Europejska nie wybiera się na wojnę z papierosami, a zamiast tego próbuje zakazać sprzedaży… wkładów tytoniowych o aromatach mentolowych i smakowych, stosowanych w tzw. podgrzewaczach tytoniu. Budzi to potężne kontrowersje. Wiele państw oficjalnie uważa, iż wpływ tego typu produktów na zdrowie publiczne jest zdecydowanie niższy niż papierosów. To samo można zresztą wywnioskować z lektury… unijnego Europejskeigo Planu Walki z Rakiem (Europe’s Beating Cancer Plan).

Parlament UE poprawia Komisję Europejską

Co roku u około 2,7 mln Europejczyków diagnozuje się raka. Na choroby nowotworowe umiera niemal połowa, bo 1,3 mln mieszkańców Starego Kontynentu. Do 2035 r. śmiertelność może jednak wzrosnąć o blisko jedną czwartą, jeśli stan obecny się utrzyma. Unijna strategia walki z rakiem mówi wyraźnie, że 40 proc. nowotworów można zapobiec dzięki profilaktyce. Owa profilaktyka obejmuje m.in. eliminowanie produktów najbardziej rakotwórczych, czyli – jak dowodzi nauka – papierosów.

Podczas głosowania nad Europejskim Planem Walki z Rakiem Parlament Europejski przyjął jednak szereg poprawek, które podnoszą poprzeczkę zawieszoną przez Komisję Europejską. Kluczowe może być przyjęcie przez europosłów strategii redukcji szkód w obszarze walki z papierosami. Parlamentarzyści UE przytłaczającą większością głosów (652 za, 15 przeciw, 27 nieobecnych) opowiedzieli się za uwzględnieniem tzw. bezdymnych alternatyw do papierosów jako narzędzi pozwalających na zmniejszenie wśród palaczy ryzyka zachorowania na nowotwory, jeśli nie potrafią rzucić papierosów innymi dostępnymi metodami, wymienianymi w Planie.

Parlament Europejski, ratyfikując 16 lutego 2022 r. specjalny raport komisji BECA, wzywający UE do podjęcia bardziej ambitnych działań w obszarze walki z nowotworami, stał się tym samym pierwszym organem ustawodawczym na świecie, który oficjalnie uznał redukcję szkód spowodowanych paleniem papierosów jako właściwą strategię ochrony zdrowia publicznego.
Tymczasem Komisja Europejska ma zgoła inną optykę niż europosłowie. Woli ona zająć się... zwalczaniem aromatu mięty w mniej szkodliwych od papierosów alternatywach. KE zaprezentowała niedawno treść aktu delegowanego (odpowiednika rozporządzenia wykonawczego w polskim systemie prawnym), który mówi jasno, że takie produkty mają zniknąć z unijnego rynku w ciągu 6 miesięcy od przyjęcia zakazu. W przypadku wcześniej wycofanych przez KE papierosów mentolowych okres przejściowy wyniósł... 4 lata.

Sensu w takiej decyzji nie widzą także polscy konsumenci, którzy protestują przeciwko unijnemu zakazowi.

Paląca potrzeba zgaszenia papierosów i przespana dekada walki w Polsce

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) alarmuje, że w Europie odsetek palących mężczyzn i kobiet jest wyższy od globalnej średniej. W Polsce jest nawet gorzej z uwagi na bardzo dużą liczbę palących pań – po papierosy sięga aż 21 procent, gdy w Europie – 18 proc., a na świecie średnio… 8 proc. Europa może być jedynym kontynentem na świecie, który nie zdoła zmniejszyć odsetka palących wśród pań o zakładane przez WHO 30 proc. A wszystko w znacznej mierze dlatego, że działania krajów unijnych, choć na pierwszy rzut oka drakońskie, okazały się nieskuteczne – z uwagi na ich niedostosowanie do ludzkich zachowań, ale też nowych technologii pozwalających redukować szkodliwy wpływ produktów tytoniowych na zdrowie publiczne oraz system opieki zdrowotnej.

„Mapa Potrzeb Zdrowotnych” Departamentu Analiz i Strategii Ministerstwa Zdrowia pokazuje, że walka z paleniem papierosów w ostatniej dekadzie w zasadzie u nas nie istnieje. Tymczasem papierosy są w niej wskazywane jako główny czynnik ryzyka zdrowotnego wśród Polek i Polaków. Na ich tle inne czynniki, jak wysokie ciśnienie krwi, spożywanie alkoholu, ryzyka żywieniowe (m.in. fast-foody), wysoki współczynnik BMI (nadwaga, otyłość) czy zanieczyszczenie powietrza jawią się wręcz jako drugorzędne. Co roku wskutek palenia umiera u nas około 80 tys. osób. Aż 14 mln rodaków narażonych jest natomiast na palenie bierne, czyli wdychanie dymu papierosowego.

Wskaźnik DALY, pozwalający określić stan zdrowia polskiej populacji, w tym ryzyko przedwczesnych zgonów i lat przeżytych z uszczerbkiem na zdrowiu, w przypadku papierosów wynosi dziś 5667,9 na 100 tys. osób. To najwyższy wynik ze wszystkich czynników ryzyka wymienianych w „Mapie Potrzeb Zdrowotnych”. Wprawdzie w latach 1990-2019 nastąpił widoczny postęp – wpływ palenia papierosów na ten wskaźnik udało się zredukować aż o -24,03 proc. Niestety, niemal cały ten efekt udało się osiągnąć we wczesnych latach transformacji, natomiast w ostatniej dekadzie, czyli latach 2010-2019, poprawa wyniosła zaledwie... -1,22 proc. To wynik – delikatnie mówiąc – rozczarowujący, zważywszy, że w tym czasie wdrażano kolejne unijne restrykcje antytytoniowych: ostrzeżenia na paczkach, zakaz palenia w miejscach publicznych itp. W tym ujęciu można uznać, że ostatnią dekadę walki z papierosami po prostu przespaliśmy.

Wśród Polek doszło nawet do radykalnego pogorszenia wskaźnika DALY w grupie ryzyk zdrowotnych przypisywanych paleniu papierosów. O ile łącznie w latach 1990-2019 wpływ tej używki na oczekiwaną długość życia w zdrowiu udało się u pań zmniejszyć o -10,75 proc., o tyle w ostatniej dekadzie wskaźnik ten pogorszył się i to aż o... +8,97 proc. i należy dziś do piątki wiodących czynników ryzyk zdrowotnych u Polek.

W tym samy okresie zmniejszył się wpływ alkoholu i narkotyków na zdrowie Polek i Polaków. W latach 1990-2019 DALY dla alkoholu wyniósł +24,19 proc., a dla narkotyków aż +31,03 proc., ale w ostatniej dekadzie odnotowano olbrzymią poprawę: dla alkoholu wskaźnik sięga dziś -2,84 proc., a dla narkotyków: -5,43 proc. Warto przy tym zauważyć, że w walce z tymi uzależnieniami stosuje się u nas programy redukcji szkód i ryzyk zdrowotnych. W przypadku palenia papierosów z takich programów nie korzystamy, bo brakuje systemowych rozwiązań.

Szok: papierosy drożeją wolniej niż chleb czy olej

Przystępność cenowa papierosów przez ostatnie lata miała (i ma nadal) katastrofalny wpływ na zdrowie naszego społeczeństwa. Niestety, polskim palaczom palenie się „opłaca”. Kupują jedne z najtańszych papierosów w Unii Europejskiej. Za paczkę płacą mniej niż 13 zł. Taniej jest tylko w Bułgarii. Nic dziwnego, że w tę używkę tłumnie zaopatrują się u nas nasi sąsiedzi: Czesi, Niemcy, Słowacy czy Litwini.

Ministerstwo Finansów dostrzegło problem i z początkiem roku podniosło minimalną stawkę akcyzy na papierosy o 5 proc. Zdaniem resortu - to około 30 groszy na paczce więcej. Choć w sklepach galopuje drożyzna napędzana wysoką inflacją, to papierosy wydają się być na nią odporne. Cena bochenka chleba czy litra oleju rzepakowego rośnie o połowę, a koszt zakupu paczki papierosów pozostaje niemal niezmienny. Przyjęta przez resort mapa akcyzowa ma przynieć regularny, ale jednak nieznaczny wzrost akcyzy na wyroby tytoniowe. Kierunek jest dobry, ale - zdaniem europejskich ekspertów - brakuje w nim odwagi:

„W obecnej chwili mimo wszystko znajdujemy się w takich przedziałach cenowych papierosów, że możemy podnieść akcyzę i zmniejszyć przez to liczbę palaczy, podnosząc też wpływy podatkowe. Nawet przy tak wysokiej cenie za paczkę papierosów jak 10 euro we Francji, ta cena jest niewystarczająca do pokrycia kosztów palenia” – mówił dr Filip Borkowski, p.o. Kierownika Działu ds. Transgranicznej Opieki Zdrowotnej i Ograniczenia Użycia Tytoniu w Dyrekcji Generalnej ds. Zdrowia i Bezpieczeństwa Żywności w Komisji Europejskiej, podczas konferencji „Środy o zdrowiu z Komisją Europejską”.

Dr Borkowski wskazał na wysoki ukryty koszt palenia papierosów. Ten zdrowotny, który ponosi system opieki zdrowotnej – i ten ekonomiczny, który skutkuje stratami finansowymi firm, a przez to i całej gospodarki:
„Żeby można to było wyeliminować, trzeba byłoby podnieść cenę paczki papierosów do 30 euro czy 30 dolarów. Takie badania były przeprowadzone np. w Australii, takie ceny były wskazywane. Cena paczki papierosów pokrywałaby wtedy wszystkie koszty spowodowane jej wypaleniem" – dodawał dr Filip Borkowski.

Gdzie jest mapa drogowa walki z papierosami naszego Ministerstwa Zdrowia?

Z raportów firmy analitycznej KPMG wynika, że Polki i Polacy wypalają średnio 45 mld sztuk papierosów. Do budżetu z samej tylko akcyzy trafia w ten sposób ponad 21 mld zł. To dane ważne dla Ministerstwa Finansów. Tyle tylko, że po odjęciu późniejszych kosztów leczenia palaczy - szacowanych dzisiaj na ok. 18 mld zł rocznie - oraz strat gospodarczych dla firm, spowodowanych nałogiem ich pracowników - tu wyliczenia mówią o ok. 15 mld zł rocznie - fiskus okazuje się być stratny i to aż o 12 mld zł rok w rok. Wpływy z akcyzy nie równoważą bowiem kosztów uprawiania nałogu.

A te koszty można byłoby zmniejszyć. Zaapelował o to do Ministerstwa Zdrowia samorząd lekarski. Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej zauważa, że w ślad za akcyzową mapą drogową Ministerstwa Finansów na lata 2022-2027, podobną mapę w obszarze polityki antynikotynowej oraz walki z papierosami powinno przedstawić teraz Ministerstwo Zdrowia:

„Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej apeluje o stworzenie mapy drogowej dla Polski bez papierosów, tak aby dzisiejsze dzieci wchodząc w dorosłość nie znały ich smaku. Dokument określający politykę antynikotynową państwa pokazywałby drogę, którą stopniowo mogłyby pójść instytucje publiczne aby ów cel osiągnąć” – czytamy w apelu Prezydium NRL.

Samorząd lekarski przedstawił rekomendacje dla takiej polityki. Wśród nich jest m.in. podniesienie minimalnego wieku uprawniającego do zakupu wyrobów tytoniowych; ujednolicenie opakowań papierosów; zapewnienie osobom palącym dostępu do zaawansowanych terapii antynikotynowych oraz włączenie i rozwijanie programów ograniczania szkód spowodowanych paleniem.

Komisja Europejska odroczy koniec papierosów?

Z tej zdrowotno-ekonomicznej układanki może niebawem wypaść jeden z elementów, który programy redukcji szkód spowodowanych paleniem papierosów może wydatnie wyhamować. Komisja Europejska planuje bowiem zaostrzyć kurs wobec tzw. podgrzewaczy tytoniu.

Bruksela zakazała wcześniej sprzedaży papierosów mentolowych i smakowych, zostawiając palaczom legalną furtkę w postaci wkładów tytoniowych do podgrzewania, zawierających takie aromaty. Teraz chce ją zamknąć i zakazać również sprzedaży takich wyrobów. Powodem jest ich udział w unijnym rynku tytoniowym, który przekroczył 2,5 proc., co daje UE mandat do ich zakazania. O ile w przypadku papierosów mentolowych przyjęto okres przejściowy wynoszący 4 lata, o tyle z wkładami do podgrzewaczy UE zamierza rozprawić się z szybciej: mogą zostać wycofane ze sprzedaży nawet w kilka miesięcy od ogłoszenia zakazu, być może jeszcze w tym roku.

W świetle licznych już badań naukowych, tytoń podgrzewany może być mniej szkodliwy dla palacza niż papieros. Choć dalej jest w nim uzależniająca nikotyna, to palacz nie wdycha dymu ani substancji smolistych, przez co ryzyko zdrowotne może być u niego wydatnie niższe, niż u osoby palącej tradycyjne papierosy. Zamiana papierosa na podgrzewacz przełożyłaby się zatem nie tylko na poprawę zdrowia samego palacza, który nie rzuca nałogu, ale i osób z jego otoczenia, które nie będą dłużej eksponowane na dym papierosowy. A to już pozytywny czynnik wpływu populacyjnego.

Z takiego założenia wyszły Stany Zjednoczone, wykorzystujące podgrzewacze do walki z paleniem papierosów, jako jeden z elementów redukcji szkód. Rządowe instytucje zdrowotne w USA uznały je zresztą za mniej obciążające zdrowie palaczy i system opieki zdrowotnej niż papierosy. Upatrują w nich szansy na wygaszenie palenia i poprawę trendów zdrowotnych wśród Amerykanów. Podobnie postępuje też kilka innych państw.

Do tej pory nie każdego palacza w Polsce było jednak stać na takie wynalazki. Być może to jeden z powodów, dla których podgrzewacze nie zawojowały naszego rynku. Ich udział szacuje się obecnie na ok. 6 proc.. Najbardziej szkodliwe z produktów, czyli tradycyjne papierosy i inne wyroby do palenia, utrzymują wciąż potężny 80 - procentowy udział w rynku. Pozostałe ok. 14 proc. stanowią e-papierosy. W ostatnim czasie producenci podgrzewaczy znacząco obniżyli ceny swoich urządzeń. Jeszcze 5 lat temu palacz w naszym kraju musiał za nie zapłacić nawet około 400 zł. Dzisiaj może je kupić za niecałe 50 zł. Część naukowców i lekarzy uznaje to za szansę w walce z najbardziej szkodliwą odmianą uzależnienia od nikotyny, czyli paleniem. Ta demokratyzacja dostępu palaczy do mniej szkodliwych alternatyw dla papierosów może jednak zostać Europie, a zwłaszcza w Polsce, gwałtownie zahamowana.

Protest konsumentów przeciwko unijnemu zakazowi. Co na to polski rząd?

Cenowa zachęta dla palaczy na niewiele się może zdać, jeśli Komisja Europejska zakaże stosowania lwiej części wariantów wkładów tytoniowych do podgrzewania. W Polsce z tytoniu podgrzewanego korzysta około 1 miliona osób, które wcześniej paliły bądź nadal jeszcze palą papierosy. Z danych rynkowych wynika, że warianty mentolowe i smakowe wkładów – te, których chce zakazać UE – kupują u nas 2 na 3 osoby podgrzewające tytoń. To warianty najpopularniejsze, podobnie jak niegdyś „mentole” wśród polskich palaczy. W UE mamy też jeden z najwyższych odsetków konsumentów takich wariantów.

Dlatego widmo wycofania tych produktów z unijnego rynku przez polityków UE zelektryzowało polskich konsumentów. Napisali petycję, w której sprzeciwiają się pomysłowi Brukseli i domagają się między wierszami przynajmniej takiego samego okresu przejściowego dla tego zakazu, jaki obowiązywał w przypadku papierosów mentolowych. Pod petycją zebrano dotychczas ponad 20 tys. podpisów.

Treść petycji jest tutaj

Wydaje się jednak wątpliwe, by głos konsumentów dotarł do uszu unijnych polityków. W Brukseli klamka już ponoć zapadła. Państwa członkowskie mogą tylko złożyć wnioski dotyczące długości samego okresu przejściowego. Jest się o co bić, bo według ostrożnych wyliczeń ekspertów rynkowych, polski fiskus na takim zakazie mógłby stracić nawet ponad pół miliarda złotych rocznie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Moda na palenie grozi Polsce i Europie eksplozją nowotworów, a UE, zamiast z papierosami, walczy z… aromatami mentolowymi do alternatyw - Gazeta Krakowska

Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto